Ani to śmieszne, ani sadystyczne, jakiś koleś pije wódkę (albo wodę) z gwinta, potem idzie gdzieś, znów pije, robi tępe miny, znów pije, wydając przy tym dźwięki jakby to było orzeźwiające...
Oświeci mnie ktoś, o co tu k***a chodzi?
Moim zdaniem miał kobietę/żonę która to nigdy nie zamykała ryja tylko pie**oliła non stop i nie dawał mu pić. Pewnego dnia trzasną drzwiami i sobie tak żyje w ciszy (zazdroszczę mu czasami). A filmiki kręci by tylko swoją babę wk***ić.