Nie mam zamiaru spamować kilkoma tematami więc wrzucam w spojlerze kolejny.
Zastanawiam się skąd oni nagle mają tyle hajsu aby latać na wyprzedaże badziewnej elektroniki której i tak nie potrzebują bo nie mają prądu i żyją w lepiance z gówna.
Może lubią wynalazki białego człowieka aby narzekać jak im źle?
Ale to normalny widok na zachodzie. Wyjdz w takiej Koloni o 10 rano i nie uswiadczysz białego Niemca. Spotykasz ich o 6 rano i 18 ale na autostradzie jak jada i wracaja z pracy.
Ogólnie to syf i kiła, parki pozajmowane przez bambo, słuzą im do dilowania haszu. Komunikacja miejska smierdzi jakby cały czas jakis żul jechał, metro zaszczane, naśmiecone jak u nas na poczatku lat 90-tych.
W Polsce żydy i folksdojcze(chamy), podobne szopki odstawiają jak idą do szkopskiego Lidla.
Jakby to w Polsce nazwać... "german shops: nazi+jew firday".
Model konsumpcyjnego społeczeństwa. Intrygująca jest analiza siły dzisiejszych reklam. Biją się o promocje, które sensu stricto nimi nie są (cenowo), a jedynie świadczy o nich reklama w sklepie. Co widzę takie sytuacje - czy to lidle, czy biedronki, gdzie ludzie biegają i przepychają się o jakieś kroksy, czy inne gówno - to przypomina mi się jedna, której byłem świadkiem.
Pewnego dnia robiąc z dziewczyną obiad, okazało się, że jakiegoś składnika brakuje (nie pamiętam już co to było ale chyba jakaś przyprawa). No to zebrałem się do marketu. Tam tłumy z pełnymi koszykami. Wtedy uświadomiłem sobie swój błąd, to był okres barbórek. Więc mówię szybko zakupy i znikam. Przechodziłem obok obleganego kosza z piwami (ośmiopak), a tam ludzie kupują ucieszeni po kilka. Omijam idę dalej ale jak byłem przy dziale z piwami mówie to przy okazji kupie. I patrze ten sam browar, co na "promocji" ale w czteropaku i szybko sumuje ile kosztują dwa czteropaki i się okazuje, że taniej niż ośmiopak w promocji. Kupiłem dwa czteropaki, bo mina ludzi by kasie bezcenna