W ubiegłą sobotę w stanie São Paulo pokłóciło się dwóch dostawców jedzenia. Jeden z nich podpalił dwojego kolegę z pracy, następnie dźgnął go dwukrotnie w plecy. Podobno motywem kłótni było zbyt wiele opóźnień w dostawie jedzenia podpalonego
jaki k***a przygotowany, benzyna w czymś ala wiaderko wiaderko w torbie. Miał nawet flamethrower dla ubogich czyli dezodorant +zapalara. Ewidentnie miał problem z tymi spóźnieniami dostaw.
Jak za lebka rozwozilem pizze to byl tam jeden taki starszy stazem nadgorliwy kiep na piecu co wchodzil w dupe szefowi i sie sapal o wszystko jakby to jego biznes byl...ten p*zdus z benzyna i kosa to chyba taka brazyliska wersja tamtego dziada...
No ale jakaś namiastka prawa tam jest, dostanie z 8-10(zakładam, że nie zgon) lat w takim pierdlu, że nasze to hotele przy tym. Będzie tęsknił za chodzeniem na piwo i r*chaniem Karyn da Silva.