18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Cukrzyca STRESOWA - ku przestrodze. Weltór powrócił.

~Velture • 2022-06-23, 16:42
[ Komentarz dodany przez: Angel: 2022-06-24, 19:16 ]
Zrzutka została uruchomiona: https://zrzutka.pl/z/velture

Witajcie. Nie było mnie jakiś czas bo skasowałem konto ale zostało scalone z tym które znacie (bez piwek ale kto wie ten wie, że bańka pękła)

Chciałem Wam opisać swoją sytuację, która wydarzyła się dla mnie totalnie z dupska i zmieniła moje życie o 180 stopni.

Jestem ciekawym medycznym przypadkiem ponieważ dostałem cukrzycy typu1 w wieku blisko 36 lat.

Była to reakcja autoimmunologiczna organizmu na stres (który wyzwala duże ilości glukozy na zasadzie "walcz albo sp***alaj").

Nie byłem w ogóle świadom tego, że dostałem cukrzycy autoimmunologicznej ani tego, że komórki beta w trzustce uległy totalnemu rozpie**olowi przez to.

Jeszcze trochę ich działa ale dosłownie wybiórczo i walczę w tej chwili aby nie brać insuliny, która dodatkowo zmniejsza wydzielanie naturalnej insuliny przez organizm - coś jak koks na sterydach co teścia wstrzykuje więc jaja się zapadają i kurczą bo skoro jest zewnętrzna substancja to po ch*j produkować swoją.

Była końcówka marca 2022 roku. Od kilku miesięcy miałem niewyobrażalną ilość stresu. Nie wdaję się w szczegóły dlaczego ale uwierzcie na słowo, że każdy dzień to stresu po ch*ju było. Pomijając antydepresanty i benzo jakie dostawałem to i tak dosłownie spać nie mogłem.

Idąc w nocy coś opie**olić z lodówki nadziałem się na wystający panel parkietowy. Wbił mi się kawałek drewna w stopę. Tak na oko z 10-15mm czyli w sumie nic. Rana nie chciała się goić w ogóle. Wszelkie domowe sposoby odkażania okazały się jeszcze gorsze niżeli bym niczego nie robił.

W piątek 1 kwietnia po tym jak przez tydzień zaczął zmieniać mi się kolor stopy i krew leciała jak wodospad u napalonej na spadek gówniary przed śmiercią 90 letniego miliardera postanowiłem zadzwonić na pogotowie.

Pogotowie odmówiło przyjazdu tłumacząc, że oni do takich rzeczy nie wysyłają karetek. W poniedziałek 4 kwietnia poprosiłem o pomoc i zostałem prywatnie podwieziony do specjalisty chirurgii (za jedyne 180zł za godzinę wizyty, która trwała 5 minut). Chirurg widząc to natychmiast zamówił dla mnie transport medyczny (za kolejne okazjonalne 150zł) do szpitala.

W szpitalu po ok 13h czekania na SORze usłyszałem, że żegnamy się ze stopą i będzie ucięta.
Wydawać by się mogło, że to było najgorsze... niestety miałem cukier na poziomie 675mg/dl (norma jesli ktoś nie wie wynosi 80-120mg/dl i do 180 po posiłku). Zbijano mi cukier pompą insulinową przez 4 dni zanim mnie mogli operować.

Przez te kolejne 4 dni zgorzel zajęła mi całą goleń i część uda.
Lekarz prowadzący powiedział wprost "Albo ucinamy całą nogę albo pan umrze na sepsę w ciągu 2 tygodni:.
Smród ze stopy był już taki jakbyście swojego ojczyma co was molestował zabili a ciało trzymali poza lodówką.
Powiedziałem, że tniemy ile trzeba. Podpisałem zgodę i klauzulę, że jak sp***olą to nie ich wina i sorry batory taki mamy klimat.

8 kwietnia obudziłem się rano bez nogi.

Temat jest przestrogą dla wszystkich abyście zbadali sobie cukier ale nie tak na glukometrze jak mnie badano pół roku wcześniej do badań medycyny pracy ale zrobili sobie ten test glikometryczny z wątroby, pokazujący realny stan cukru sprzed 2-3 tygodni łącznie.

Bez dalszego zanudzania wrzucam fotki.

Powiem tylko, że NFZ refunduje mi całe ogromne 5000zł na protezę której realny koszt oscyluje w granicach 15-20 tysięcy i to mówimy o takiej w ch*j podstawowej protezie ze stawem kolanowym. Takie lepsze gdzie człowiek chodząc nie wygląda na kalekę to 25-40 tysięcy. Są też droższe hydro-elektroniczne do zapie**alania po górach ale jaak byłem sprawny to nie chodziłem po górach więc mi to potrzebne jak ku*as w dupie. Wystarczy taka za 15-20 tysięcy abym mógł normalnie do sklepu iść i nie czuć się jak... tak jak się czuję.

Długo myślałem czy napisać ten temat bo się wstydzę tego co się stało - nie wytłumaczę logicznie skąd ten wstyd ale w tej chwili jeżdżę do innych sklepów niż kiedyś aby mnie nikt nie poznał ze znajomych bo się wstydzę życia na wózku inwalidzkim.

W tej chwili mam średnią glukomikę na poziomie 105-109mg/dl z ostatnich 30 dni i staram się aby mi cukier nie skoczył ponad 130-140 nawet po posiłku.
Niestety mam bardzo duże powikłania pooperacyjne i pomimo ponad 2 miesięcy od operacji dalej rana się nie zamyka. Plus jest taki, że już mi się sączy czysta krew zamiast ropy i płynu limfatycznego co oznacza, że max 1 miesiąc i się zaziarninuje wszystko.

Badajcie się, nie olewajcie i nie myślcie kategoriamy "jak się przebadam to jeszcze mi coś wyjdzie".

Kto mnie zna ten wie jaką mam sytuację rodzinną i teraz pomimo tych wszystkich barier dalej muszę robić i pomagać tak jak robiłem to przez ostatnie 15 lat.

Zabrzmi śmiesznie ale zejście po 2 schodkach aby dostać się do garażu to jest dla mnie ogromne utrudnienie.

























Jeśli ktoś chce mi pomóc finansowo to możecie wpłacić mi BTC na adres: 3CRFtyxQSLXse1NeGrdevbpWMG8Bvsckmq
Konto PLN do wpłat: 34 1240 3350 1111 0010 3429 8421

Nie robię zbiórki na zrzutkach i innych. Jak chcecie to kto wie i się zna oraz ma fundusze to wysyłajcie na podany powyżej portfel BTC.

Każda złotówka pomoże bo pomijając absurdalne koszty leków które nie są refundowane to z nfz mam tylko 5tyś zł na protezę, która kosztuje (w podstawowej wersji ponad 13 tysięcy)

Zrobicie z tym tematem co uznacie.


Zachęcam również do zapoznania się z tematem - https://www.sadistic.pl/moze-i-ty-vt478157.htm - gdzie pisałem o byciu dawcą komórek macierzystych dla chorych na białaczkę. Dzięki temtemu tematowi ponad 100 osób z sadola się zarejestrowało jako potencjalni dawcy. Może pobijemy rekord i dojebiemy do 200? 300? Czemu nie?

~Velture

2022-06-26, 11:27
Payan napisał/a:

Ładne hajsiwo wpadło Ci, dość szybko, porządną protezę kupisz.
Jest szansa, że kiedyś browara jeszcze napijesz się?



Nie, piwa mi nie wolno pić. Ma ogromny indeks glikemiczny więc piwa już raczej do końca życia się nie napiję.

:cry:

_Myszcz_

2022-06-26, 13:34
@ Velture - pisałeś, że
"W piątek 1 kwietnia po tym jak przez tydzień zaczął zmieniać mi się kolor stopy i krew leciała jak wodospad u napalonej na spadek gówniary przed śmiercią 90 letniego miliardera postanowiłem zadzwonić na pogotowie.

Pogotowie odmówiło przyjazdu tłumacząc, że oni do takich rzeczy nie wysyłają karetek. "

Nie myślałeś może o tym, aby jakąś sprawę założyć i w ten sposób od yebanego NFZ jakoś otrzymać kasę? Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie będzie pewnie proste - ale może warto rozejrzeć się w sytuacji i znaleźć jakiegoś prawnika, który zajmuje się odszkodowaniami itp itd. Rzucam luźną propozycję (nie wiem, czy o tym myślałeś czy nie) - ale co szkodzi spróbować??

~Velture

2022-06-26, 13:41
_Myszcz_ napisał/a:

@ Velture - pisałeś, że
"W piątek 1 kwietnia po tym jak przez tydzień zaczął zmieniać mi się kolor stopy i krew leciała jak wodospad u napalonej na spadek gówniary przed śmiercią 90 letniego miliardera postanowiłem zadzwonić na pogotowie.
Pogotowie odmówiło przyjazdu tłumacząc, że oni do takich rzeczy nie wysyłają karetek. "
Nie myślałeś może o tym, aby jakąś sprawę założyć i w ten sposób od yebanego NFZ jakoś otrzymać kasę? Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie będzie pewnie proste - ale może warto rozejrzeć się w sytuacji i znaleźć jakiegoś prawnika, który zajmuje się odszkodowaniami itp itd. Rzucam luźną propozycję (nie wiem, czy o tym myślałeś czy nie) - ale co szkodzi spróbować??



Mówiąc szczerze to wielokrotnie o tym myślałem i dalej myślę bo realnie mogłoby się to wtedy skończyć maksymalnie na uciętej samej stopie a nie całej nodze.
Tylko, że w praktyce z numeru alarmowego babka połączyła mnie bezpośrednio z dyspozytorem pogotowia i to dyspozytor pogotowia a nie pracownik numeru alarmowego odmówił a znając życie tamci zwalą winę na dyspozytora i żebym zakładał sobie sprawę cywilną i od niego się ubiegał o odszkodowanie.

Wiesz, mam na to wszystko jeszcze czas bo w tej chwili skupiam się na innych sprawach zdrowotnych i chcę jedną rzecz skończyć, mieć z głowy i dopiero myśleć o kolejnych.

Wiewór

2022-06-26, 14:21
VeIture napisał/a:

Nie, piwa mi nie wolno pić. Ma ogromny indeks glikemiczny więc piwa już raczej do końca życia się nie napiję.



Można bezalkoholowe ale to tak jakbyś dymal w gumie.
Ale masz już cukrzyce 1 na stałe?





zubek25

2022-06-26, 14:30
W cholerke lat temu tu się wbiło i Velure był owszem nie spoglądałem że znikles przykra sprawa ale dawaj zrzute zwykła bo są zjeby co zaraz doniosą a skarbówka nie śpi klientów z pal też tu nie brak

Wiewór

2022-06-26, 14:32
zubek25 napisał/a:

W cholerke lat temu tu się wbiło i Velure był owszem nie spoglądałem że znikles przykra sprawa ale dawaj zrzute zwykła bo są zjeby co zaraz doniosą a skarbówka nie śpi klientów z pal też tu nie brak



Zbiórka wieku osób nie podlega opodatkowaniu.

~Velture

2022-06-26, 14:37
Wiewór napisał/a:

Można bezalkoholowe ale to tak jakbyś dymal w gumie.
Ale masz już cukrzyce 1 na stałe?



Dostałem skierowanie do diabetologa na CITO a termin pierwszej wizyty mam... w listopadzie... i wtedy dowiem się wszystkiego. No ale zniszczone komórki beta w trzustce raczej się same już nie naprawią więc jedyne co to powiedziano mi w szpitalu, że jest szansa na to, że przy dobrze dobranej i przestrzeganej diecie jest szansa, że nie będę musiał się kłóć insuliną tylko brać tabletki na obniżenie cukru.

Co do alkoholu to powiedziano mi, że z alkoholu w sumie tylko wódka, rum i wino wytrawne - czyli alkohole bez cukru.
Piwa kategorycznie zabroniono i usłyszałem, że nawet "cola" itp. słodkie napoje są dla cukrzyka o wiele mniej szkodliwe niż piwo bo piwo ma jakiś tam cukier, którego nazwy już nie pamiętam, który jest silniejszy od zwykłej glukozy i indeks glikemiczny piwa jest wyższy od indeksu czystej glukozy.

Kulabambula

2022-06-26, 14:57
Valture Ty stara Ruda Przechero, życzę Ci sześć zer na zbiórce

~Velture

2022-06-26, 15:10
Kulabambula napisał/a:

Valture Ty stara Ruda Przechero, życzę Ci sześć zer na zbiórce



Dzięki :)

Tak jak pisałem wcześniej - walnę na protezie logo sadistic z ręcznie napisanymi podziękowaniami dla Was wszystkich oraz Polską flagę i orzełka. Akurat niedaleko mnie jest firma która zajmuje się hydrografiką więc pewnie i na protezie dadzą radę nanieść wzór.
Oczywiście, tak jak wspominałem, dam nowy temat jak już będzie proteza aby pokazać co dzięki Wam udało się osiągnąć.

Kulabambula

2022-06-26, 15:35
VeIture napisał/a:

Dzięki
Tak jak pisałem wcześniej - walnę na protezie logo sadistic z ręcznie napisanymi podziękowaniami dla Was wszystkich oraz Polską flagę i orzełka. Akurat niedaleko mnie jest firma która zajmuje się hydrografiką więc pewnie i na protezie dadzą radę nanieść wzór.
Oczywiście, tak jak wspominałem, dam nowy temat jak już będzie proteza aby pokazać co dzięki Wam udało się osiągnąć.




W przyszłym tygodniu zrealizuję przelew. Masz jak w banku że
zerasz się na miętowo

~Velture

2022-06-26, 16:00
Kulabambula napisał/a:

W przyszłym tygodniu zrealizuję przelew. Masz jak w banku że
zerasz się na miętowo



To w kiblu nie będzie chociaż śmierdziało po sraniu :krejzi:

Heliar

2022-06-26, 16:16
VeIture napisał/a:

Dostałem skierowanie do diabetologa na CITO a termin pierwszej wizyty mam... w listopadzie... i wtedy dowiem się wszystkiego. No ale zniszczone komórki beta w trzustce raczej się same już nie naprawią więc jedyne co to powiedziano mi w szpitalu, że jest szansa na to, że przy dobrze dobranej i przestrzeganej diecie jest szansa, że nie będę musiał się kłóć insuliną tylko brać tabletki na obniżenie cukru.
Co do alkoholu to powiedziano mi, że z alkoholu w sumie tylko wódka, rum i wino wytrawne - czyli alkohole bez cukru.
Piwa kategorycznie zabroniono i usłyszałem, że nawet "cola" itp. słodkie napoje są dla cukrzyka o wiele mniej szkodliwe niż piwo bo piwo ma jakiś tam cukier, którego nazwy już nie pamiętam, który jest silniejszy od zwykłej glukozy i indeks glikemiczny piwa jest wyższy od indeksu czystej glukozy.



Mojej mamie tabletki nie pomogły, a ma cukrzycę typu 2, wykrytą jakieś 25 lat temu. Nigdy nie stosowała żadnej diety i niczego sobie nie odmawiała, no chyba że były to cztery diety na raz to nie zauważyłem. Nie będę się rozpisywał co i jak teraz, wystarczy powiedzieć, że na leki idzie około 1600 miesięcznie i nie wiedziałem, że jest tylu różnych specjalistów medycznych. Ta choroba to jak kotwica na łańcuchu, ciągnie wszystko w dół. Tak, że życzę ci wytrwania w diecie i zdrowego trybu życia, bo na prawdę warto.

Co do cukru to rzeczywiście różne jego rodzaje, w różnym tempie są rozkładane.

Wiewór

2022-06-26, 16:27
Najdroższy najlepszy lek na cukrzyce 2 kosztuje 400 zł miesięcznie. Jeden zastrzyk tygodniowo.
Tabletki dają nie wiele. Pomagają tylko przy małych cukrach gdy trzyma się dietę.

VeIture napisał/a:

Dostałem skierowanie do diabetologa na CITO a termin pierwszej wizyty mam... w listopadzie... i wtedy dowiem się wszystkiego. No ale zniszczone komórki beta w trzustce raczej się same już nie naprawią więc jedyne co to powiedziano mi w szpitalu, że jest szansa na to, że przy dobrze dobranej i przestrzeganej diecie jest szansa, że nie będę musiał się kłóć insuliną tylko brać tabletki na obniżenie cukru.
Co do alkoholu to powiedziano mi, że z alkoholu w sumie tylko wódka, rum i wino wytrawne - czyli alkohole bez cukru.
Piwa kategorycznie zabroniono i usłyszałem, że nawet "cola" itp. słodkie napoje są dla cukrzyka o wiele mniej szkodliwe niż piwo bo piwo ma jakiś tam cukier, którego nazwy już nie pamiętam, który jest silniejszy od zwykłej glukozy i indeks glikemiczny piwa jest wyższy od indeksu czystej glukozy.



Nie można pić żadnych napoi z cukrem. Cola to smierć dla diabetyka. Piwo również.
W ogole nawet zdrowi ludzie nie powinni pic słodzonych napoi bo to puste kalorie bez wartości odżywczych. Nawet czipsy nie sa tak niezdrowe.
Wódka bardzo podwyższa cukier w czasie picia ale rano gwałtownie go obniża i można wpaść w hipoglikemie.
Powinieneś iść jak najszybciej do diabetologa lub internisty który się na tym zna.
Insulina nie jest taka najgorsza bo pozwala raz na czas bezkarnie pofolgować.

~Velture

2022-06-26, 16:28
Heliar napisał/a:

Mojej mamie tabletki nie pomogły, a ma cukrzycę typu 2, wykrytą jakieś 25 lat temu. Nigdy nie stosowała żadnej diety i niczego sobie nie odmawiała, no chyba że były to cztery diety na raz to nie zauważyłem. Nie będę się rozpisywał co i jak teraz, wystarczy powiedzieć, że na leki idzie około 1600 miesięcznie i nie wiedziałem, że jest tylu różnych specjalistów medycznych. Ta choroba to jak kotwica na łańcuchu, ciągnie wszystko w dół. Tak, że życzę ci wytrwania w diecie i zdrowego trybu życia, bo na prawdę warto.
Co do cukru to rzeczywiście różne jego rodzaje, w różnym tempie są rozkładane.



Cukrzyca jest kurewską chorobą ze względu na bezobjawowość.
Osoba z mojej rodziny ma cukrzycę typu2 od również ponad 20 lat, jak pisałeś.
I też nie zmieniła swojego trybu życia ani diety a teraz wstrzykuje sobie po 30-50 jednostek insuliny regularnie... gdzie dla mnie, na tym etapie mojej choroby przynajmniej, to jest niewyobrażalna ilość.
Ja póki co biorę na noc 6 jednostek tej wolno wchłanialnej insuliny co powoli w czasie się uwalnia (gensulin n) aby nie mieć porannego skoku cukru a przed posiłkiem ok 2-5 jednostek zwykłej insuliny (gensulin r) w zależności co jem chociaż są dni kiedy w ogóle nie biorę insuliny zwykłej a jedynie na noc bo bez niej rano mam między 25-30mg/dl większy poziom cukru niż ten co miałem w nocy przed snem.

Ja po prostu mam zamiar słuchać się tego co mi lekarze mówią i stosować dokładnie do każdego zalecenia. Najmłodszy nie jestem ale trochę życia, taką mam nadzieję, mi jeszcze zostało więc słucham mądrzejszych ode mnie.

W tej chwili mój dobowy średni wynik cukru jest w granicach 100 i to o wiele mniej niż miesiąc temu a docelowo chciałbym aby nie przekraczać 90 i nie spadać poniżej 60 bo przy 60 zaczynam czuć niski poziom, który też jest niebezpieczny.

Wróciłam

2022-06-26, 18:15
Kononowicz miał 600 sypukcji cukru i go szlag nie trafił jeszcze
X