Zacny wystrzał soku z arbuza.
A ktoś z samochodziarzy mi może wyjaśni, jaka jest prawna kwalifikacja takiego zdarzenia? Bo kierownik nie miał żadnej możliwości zobaczenia że pierdzik mu wyjedzie: był w martwym polu, schowany za bokiem naczepy a potem kabiny, nie zachował żadnej odległości, itd. Kierowiec rozglądał się tak jak powinien, ja tu błędu nie widzę. Tak więc: not guilty, czy też odpowie za motoseksualistę jak za człowieka?
Samochody to jeszcze, motopizdy zaś to prawdziwa plaga.Może niektórych ludzi rzeczywiście trzeba zamykać w miastach 15-minut bez samochodów?
No tak, ale rozejrzał się na wszystkie strony, i żaden pojazd w miejscu w którym zdrowy psychicznie uczestnik ruchu może się znaleźć nie jechał. Czyli mówisz mi że kierowca odpowiada nawet za straty kiedy fizycznie nie miał możliwości zobaczyć motopizdeusza?Motocyklista był uczestnikiem ruchu. Kierownik włączającym się do ruchu. Zanim włączysz się do ruchu , musisz upewnić się, że itd itp....
Zacny wystrzał soku z arbuza.
A ktoś z samochodziarzy mi może wyjaśni, jaka jest prawna kwalifikacja takiego zdarzenia? Bo kierownik nie miał żadnej możliwości zobaczenia że pierdzik mu wyjedzie: był w martwym polu, schowany za bokiem naczepy a potem kabiny, nie zachował żadnej odległości, itd. Kierowiec rozglądał się tak jak powinien, ja tu błędu nie widzę. Tak więc: not guilty, czy też odpowie za motoseksualistę jak za człowieka?