Efekt moich połowów - koty były zbyt leniwe tylko czekały na gotowe... Wszystkie złapałem własnoręcznie (tylko rękawice ochronne na takie połowy zakładam) i ukatrupiłem, notabene te największe to twarde czaszki miały.
Się śmiejcie, ale idea hodowli ras pokroju jamnika, pinczera i podobnych zakładała właśnie polowanie na szczury i podobnej wielkości gryzonie I to muszę małym cholerom przyznać - paskudne są, ale w walce z takim gryzoniem jednak nie mają sobie równych. Taki porządny, spasiony dziki szczur to potrafi kota poturbować, nieraz widywałem jak sierściuch przed gryzoniem po ogródkach sp***ala..
Piwo za efekty, również trzaskałem szczury na działce dziadków, robota paskudna, ale efekty cieszą cholernie - jak inaczej popełnić w pełni przyzwolony społecznie zbiorowy mord i wszystkie zwłoki w masowych grobach zakopywać..
Mając 7-15 lat każde wakacje spędzałem u dziadków na wsi, oczywscie żniwa sianokosy itd itp to był standard. Corocznie było tez polowanie na szczury z tym że my używaliśmy wody i łopat. Lokalizowaliśmy nory, laliśmy wodę i czekaliśmy z łopatami, przeważnie taki szczur konczył albo bez głowy albo rozcięty w pół( zdjęć nie ma bo wyobraźcie sobie to były czasy bez telefonów komórkowych). Kiedyś zdarzyło nam się ubić szczurzycę która była w ciąży i tak przymierzyłem ze rozciąłem ją w pół i powypadały z niej takie małe śmieszne niedorozwinięte szczurzątka. Po zabawie udaliśmy się na jakiś posił babuszka zaserwowała fasolówkę z tym że te fasolki wyglądały jak te j***ne małe niedorozwinięte szczurki które wypadły z tej rozciętej w pół szczurzycy...Rzygałem dalej jak widziałem
słyszałem że dobry sposób to złapać parę sztuk szczura zamknąć gdzieś razem i że jak zgłodnieją to się wzajemnie pozjadają ten który zostanie to zostaje wypuszczony na wolność i wpie**ala inne szczury czy jakoś tak nie pamiętam dokładnie bo za dzieciaka to słyszałem
Kiedyś zdarzyło nam się ubić szczurzycę która była w ciąży i tak przymierzyłem ze rozciąłem ją w pół i powypadały z niej takie małe śmieszne niedorozwinięte szczurzątka. Po zabawie udaliśmy się na jakiś posił babuszka zaserwowała fasolówkę z tym że te fasolki wyglądały jak te j***ne małe niedorozwinięte szczurki które wypadły z tej rozciętej w pół szczurzycy...Rzygałem dalej jak widziałem
Jakieś tam perliczki czy jakoś tam (podobne do kury) się trzyma i te k***y tak drą ryja że podobno szczury się wyprowadzają. A co do jamników to takie małe ch*je a i dzika potrafią zamęczyć.