18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Brawurowa akcja Policji - kryptonim "Obrączka"

~CanesPL • 2015-02-02, 15:56
Szósta rano. Do pięciu mieszkań w Żarach jednocześnie pukają policjanci, część z nich uzbrojona. Robią przeszukania, budzą małe dzieci, zaglądają nawet do ich zabawek. Szukają obrączki, którą jeden z policjantów zgubił w sali na „Syrenie”.


Szybka, sprawna i brawurowa akcja. 9 stycznia ginie obrączka jednego z policyjnych funkcjonariuszy. O jej kradzież zostają posądzone sprzątaczki, które sprzątały salę zapaśników na żarskiej „Syrenie”, gdzie policjant ćwiczył z kolegami dzień wcześniej. 20 stycznia prokurator wydaje nakaz przeszukania mieszkań pięciorga pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Wypoczynku. O szóstej rano, 28 stycznia, kilkunastu policjantów szuka obrączki policjanta w mieszkaniach pracowników MOSRiW.


- Przeżyliśmy horror – zgodnie twierdzi pięcioro pracowników MOSRiW, których posądzono o kradzież obrączki. Do jednych policjanci wpadli (28.01) o godz. 6, do innych – o 6.30.
- Zapukali do mnie, powiedziałam, że jestem nieubrana, kazali się ubrać. Miałam pokazać ręce. Zaczęli przeszukiwać kuchnię, potem pokój córki, gdzie spała moja półtoraroczna wnusia – opowiada wstrząśnięta Danuta Opanaszczuk, jedna z pracownic Ośrodka. – Zapytali, czy wiem, o co chodzi. Powiedziałam, że podejrzewam, że chodzi o obrączkę. Bo ten pan, któremu ta obrączka zginęła, odgrażał się, że to się skończy na policji.
- Sprawdzali zabawki dzieci, otwierali pudełka z puzzlami, u mnie było ich trzech. Nie wiedziałem, o co chodzi, mnie na tej sali nawet nie było – mówi Kamil Błaszczyk. – Rano zadzwonili do domofonu i powiedzieli, że policja. Powiedzieli, że mają nakaz, byli uzbrojeni. Jak trzech kafarów weszło do mieszkania, to co było zrobić? Zaczęli zaglądać wszędzie, w kieliszki, szampanówki, bieliznę, zabawki, każdą szafkę, szufladę. Każdą płytę z grami. Co mogli znaleźć? Dzieci się obudziły, w piżamkach stały, żona przerażona – opowiada pan Kamil.
- Mnie nie było w domu w nocy, zadzwonili do mnie, jak już jechałam do pracy. Podjechałam na komendę, stamtąd do domu i dalej na przeszukanie. Potem znów wróciliśmy na komendę na przesłuchanie. To był jakiś koszmar – wspomina Mariola Piekarska. – Potraktowano nas jak złodziei. Zrobili z nas mafię.
- Wychodziłem już do pracy, kiedy zaświecili mi przy bramce – relacjonuje Mirosław Gryglewicz. - Powiedzieli, że chodzi o obrączkę. Coś tam wcześniej słyszałem, ale dlaczego do mnie przyszli?
Do mieszkania Krystyny Szymańskiej wpadli kilka minut po godz. 6. – Jeszcze gorzej było na komendzie. Jeden policjant zaczął sugerować mi, że ukradłyśmy wspólnie tę obrączkę, sprzedałyśmy i podzieliłyśmy się pieniędzmi. To było bardzo nieprzyjemne. Zaczęli nas podpuszczać jedną na drugą, żebyśmy się przyznały do kradzieży. Zaczęłam się denerwować, więc zapytał, dlaczego się denerwuję – mówi. – Ale jak się nie denerwować w takiej sytuacji?


Do kradzieży miało dojść trzy tygodnie temu w sali żarskiego Agrosu przy „Syrenie”. 8 stycznia policjant trenował tam z kolegami. Na ławce zostawił obrączkę. Następnego dnia salę sprzątały trzy pracownice MOSRiW.
- Jak już skończyłyśmy, po południu zadzwoniła gospodyni i zapytała o obrączkę. Pojechałyśmy tam wszystkie trzy, ten pan też tam był. Zaczęłyśmy szukać obrączki, bo na pewno żadna z nas jej nie wzięła. Zresztą zgodnie z regulaminem sali to za rzeczy pozostawione przez trenujących personel nie odpowiada – mówi K. Szymańska.
M. Gryglewicz i K. Błaszczyk do sali nawet nie wchodzili, tego dnia cięli drewno i wozili je do kotłowni. – Nas też posądzono o kradzież, nie wiemy dlaczego – zastanawiają się.
Całą akcją zbulwersowany jest Andrzej Markulak, dyrektor MOSRiW. – Czy to jest normalne? Czy to wymagało aż takich działań policyjnych? Podejrzewam, że gdyby zginęła obrączka zwykłego Kowalskiego, działania policji nie byłyby zakrojone na taką skalę – uważa. – Te panie pracują tu od kilku ładnych lat, trudno mi uwierzyć, że mogłyby ukraść obrączkę. Zrobili nalot ludziom w domach, a ja zostałem bez pracowników na pół dnia – dodaje.
Dlaczego prokurator wystawił nakaz przeszukania pięciu mieszkań, skoro według regulaminu sali personel nie odpowiada za rzeczy w niej pozostawione?
- Taki regulamin nie ma tutaj znaczenia, bo dotyczy odpowiedzialności cywilnej. Jeżeli jest podejrzenie kradzieży, to już jest odpowiedzialność karna – tłumaczy Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej Prokuratury Okręgowej.
Policję pytamy, czy przesłuchani zostali koledzy policjanta, którzy tego dnia z nim trenowali i czy ich mieszkania też zostały przeszukane. Na te pytania policja nie chce odpowiadać.


Jak się okazuje, policjant z kolegami korzystał z sali niezgodne z regulaminem, nie miał żadnej umowy, nie jest też zawodnikiem Agrosu. – Chodziły słuchy, że wiele osób korzysta z sali w ten sposób, niektórzy mieli podorabiane klucze. Po tej historii wymieniono zamki i jest spokój – kwituje dyrektor MOSRiW.
Ryszard Dynowski, trener Agrosu, dla którego sala jest drugim domem, przyznaje, ze jego nikt nie przesłuchiwał. – Tamtego dnia nie byłem tam wieczorem. To delikatny temat, nie zamierzam nikogo oceniać. Na pewno wymiana zamków wprowadziła ład – przyznaje.
Policja w tej sprawie rozmowna nie jest. Aneta Berestecka, rzeczniczka żarskiej policji, w krótkim komunikacie informuje, że w sprawie prowadzone jest dochodzenie i nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów.
- Liczba, charakter przeprowadzonych czynności w danej sprawie zależy od jej rodzaju. Każdy obywatel ma prawo żądać od policji takiego samego traktowania, nikt nie robi od tego wyjątku. Wszelkie czynności w sprawach realizowane są w oparciu o decyzje prokuratora – tłumaczy Zdzisław Tomaszewicz, komendant żarskiej policji.


Źródło wiarygodne
Źródło niewiarygodne - video


Zastanawiam się, czy nie zaryzykować skazania z art. 238 KK, zgłaszając podejrzenie kradzieży zagubionego zegarka (nie obrączki, dla zmylenia przeciwnika) przez personel lodowiska. Przecież z płyty schodziłem niemal jako ostatni... Od lat nie wyrzucam śmieci, gdzieś jeszcze powienien być bilet z tamtego dnia...
Oczyma wyobraźni już widzę katowickie OPI, wpadające o szóstej rano do kilkudziesięciu mieszkań pracowników "Spodka"... ;) *


*)
Niniejszym wpisem nie mam najmniejszego zamiaru podważać uczciwości obecnych, byłych i przyszłych pracowników wymienionego obiektu. Opisane zdarzenie nigdy nie miało miejsca, zaistniało jedynie w mojej chorej imaginacji.

myha

2015-02-03, 07:27
cenius: problem w tym że dla zwykłego człowieka strata obrączki w taki sposób oznacza jej stratę dożywotnią. Policja nie zrobiła by NIC żeby ją znaleźć nawet by nie próbowali zaczynać. W państwie Polskim prokuratura sądy i policja działa sama dla siebie, statystyki skuteczności nakręcają im pijani rowerzyści i dzieciaki z gietem zioła. Mafia prokuratorsko-sędziowska pogrupowana w klany rodzinne wywodzące się jeszcze z poprzedniego systemu jest całkowicie ponad jakimkolwiek prawem, policja z reguły też chyba że się smród w mediach zrobi to z pracy zwolnią kozła ofiarnego.

Różnica miedzy Polska, a USA jest taka że jeśli w USA policjant się pomyli i zrobi ci na chatę bezpodstawny wjazd albo zatrzyma cię z przekroczeniem uprawnień to dostajesz takie odszkodowanie że jesteś ustawiony na kilka lat.

McMenel

2015-02-03, 08:29
myha napisał/a:


Różnica miedzy Polska, a USA jest taka że jeśli w USA policjant się pomyli i zrobi ci na chatę bezpodstawny wjazd albo zatrzyma cię z przekroczeniem uprawnień to dostajesz takie odszkodowanie że jesteś ustawiony na kilka lat.



Dobry dowcip... Do edukuj się. Większość policjantów która robi cyrki w USA nie spotyka się nawet z zawieszeniem w obowiązkach. Jedynie naprawdę medialne przypadki kończą się jakimiś konsekwencjami. Patrz "Trójka z Memphis" gdyby nie shitstorm zrobiony przez media trzech niewinnych chłopaków poszło by do piachu. A panowie policjanci którzy wymusili zeznania są przykładnymi obywatelami.

myha

2015-02-03, 08:34
McMenel: konsekwencje dla policjantów, a odszkodowania dla poszkodowanych to inna sprawa. Policjanci konsekwencji raczej nie ponoszą bo taki już jest system w USA że policji dużo wolno. Ale i odszkodowanie jest wywalczyć łatwo w sądach. Tym bardziej że w przeciwieństwie do tych Polskich ich są niezawisłe i obiektywne, a te odszkodowanie płaca oczywiście nie sami policjanci tylko państwo.

cenius

2015-02-03, 08:37
raz, że nie bronie policji i tych kurew prokuratorskich, bo ta akcja to jakiś żart, ciężko uwierzyć że ktoś dla obrączki jest w stanie wywołać taką akcję, i zapewne bez poniesienia żandych konsekwencji.
Bo w tym kraju władza jest bezkarna.

A co do odszkodowań, to płacimy my. Obywatele.
Z naszego budżetu.
Policjant najwyżej jest zawieszony i idzie na urlop.

McMenel

2015-02-03, 08:50
myha napisał/a:

McMenel: konsekwencje dla policjantów, a odszkodowania dla poszkodowanych to inna sprawa. Policjanci konsekwencji raczej nie ponoszą bo taki już jest system w USA że policji dużo wolno. Ale i odszkodowanie jest wywalczyć łatwo w sądach. Tym bardziej że w przeciwieństwie do tych Polskich ich są niezawisłe i obiektywne, a te odszkodowanie płaca oczywiście nie sami policjanci tylko państwo.


Że co ?? Powiedz mi iż jaja sobie robisz. Nie jest trudno ?? Po pierwsze cały wymiar sprawiedliwości wstawi się za panem policjantem. Po drugie orzecznictwo w sądach ma charakter precedensowy. Czyli aby rzeczywiście coś wygrać trzeba mieć dobrego adwokata z odpowiednim przygotowaniem. A to nie jest tanie. No i najważniejsze jeżeli policjant nie poniósł konsekwencji służbowych wygranie takiej sprawy jest niemal niemożliwe. Żyj nadal w złudzie iż w USA jest tak cudownie.

krzychu1388

2015-02-03, 08:57
HAHAHAHAHA :D o k***a!! dobre ;D
hehe ale żeście są wszyscy up@ DEBILAMI hahahahaha
łykacie wszystko jam młode pelikany hahahahaha :D Boże!

Chiaom

2015-02-03, 09:37
*)
"Niniejszym wpisem nie mam najmniejszego zamiaru podważać uczciwości obecnych, byłych i przyszłych pracowników wymienionego obiektu. Opisane zdarzenie nigdy nie miało miejsca, zaistniało jedynie w mojej chorej imaginacji."

Słowa autora.

kwaite09

2015-02-03, 10:00
Znalazłem tą obrączkę.....faktycznie była na ławce, ale przy wejściu w burdelu. :) tam trenował

wilkoala

2015-02-03, 11:07
Na koniec okazało się że to była obrączka na penisa.

Wy mówicie: CHWDP
Ja wam odpowiem: BTKJ

roman1556

2015-02-03, 12:12
Ja wam powiem jak było.
Gliniarz zgubił obrączkę jak był na kur*ach, albo jak dymał jakąś małolatę w lesie.
Wrócił do domu bez obrączki, żona zagroziła rozwodem to wymyślił bajeczkę, żeby uwiarygodnić swoją wersję podrzucił temat kolegom i poszło.

~CanesPL

2015-02-03, 15:38
Chiaom, to dotyczy wyłącznie treści pod linkami.

Alonso

2015-02-03, 16:13
Nie widzę leworęcznych.

bujak81

2015-02-03, 23:54
JJBJ napisał/a:

moje miasto takie piekne


Żary żondzom ;)

Gizmolka

2015-02-04, 17:15
A drobnym drukiem co napisane nikt nie czytał?

keciukos82

2015-02-05, 23:50
a mi sie wydaje, ze chlop pojechal do kochanki, zgubil lub zostawil obraczke, zonce wcisnal ze zgubil na treningu, a ze zonka pracuje gdzies wysoko w prokuraturze to i takie cyrki, bo normalnie to o takich cyrkach to sie nie slyszy, zeby za kilkaset zyli wjezdzac trzem rodzinom po kilkunastu funkcjonariuszy na chate o 6 rano, kto za to zabuli? pewnie te 3 bogu winne rodziny