Miałem napisać artykuł o tajemniczej śmierci siedmiu nastolatków. Zgon stwierdzono w mniej więcej tym samym czasie, poniesiony został przed komputerami, w różnych częściach Polski. Nigdy nie doszliby prawdopodobnie do związku pomiędzy tymi śmierciami, gdyby nie jedna z dziewczyn, która jakimś cudem uniknęła tego losu i zgłosiła całe wydarzenie na policję.
Wiecie, jak się, k***a, uchroniła?
Wylogowała się, gdy jeszcze był czas.
Szczerze mówiąc, nie jestem specjalnie przekonany do takich "tajemniczych" spraw. Zazwyczaj okazują się dużo mniej tajemnicze niż początkowo zakładam. Na jaw wychodzi idiotyzm dzisiejszej młodzieży, która wręcz lubuje się w popełnianiu samobójstw wraz ze swoimi internetowymi znajomymi. Poważnie, ostatnio miałem taką sprawę. Przerażająca w głupocie. Zwłaszcza, że jedna z osób po drugiej stronie kabla tylko udawała, że zażywa tabletki. Ale nie o tym chciałem.
Dziewczyna była wyjątkowo niedostępna, gdy chodziło o wydobycie z niej jakichkolwiek informacji. Dowiedziałem się tylko, że grupka znajomych, którzy od jakiegoś czasu "obijali się" razem w necie, wchodzili na specyficzny czat. To nie był mIRC, ale coś w tym rodzaju. Rozmawiali o wszystkim, o niczym, znali się od kilku dobrych lat i po prostu lubili swoje towarzystwo. Była ich mniej więcej dziesiątka. Tego dnia kilku z nich nie było akurat na czacie. Dwójka pozostałych nie wchodziła od około miesiąca. Poznali się w necie, potem spotkali w realu i od tego czasu byli sztandarową parą czatową, chodząc ze sobą w realu. Love story rodem z taniej komedii romantycznej, ale nie wnikałem. Dziewczyna, pseudonim "laleczka", odpowiadała na większość pytań półsłówkami. Ale w końcu jej odpowiedzi stały się zbędne. Z jakiegoś powodu, wydobycie loga z tamtego dnia graniczyło z cudem. Baza danych uparcie twierdziła, że dwudziesty szósty czerwca w ogóle nie istniał. Że nie było godziny dwudziestej trzeciej dwadzieścia cztery, bo o tej dokładnie "framuga" pojawiła się na czacie.
Nie było ich. A potem nie tylko Internet wymazał ich z pamięci.
Odmówiłem napisania artykułu po przeczytaniu tego loga. Szczerze? Mam dość. Chyba rzucę tę robotę.
Póki jeszcze mam, k***a, czas. Póki wiem, że jeszcze mogę.
Czytacie to na własną odpowiedzialność.
I nie, k***a. Nie mnie obwiniajcie, jeżeli ktoś (coś?) zapuka do drzwi.
Przeczytałem to i musze powiedzieć ze gosciu o nicku" człowiek" mial zajebiste poczucie humoru, na sadisticu by sie odnalazl, szkoda że umarł. Wk***iały mnie kwestie "Framugi". Musiałem czytać kilka razy, bo nie moglem odszyfrować. Nawet wciagająca pasta. pozdrawiam
Heh bawi mnie logika tych ziomków z czatu:
- dowiaduje się o śmieci kolegi, reakcja? - emotikon 0___0
- nie mogę zrestartować kompa, zamiast po prostu odłączyć go z sieci, reakcja- panika na czacie, omg. obosz
- ktoś obcy wchodzi do pokoju z dziwnymi zamiarami, reakcja- trzeba się tym podzielić na czacie.
- ta cała framuga jest chyba niedorozwinięta, lub posiada iq równe swojemu realnemu odpowiednikowi.
Nie mam pojęcia kto to wymyślił ale creepypasta jest ewidentnie skierowana dla dziewczyn z gimbazy i innej młodzieży kolonijnej, lub po to aby odstraszyć dzieciaki przed nieznajomymi z neta.
Zajebiste, nicki powymyslane na prawdziwo, w takim sensie, ze po prostu ludzie maja nicki w takim stylu, a nie jakis Grzes, Ania, Mati czy cos, rozmowy tez napisane bardzo realnie zajebista creepypasta
Streszczam. Grupka "znajomych" rozmawia sobie na czacie. W pewnym momencie w zacne grono klubowiczów loguje się bywalczyni czata, acz od miesiąca niedostępna, niewidziana i wspominana przez umartwionych rozmówców. Okazuje się, że ów zaginiona zaniemogła z powodu randki w dziwnym miejscu (dokładniej rzecz ujmując w opuszczonym/nawiedzonym domu) z innym użytkownikiem owego portalu. Podczas opowieści o romantycznym wieczorze Framuga (nick tej co dała dupy na kocu wśród gruzu) dostaje telefon, z którego dowiaduje się, że jej luby nie żyje. Tenże luby nagle loguje się na czat i zaczyna się odliczanie. Wszyscy zaczynają źle się czuć i nagle stwierdzają, że żaden z nich nie może wylogować się z czata. Mimo tego, czują się potwornie, rzygają, boją się i mdleją ale nadal piszą o swoich obawach na czacie. Kończy się odliczanie i wszyscy są wylogowani. Koniec