Beka z pOlaczków mieszkających w USA. Kumpel mi mówił... Mój znajomy....
Beka z pOlaczków mieszkających w USA. Kumpel mi mówił, że pOlaczki w Chicago boją się wychodzić na ulicę, bo taki duży spęd murzynów teraz jest wszędzie. murzyny wszędzie kradną, awanturują się, robią naloty na sklepy i łatwo dostać kosę w żebra od murzyna, albo kulke w łeb za friko...
Jest też jeszcze jeden problem. W niektórych miasteczkach w Ameryce (uboższych) domy nie są ogrodzone żadnym ogrodzeniem, tylko ewentualnie jakimś lipnym płotkiem, atrapą, przez który przeskoczy nawet szczuropies. Mój znajomy mieszka właśnie w takim domubez ogrodzenia w Chicago na jakimś zadupiu. Jego sąsiad (murzyn) kupił sobie niedawno amstafa (amstaffy i pittbulle to znak rozpoznawczy murzynów i rednecków, czyli patologii amerykańskiej i dużo ludzi w USA je posiada) i ten sąsiad wypuszczał tego psa bez żadnej smyczy, ani kagańca na posesję. Na nic się zdały prośby kolegi o trzymanie psa w kagańcu. Polaczek musiał się przeprowadzić w obawie o swoją 7letnią córkę, która codziennie wychodzi z domu do szkoły.
Buahahahahahah... Beka z pOlaczków w Juesej
Dodam jeszcze, że z zarobkami jest teraz wcale nie lepiej w USA, a czynsze za mieszkania i domy i żarcie w Walmarcie drożeją z miesiąca na miesiąc. Jak mi powiedział, że miesięcznie jest w stanie odłożyć jakieś 700-800 dolców, to myślałem, że zesram się ze śmiechu. Co to k***a jest na amerykańskie warunki?! Ochłapy. To ja w PLna podlasiu odkładam prawie 2k PLN na miesiąc...