Co za pizda, zastawiać się rowerem... Przecież mógł mu szprychy pogiąć, skrzywić obręcz. Wiadomo, wszystko się da zrobić, ale wymiana kilku szprych w zasadzie może prowadzić, do rozluźnienia i ustawiania całego koła, a w szczególności krew mnie zalewała jak się tylnym zasłaniał, boże, Ty widzisz i nie grzmisz... A ustawienie tylnego koła to już nie jest taka prosta sprawa jak przedniego, bo w tylnym występuje asymetryczność spowodowana tym, że jest kaseta/wielotryb (Ci co nie wiedzą, to chodzi o to, że szprychy po stronie wielotrybu/kasety są krótsze, bądź w tańszych, spierdolonych rowerach bardziej wkręcone w obręcz).
Ja już nie mówię o tym, jak to bydle w obręcz wali, przecież ja bym zabił... Siedziałem kiedyś 8, OSIEM jebanych godzin próbując naprostować obręcz i sprawić by koło zrobić jako tako nacetrnowane... KOSMOS! Uszkodzenie obręczy to w zasadzie koło do wymiany, chyba, że komuś nie przeszkadza wyboista jazda na płaskiej drodze...
Do tego bydle takie małe... No kurwa, ja jebie, mógł bez szkody pizda jedna zasłonić rower własnym ciałem, albo chociaż na bok odłożyć, żeby bydle widząc pizdę, nie katowało roweru...