@PrezesRM Czytaj, Mociumpanie, ze zrozumieniem... Napisałem, że SAMĄ dietą i to ostrą, bez ruszania dupska możesz sobie chudnąć miliony razy bo to będzie wracać (ostra dieta ---> schudłem/am ---> ok, można żreć! ---> jojo). Za to jak ćwiczysz i w miarę trzymasz dietę (z czego polecam 6 dni diety+ tzw. cheat day) to będzie to trwałe.
jeśli ktoś chce zrobić ze sobą cokolwiek, podstawą jest ciężki trening. nie 15 min na bieżni 2x w tygodniu, ale 4x w tygodniu po min. 2 godziny. tak, tak. nie wierzcie domorosłym specjalistom, co w życiu hantla w ręku nie mieli a powtarzają pudelkowe mity. dieta jest ważna, oczywiście, ale samą dietą daleko nie zajdziesz.
Dieta jest ważniejsza od ćwiczeń i każdy bardziej zaawansowany bywalec siłowni Tobie to powie, bez odpowiedniego żarcia nie ma efektów. Jak lubisz katabolizm i przetrenowanie to zapie**alaj po 2 godziny 4 razy w tygodniu na tej bieżni*, ciekawe co powiesz na fakt, że wysiłek aerobowy powoduje, że sportowcy tacy jak kolarze czy biegacze długodystansowi proporcjonalnie do mieśni mają więcej tłuszczu niż sprinterzy czy kulturyści. Aero tak, ale w rozsądnej ilości i to bardziej dla budowania wytrzymałości niż gubienia tłuszczu, nic nie pali tak dobrze tłuszczu jak doj***ne interwaly.
*W ogóle to ma być ciężki trening? Mnie np. tradycyjne aeroby w ogóle nie ruszają, przygoda z kolarstwem swoje zrobiła i mogę kręcić na rowerze albo biegać bardzo długi czas, nie tędy droga do budowy sylwetki kolego.
Zwyczajny trening interwałowy, duża intensywność, krótkie przerwy. Dajmy na to bieganie, sprint 30 sekund i 30 sekund trucht, tak ze 20 razy, jeszcze gdyby sprint był pod górkę, a trucht w dół to już w ogólę elegancko. To samo rower, ja stosuje system 20 na 10 i tak przez jakies 20 minut, aż nogi odmawiają posłuszeństwa. Do tego tabata w dowolnej formie raz czy dwa razy w tygodniu i metabolizm działa jak szalony. Redukcja na tego typu ćwiczeniach jest dużo szybsza niż na aerobach.
