Zj***ne dzieciństwo czy po prostu spełnienie dziecięcych marzeń?
Jak dla mnie musztrowanie malucha w celu zrealizowania swoich marzeń to zbrodnia.
Jeden z doktorów Politechniki Rzeszowskiej nazwał syna swoim imieniem i z tego co opowiadał kazał ćwiczyć po 6h dziennie grę na wiolonczeli (kupionej za $10 000).
Przecież to chore! Chyba, że w ten sposób chce się sam spełnić...
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150621/POWIAT0304/150629867
nie nazwałbym tego zmarnowanym dzieciństwem. jeśli to jest marnowanie dzieciństwa to jak powinno wyglądać niezmarnowane? siedzenie przed kompem po 10h dziennie czy może szlajanie się po blokowisku? ojciec ją zapisał, jeśli mała to lubi to genialna inicjatywa. głupotą jest czekanie aż dziecko samo się czymś zainteresuje albo wykaże inicjatywę, to jak pytanie go o zdanie jak powinno być wychowywane. trzeba pokazać mu pewne rzeczy - sztuki walki, gre na instrumencie, itd. z części pewnie zrezygnuje, ale na pewno część go wciągnie i będzie to rozwijać. ktoś powie, że gra na skrzypcach to takie tam gówno i lepiej uczyć się zarabiać. tylko, że dobry skrzypek zarabia kilkanaście tysięcy. i już mniejsza o to czy na ulicy dostanie wpie**ol czy nie, zawsze to fajne hobby.
kr...........81
2015-09-06, 15:48
stary zmarnował jej życie jak będzie tak brykać to nigdy nikt jej nie wyr*cha