Przychodzi do kościoła staruszek i spowiada się:
-przechowywałem żyda w czasie wojny
-to bardzo dobry uczynek-odpowiada ksiądz.
-ale kazałem mu płacić 100zł od tygodnia.
-cóż , czasy były ciężkie , to i tak bardzo dobrze-mówi ksiądz.
Staruszek odchodzi od konfesjonału jednak wraca po chwili i pyta
-a czy muszę mu powiedzieć że wojna się skończyła?
Poprawiłem, nie dziękuj:
Przychodzi do Rabina żyd i mówi:
-przechowywałem innego żyda w czasie wojny
-to bardzo dobry uczynek-odpowiada rabin.
-ale kazałem mu płacić 100zł od tygodnia.
-cóż , czasy były ciężkie , to i tak bardzo dobrze-mówi rabin.
Żyd wychodzi z synagogi jednak wraca po chwili i pyta
-a czy muszę mu powiedzieć że wojna się skończyła?
Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami skierowanymi na Ścianę Płaczu.
> Każdego dnia, kiedy spogląda przez okno, widzi starego Żyda z brodą żarliwie się modlącego.
> Ponieważ jest to dobrym tematem na wywiad, dziennikarka wyczekuje, kiedy mężczyzna kończy modlitwę i pyta:
> – Przychodzi pan każdego dnia do Ściany Płaczu. Od jak dawna pan to robi i o co się pan modli?
> Mężczyzna odpowiada:
> – Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się o pokój na świecie i o braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżankę herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to, co bardzo, bardzo ważne: modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
> Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
> – I co pan czuje, przychodząc tutaj każdego dnia przez 25 lat i modląc się o te wspaniałe, tak ważne i istotne dla nas wszystkich rzeczy? – pyta.
zero oryginalności. Pare dni temu w necie krążył obrazek z tym o to sednem Powodzenia z dalszym kopiowaniem "dowcipów"
śmieszne jak schodzenie ze schodów.
Dobry kawał, co chcecie? Aaaaa... wiem, polaczki znowu poczuły się urażone.
Amerykański turysta pojechał na wycieczkę do Izraela. Hotel miał wynajęty w Tel-Avivie, ale jednego dnia wybrał się na krótki wypad do Jerozolimy. I pech chciał, że w tej Jerozolomie posiał gdzieś portfel z wszystkimi dokumentami, biletami i pieniędzmi. Biedaczyna nie miał nawet jak wrócić do hotelu. Pomyślał, że moznaby się udać pod ścianę płaczu i pomodlić się o jakieś 100 dolarów, żeby chociaż wrócić do hotelu. Jak pomyślał, tak zrobił. Stanął przed ścianą, kiwa się i mamrocze modlitwę. Obok niego swoje robi ortodoksyjny Żyd. Co chwilę zerka na Amerykanina, wreszcie nie wytrzymuje i pyta:
- co ty tu człowieku wyprawiasz?
- zgubiłem portfel i nie mam jak wrócić do hotelu, modlę się o jakieś pieniądze
Żyd wyciąga 100 dolarów, daje Amerykaninowi i mówi:
- masz tu stówę i sp***alaj, bo nam boga rozpraszasz. My tu się o władzę nad światem modlimy.