Dokładnie to dżungarski, się k***iów nie dotyka bo są poj***ne, gryzą wszystko
Też za małolata miałem dżungarskiego i spoko był. Nie gryzł nikogo a jego największym życiowym celem było sp***olić gdzieś za szafę, lóżko czy biurko. Udawało mu się od czasu do czasu. W tym czasie miałem też wilczura w domu i jak chomik sp***alał to ten k***icy dostawał i węszył za nim. Dzięki temu łatwiej było go uchwycić. Z czasem chyba nawet się polubili bo chomik uciekł i znalazł się przypadkiem jak przechodziłem przez przedpokój. Stanął jak wryty to go cap i patrzę co on taki k***a mokry cały, obok mój Maksiu metra ogonem.. hmmm chyba go pierwszy spotkał i zamiast opie**olic to tylko oblizał i ryjem pewnie popyrgal. Taka śłitaśna historyjka. Pozdro
Merda ogonem*
sam jesteś poj***ny mój syn miał dżungarskiego i nigdy go nie ugryzła tak samo mnie i żonę, to wszystko zależy jak wychowasz i jak często bierzesz na ręce, tak przeżyła z nami 2 lata i 2 miesiące . Syn ją sobie obracał na plecy i nadal go nie gryzła.
Sam jesteś poj***ny, przecież występują różnice w poziomie agresji ze względu na płeć w przypadku wielu gatunków
Samice są najczęściej łagodniejsze, nie muszą bronić terytorium czy rywalizować o partnera z innymi.
Szkoda, że fiutka mu nie dał. Pedałek malutki (:
Też za małolata miałem dżungarskiego i spoko był.( ...) Taka śłitaśna historyjka. Pozdro
Będziesz pisał o tym książkę??
Będziesz pisał o tym książkę??
Nie interesuj się, ok?
ą. Miałem w p*zdu różnych zwierząt, od chomika po legwana czy myszołowa
Myszołowa? No bez kitu, to jakaś fantazja, czy faktycznie zaopiekowałeś tego drapieżnika?