No i to jest festiwal, a nie taki zj***ny woodstock (czekam na tekst ze mnie mama na woodstock nie puściła, i że skoro na nim nie byłem to całe wakacje siedziałem przed komputerem)
Jeżeli chodzi o eventy Q-dance, to w tym roku od Tomorrowland zdecydowanie lepiej wypadł Defqon 1. Co prawda gatunki muzyczne rozbieżne, ale przecież mówimy o oprawie, prawda? Tutaj rytualne pożegnanie uczestników weekendowej imprezy:
Osobiście polecam od 5:50, chociaż początek też interesujący.
I nieprawdą jest, że to same ćpuny i brudasy (o ile tacy w ogóle się pojawiają). Na qlimxie i defqonie byłem nieraz i rzeczywiście, kiedyś to była wylęgarnia ćpunów i panienek lekkich obyczajów, ale gdy już muzyka tego typu obeszła cały świat zaczęli się zjeżdżać fani muzyki, a nie kreski i r*chania.
Generalnie, mnie się podoba. Nigdy nie narzekałem i zdecydowanie lepiej to wypada od imprez w Polsce.
To w Antwerpen ten cały Tommorowland?
Ja tam pracowałem rok czasu,to też jakiś festiwal wtedy był.
Ale ch*ja mnie to interesowało.
Nie moja muzyka ,za dużo pijaństwa i kurestwa było.
No i ktoś musiał karuzeli pilnować od 14 do 1 w nocy.
Jednym słowem nie polecam.
tam kuuurwa nie ma miejsca gdzie sie cos nie dzieje .
tam idziesz sikac i sikasz k***a tecza . idziesz kupe i robisz kupe w ksztalcie jednorozca ! ideealnie !