Mój ulubiony fragment skeczy Louisa C.K jest właśnie o jego dzieciach i żonie, z którą niedawno się zresztą rozwiódł. Ten fragment nie jest śmieszny, tylko życiowy.
"Rzadko mam urlop tak naprawdę, sporo jeżdżę, ale nigdy nie mam na nic czasu, w końcu gdy odcinam się od swojego życia zawodowego raz w roku, by odpocząć, zwykle zdaję sobie sprawę, że mam przej***ną rodzinę. Zwykły wyjazd na tydzień przeradza się w koszmar. Moja córka nie chce nigdzie ze mną jechać, pieprzone bydle chce zostać w domu. Gdybym zostawił ją w domu, no cóż, ma 5 lat, nie umie gotować, nie ma prawie żadnej gotówki, najpewniej zdechłaby po kilku dniach. Moja żona oczywiście nalega byśmy ją zabrali, więc przez kilka dni przed wyjazdem słyszę ciągle od cóki, że mnie nienawidzi. Jest jeszcze za młoda, bym powiedział jej, jak ja jej nienawidzę, że zmarnowała mi życie i najlepsze lata. W końcu muszę ją spakować, rozumiecie? Ja, pakuje jej rzeczy, a ona rzuca we mnie przedmiotami. Następnego dnia muszę ich wszystkich zapakować do samochodu, wiecie jak ciężko zapakować rodzinę do samochodu? Wpierw muszę sprawdzić, czy samochód jest sprawny, w końcu jadę kawał drogi i jestem odpowiedzialny za ich życie. Potem zanoszę bagaże i ładuje je do samochodu, moja żona zawsze bierze za dużo bagaży i muszę się kurewsko napocić, by wszystko weszło na tyle sprawnie, bym mógł prowadzić. Kończy się na tym, że mam jakieś pakunki między nogami i nie widzę zbyt wiele w tylnym lusterku. Potem muszę jeszcze zapakować córkę do samochodu, zapiąć jej pas, słuchać jej narzekań i wyzwisk pod moim adresem. Całą drogę wszyscy mnie wk***iają, moja żona słucha beznadziejnej muzyki i nie mam siły wykłócać się o zmianę utworów, a moja córka specjalnie by mnie zdenerwować śpiewa jak najgłośniej. Kiedy w końcu dojeżdżamy do hotelu i bierzemy pokój zwykle kończy się tak, że dostawiamy drugie łóżko do naszej sypialni, bo ona nie może spać sama w pokoju. To są moje wakacje, a nawet nie mogę r*chać się z żoną. To są k***a moje wakacje. Zamiast pójść się zabawić chodzę z nimi i troszczę się o to, by one, a przede wszystkim moja córka się dobrze bawiły. Zamiast pić sobie w barze, siedzę w kolorowych wesołych miasteczkach i szukam Goofiego, albo jak ostatni frajer czekam w kolejce po lody. Na plaży nie możemy nawet położyć się gdzieś w tłumie, bym mógł podglądać laski, bo mamy psa i musimy iść na ubocze. Zamiast pływać, czy się opalać w spokoju, słyszę ciągle piski i krzyki tego cholernego bachora. To są k***a moje wakacje. Wracając znowu muszę ich zapakować i jechać przez kilka stanów."
Aj tam pie**olicie.Moja córka ma 11 lat i jest najukochańszą osobą na świecie.Nigdy nie odpie**ala,zawsze się ze mną zgadza i w ogóle.Jedyna osoba na tym poj***nym świecie,za którą oddał bym życie
