To na jeden egzemplarz wychodzi : hellfire - 18,75 szt. stinger - 5 ,29 szt , jagan -4,79 no zasoby mamy mieć zajebiste nie mam pojęcia po co nam 96 maszyn bez uzbrojenia ... jedna salwa i staje się bezużyteczny . Nie wiem jak pilot ma przejść szkolenie na takuch zasobach o obronie kraju nie wspomnę ...
Fajne, choć drogie zabawki. Sprzęt łatwo kupić zapożyczając się w dolarach, ale trzeba być też świadom kosztów późniejszej eksploatacji. Mam nadzieję, że uda się wynegocjować jak największy Offset.
Problem, na który zwracają uwagę eksperci to brak pilotów, szkół lotniczych, całego zaplecza technicznego, a te zdolności rozwija się przez dekady. Już od roku -dwóch powinni być szkoleni piloci (na późniejszych instruktorów) oraz technicy.
Generalnie politycy zapominają, że ten obecnie kupowany bez większego przemyślunku sprzęt trzeba obsadzić żołnierzami. Mnożenie typów czołgów, samolotów, czy śmigłowców to ewenement na skalę światową, nawet w USA nie mają tylu typów samolotów podstawowych co my planujemy mieć za kilka lat.
Ktoś powie, że lepiej mieć sprzęt niż go nie mieć - nie zgodzę się z tą tezą, bo jeśli już chcemy mieć sprzęt z topowej półki, to obsługa też musi umieć z niego wycisnąć 100%. Inaczej ten sprzęt tylko trochę zwiększy szanse przetrwania na polu walki, a nie da na nim przewagę.
1800 hellfire to naprawdę sporo, tymi rakietami nie strzela się salwami, można powiedzieć, że jedna rakieta to jedna jednostka sprzętu zniszczona,, jeden czołg, jeden BWP,. Piloci szkolić się będą na pakiecie szkoleniowym, który jest częścią kontraktu