Większość pie**oli takie smuty "ohhh, po ch*j głos w navi, przecież to gówno, miejscowości trzeba znać". Ja nie wiem, czy wy k***a to piszecie, żeby zabłysnąć na sadolu? Jajebie, po ch*j sobie utrudniać życie. Jedziesz, mówi Ci "skręć tu" to skręcasz, a nie k***a, patrzysz na navi co 5 minut, bo "MOŻE TO TUTAJ SIĘ SKRĘCA, A NIE ZA CHWILE". Jak mnie wk***ia takie pie**olenie - "Ja jestem lepszy, bo HOHOHOHO, nie mam głosu w nawigacji, jestem pro k***a kierowcą, który jeździ codziennie tylko do pracy i czasami pojadę na wieś do rodziny, bo tam mam obcykane te dwie ulice na krzyż". Ogarnijcie się. Osobiście korzystam z nawigacji jak muszę. Przesiadłem się (a właściwie rodzice, bo ubezpieczenia w Anglii w ch*j drogie, że nawet mnie nie stać na kupno i ubezpieczenie samochodu jako młody kierowca) z Audi A6 '01 do BMW 7 '03 (btw. polecam). Mam specjalnie nie używać nawigacji, żeby być k***a pro driverem? Czasami myślę, że ludzie pozamieniali się z ch*jami na mózgi, serio. Nie, to nie jest fajne.
p.s. Zapraszam wielce panów obeznanych do Londynu, gdzie co druga ulica wygląda tak samo jak poprzednia . Nie używajcie nawigacji, przecież lepiej sobie pokomplikować życie. Pozdrówki kierowcy bombowcy.