Polsko-niemiecka para napiętnowana publicznie na rynku miejskim w Eisenbach w Niemczech, 15 listopada 1940. Niemiecka kobieta Hedwig P. stoi z tabliczką "Zadawałam się z Polakiem", a polski robotnik przymusowy Edward P. z napisem na tablicy "Jestem splamiającym rasę".
Zauważcie, że kobieta ma ogoloną głowę zupełnie tak samo, jak działo się to w Polsce i Francji. Jak widać obyczaj wszędzie ten sam.
Kontakty "międzyrasowe" były surowo wzbronione. "Podludzie" byli za to karani śmiercią. W przypadku "Aryjczyków" kara zależała od płci - kobiety mogły trafić nawet do obozu koncentracyjnego, natomiast mężczyzn traktowano dużo łagodniej.
bardzo k***a chętnie przywróciłbym tą tradycję. Polki wyjeżdżające do szwabii po ojro i wiążące się ze szwabami a potem plujące na Polaków i patrzące/mówiące o nich z dostojną pogardą... NA SZUBIENICE SZWABSKIE k***Y !!! Oby was tam szwabo-ciapate ch*je w kwasie rozpuścili.
"Item aryjskie rzeczoznawcę,
Wyp***y germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Wierzcie mi, jedna będzie jucha) ..."
Teraz historia się mści na tych niemieckich k***iszonach. Ciapaci ich zadepczą i zrównają z gównem, a oni jeszcze będą przyjmować plucie w twarz i mówić, ze deszcz pada.
Mojego dziadka, gdy był w niewoli za taki numer mało do obozu nie zagłady nie wywieźli. Miał szczęście, że bauer u którego pracował był wysoko postawionym urzędnikiem. Dziadek, który wychowywał się na wsi znal robotę jak mało kto i szkopowi żal bylo oddawać gestapo najlepszego pracownika. Aby nie bylo tak kolorowo, obiecał dziadkowi, że jeśli jeszcze raz coś takiego wywinie, to sam mu kulkę w łeb wpakuje. No i dziadkowi amory przeszły, Niemkę zaś do obozu wywieźli.