"Na wydmach cały czas mieliśmy na plecach Naniego Romę. W końcu nas dogonił i zaczął wyprzedzać. Na szczyt słynnej kilometrowej wydmy spadającej do Iquique wpadliśmy równocześnie. Wtedy poczułem to coś, to samo, co przed
ostatnim oesem pamiętnego Rajdu Polski 96, gdy ściągałem się na śmierć i życie z Deppingiem. Pomyślałem "prędzej zginę niż dam się wyprzedzić w tym kultowym dla amerykańskiego Dakaru miejscu". Myślę, że cały biwak miał niezłe widowisko. Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała. Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h. Nani powiedział, że zwariowałem, a to był dla mnie jeden z najlepszych momentów w karierze. Taki, dla których warto się ścigać, a może nawet zginąć.."
Krzysztof Hołowczyc
wino666 • 2015-01-13, 19:33 Najlepszy komentarz (96 piw)
ma sk***iel panowanie nad soba i nad fura w niektorych momentach widac jak podbiera dupke ale ch*j kontruje takimi r*chami ze praktycznie caly czas jedzie prosto... nic tylko zazdroscic umiejetnosci... i zyczyc szczescia w dalszych etapach rajdu !
Primo - Wejść na tę górę, bo to też nie jest proste.
Secundo - Stanąć na krawędzi.
Tercio - Skoczyć.
Po tych 3 krokach pokazałeś że masz jaja, ale ci Norwegowie poszli jeszcze dalej i lecieli metry od drzew i skał.
foe • 2012-02-12, 13:47 Najlepszy komentarz (46 piw)
Ja bym pewnie daleko nie uleciał, ze względu na obciążenie jakie stanowiłaby potężna kupa w majtach