Ten co robi nazywa się mohel i po obrzezaniu wysysa krew. Ten, który trzyma dziecko na kolanach to sandak. Obie te funkcje są wielkim zaszczytem. Obrzęd wykonuje się w 8 dniu po narodzeniu. Co ciekawe, żydzi znali hemofilię. Jako jedynym powodem zwalniającym z obrzezania była śmierć dwóch starszych braci z upływu krwi po obrzezaniu.
Polak przebrany za żyda z nienawiści rasowej, kompleksów i zazdrości zagryza biedne dziecko i dostaje za to od Wójta (też Polaka) w nagrodę gospodarstwo żydów - rodziców małego.
A oni zostają powieszeni i jeszcze podpaleni zanim skonają.
Na koniec filmu 100-letnia Róża Goldenberg z Californi, jako świadek ze łzami w oczach opowiada jak żydzi płonąc na gałęzi, w śmiertelnych drgawkach przebaczyli oprawcom, a oni sikali na nich i pili tanie wino.
Główną rolę zagra pospolity narkoman, który gra głównie w gównianych komediach dla imbecyli (kac wawa).
Ministerstwo kultury dofinansuje film skromnym grantem 4.000.000 zł.
Ortodoksyjni żydzi dokonują obrzezania przez ODGRYZIENIE CZĘŚCI NAPLETKA.
Nie pie**olę, sprawdźcie sami, to poj***na rasa jest i tyle. Jakby Hitler nie był takim sk***ysynem w stosunku do Polaków, to wspierałbym politykę gościa.