Albo sk***iel miał zbroję z hartowanej stali albo adrenalina tak cudownie działa, że go nawet nie zgięło po tym jak przejechały po nim dwa koła tego samochodu albo to zasługa wódy.
Chwila, przeleciał przez coś co się paliło, wypadł przez okno samochodu i został przez niego przejechany - przez samochód, który przed sekundą sam prowadził, po czym sobie wstał i poszedł. k***a. Też chce tak umieć.