Przypomina mi to inspekcje prezesa w byłej firmie - na czas inspekcji wszyscy ubierali to co firma miała w wymogach BHP: grube ogrodniczki (a to że 37 stopni w cieniu to ciuuul), na to kamizelki odblaskowe, kaski z lampami i zabezpieczeniem uszu (ponad kilo wagi chyba w sumie), wszystko było zamiatane w hali na tip-top równiutko palety co do centymetra.
A godzina po inspekcji? Wszyscy krótkie spodenki, trampery albo kubota na nogach i czapeczki z daszkiem żeby pył i inny syf z regałów we włosy nie leciał.
Tak się każdy śmieje z Korei i pokazuje jak tam jest ch*jowo i propaganda itd. A zastanowił się ktoryś nad tym że u nas jest bardzo podobnie?
Przykłady? Proszę bardzo:
-Co z tego że wszystko jest w sklepach jak większość nie ma za co tego kupić i tylko iles procent wybrańców żyje w luksusie?
-W mediach ciągłe chwalenie wodza jaki to nie jest zajebisty a przeciwnicy to wrogowie narodu (PO vs PiS albo UE vs społeczeństwo gdzie na każdym kroku stara się wmówić wszystkim że UE to dar niebios)
-Wyzysk społeczeństwa
Można sporo wymienić tylko ludzie tego nie widzą bo moga sobie kupić banana pod blokiem a tak na prawdę żyjemy w nie mniej ch*jowym kraju.
Owszem u nich jest to lvl super hard ale u nas dochodzimy już do medium.