W czasach kiedy Amerykanie szykowali się do lotu na księżyc, do NASA zgłosił się pewien Indianin i zapytał, czy jeśli na księżycu spotkają jakąś cywilizację, mogliby im przekazać wiadomość od Indian. Ludzie z NASA się zgodzili, Indianin podał im małą karteczkę, na której zapisane było kilka słów w nieznanym, archaicznym indiańskim dialekcie. Na pytanie, jak brzmi wiadomość, Indianin nie odpowiedział. Ludzie z NASA chodzili po indiańskich osiedlach i prosili ludzi, by przetłumaczyli tajemniczą wiadomość. Tamci jednak tylko się uśmiechali i odmawiali odpowiedzi. W końcu na jednym z mniej znanych uniwersytetów znaleźli antropologa, który znał większość indiańskich dialektów. Przeczytał wiadomość i również zaczął się śmiać:
- Co tu jest napisane? - pyta człowiek z NASA.
- "Uważajcie! Ci sk***iele przyszli zabrać wasze ziemie!"
chodzi o to, że USA jako jedyne państwo dokonuje podboi pod pretekstem szerzenia demokracji, dobra i szlachetnych wartości, a w między czasie ogołaca dany teren z surowców naturalnych. niby dlaczego hamerykańce nie rozpie**olili jeszcze korei północnej? bo nic tam nie ma, a nowy grubas, kim dzonk un, prędzej wpie**oli kolejne ciasto, niż podskoczy komukolwiek poza koreą południową.
hameryka to pazerne gówno. a przez durne umowy nasi żołnierze muszą jechać do afganistanu, gdzie zostają dłużej niż siły USA, dodatkowo walcząc i ginąc w nieswojej wojnie. a wizy jak były tak są. wielkie "pie**ol się" hameryko.
Kiedy Amerykanie lecieli na księżyc, nie wiedzieli jak rozwiązać problem zapisywania notatek na kartkach. Zaprojektowano dla nich warte setki tyś. $ długopisy mogące pisać w stanie nieważkości. Rosjanie - użyli ołówka.