3 km od boliwijskiego miasta Uyuni, na środku solniska znajduje się chyba jedyne na świecie cmentarzysko lokomotyw. Pracowały one na przełomie XIX i XX wieku, gdy na tych terenach działały liczne firmy wydobywcze. Wkrótce jednak minerały się wyczerpały, a w latach 40. firmy porzuciły te tereny, ale pozostawiły sprzęt. Dziś jest to jedna z największych atrakcji tego regionu.
Maszyny odwiedzają liczni turyści oraz miejscowi. Widać to po napisach na maszynach. By lokomotywy nie ulegały dalszej degradacji myśli się o budowie muzeum. Jednak Boliwia jest jednym z najbiedniejszych państw świata i zapewne jak zwykle zabraknie na to pieniędzy
Stare lokomotywy znajdują się na solnisku - pustyni solnej - Salar de Uyuni. Zajmuje ono ponad 10 tys. kilometrów kwadratowych i jest największym solniskiem na świecie.
Lokomotywy na cmentarzysku zimą. Rozwój kolei w tym miejscu miał zapoczątkować industrializację Boliwii i unowocześnienie tego biednego kraju. Nie udało się jednak m.in. z tego powodu, że trakcje kolejowe często niszczyli tamtejsi Indianie, którzy bali się, że kolej i osadnicy zniszczą tereny, które zamieszkują.
Taa... A u nas lokomotywy i stare wagony stoją latami w okolicach zajezdni i kolej chyba liczy, że się same wypie**olą gdzieś. Mogliby to pozłomować albo chociaż przetopić i użyć ponownie. Tyczy się to też wszystkich budynków, których pkp nasze ukochane narobiło niczym patologiczna rodzina dzieci. Ale większości ani nie da się wynająć, bo za blisko torów, a zburzyć i sprzdać co cenniejsze to już im się nie chce... Po prostu jesteśmy daleko za murzynami.
Leci piwko! Oby im się udało jednak wybudować to muzeum, zanim faktycznie się rozpadną ze starości, albo właśnie jakieś ścierwo na złom je sprzeda. Niech nie biorą przykładu z Polski, gdzie nigdy na nic nie ma pieniędzy, i wszystko się rozkrada albo czeka aż samo się rozpadnie...
pewnie jakiś przygłup wyskoczy z czymś takim "o szkoda że mnie tam nie ma, odrestaurowałbym sobie lokomotywę, jestem miłośnikiem lokomotyw..."
mam dla ciebie wiadomość ch*jA BYŚ ZROBIŁ
wstępnie wage tego znaleziska oszacowałem na 5 tysiecy ton, w przeliczeniu na złotówki daje jakieś 4 500 000 złotych. IMO gdyby to było w polsce warto by było to, opie**olić i sprzedać nawet kosztem wartości muzealnej...