18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

System motywacyjny dla roboli na wolnym rynku

mare30ks • 2014-09-16, 13:20
system motywacyjny na wolnym rynku

ta puszka coli i czasem pizza przekonuje mnie zeby skladac papiery, gdzie bedzie lepiej :)


Cytat:

O nowym systemie "motywacyjnym" pracownicy strzeleckiego PearlStreamu dowiedzieli się od kierownictwa. Został on wprowadzony, bo koreańska fabryka, która produkuje obudowy do telewizorów i monitorów, dostała w ostatnim czasie więcej reklamacji od koncernu LG - głównego odbiorcy.

W związku z tym pracodawca postanowił przywołać załogę do porządku. Rozesłał maila i wywiesił plakaty informujące o dobrych i złych stronach nowego systemu motywacyjnego.

Zgodnie z nim pracownicy nie dostaną urlopu przez miesiąc, jeżeli w ciągu miesiąca do zakładu wpłynie chociaż jedna reklamacja. W koreańskiej fabryce taka sytuacja zwana jest "claimem" (co z angielskiego znaczy "roszczenie", "skarga").

Jeszcze gorzej będzie, jeżeli w ciągu miesiąca zdarzą się dwa claimy - wtedy pracownicy mogą zapomnieć o urlopach przez trzy miesiące (zapis ten został następnie złagodzony później do dwóch miesięcy). Za trzy reklamacje grożą już zmiany personalne.

Pracownicy PearlStreamu poinformowali o sprawie nto.

- To niesprawiedliwe, żeby karać wszystkich za to, że ktoś przeoczył coś na taśmie - mówią rozżaleni, prosząc jednocześnie o anonimowość z obawy przed zwolnieniami.

Reklamację może spowodować np. drobna rysa na plastikowym elemencie, a nawet ślady odcisków palców. Pracownicy obawiają się, że jeżeli zwroty zdarzą się kilka miesięcy pod rząd - nawet pojedyncze - to wtedy w ogóle nie dostaną urlopu.

Ale pracodawca przewidział w swoim systemie motywacyjnym także przysłowiową "marchewkę". Jeżeli pracownicy będą wykonywać swoje obowiązki perfekcyjnie i przez miesiąc nie przyjdzie żaden claim, to firma ufunduje im... puszkę coli. Za dwa miesiące bez reklamacji pracodawca postawi im nawet pizzę.

Trzy miesiące oznaczać będą natomiast premie finansowe. Jeszcze w czwartek wynosiły one 50 zł na pracownika, ale ktoś uznał w zakładzie, że to za dużo i obniżył je do 10 zł w miesiącu.

- To urągające ludzkiej godności - dodają pracownicy. - Harujemy ile mamy sił, a obliczyliśmy, że pracodawca wycenił nasz trud na 1,60 zł, bo tyle kosztuje puszka coli. Czujemy się poniżeni, a kierownicy śmieją nam się w twarz.



robole pyszcza bo za duzo swobody maja, trzeba lancuch skrocic to przestana sie pultac, a firma za zaoszczedzone 10 zl na robola odnotuje kolejny rok z zyskiem. oczywiscie centrala, bo filie w babanowych krajach jak Polska musi odnotowac strate :-)


http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20140916%2FPOWIAT10%2F140919600

mare30ks

2014-09-18, 23:46
Gewun napisał/a:


Spełnia do dziś kilka stanów w USA(kiedyś wszystkie i pół Europy) i Hongkong



zastanawiam sie co kuce maja z tym Hongkongiem :)
jakos nie potrafia ruszyc mozgownica (zreszta co ja sie oszukuje, glowkowanie kucom nie wychodzi) i zastanowic sie jak to sie stalo ze takie cudo wolnorynkowe uchowalo sie tuz przy "komunistycznych" Chinach i nawet po ich wchlonieciu dalej zachowalo swoje przywileje. pewnie kim dzon ktorystam, depcze swoich obywateli ale postanowil akurat wolnorynkowy Hongkong zachowac do straszenia nim poddanych

Gewun

2014-09-19, 01:49
@Extraordinary_Gentelmen
Cytat:

Mogę zapytać które to stany? O ile mi wiadomo to muszą one przestrzegać prawa federalnego.



Choćby wymieniony już Teksas, albo Nevada
btw, nie twierdzę, że czysty kapitalizm jest zdrowy, ale z dwojga złego lepiej w tę stronę.

Cytat:

Mogę zapytać jaka to była dziedzina budownictwa i w którym roku? Bo może czas się przekwalifikować.


Ojciec pracuje głównie jako tynkarz, ale bardziej w tej firmie wygląda to tak, że robi praktycznie wszystko(poza kładzeniem kafelków, od tego jest osobny ekspert). Zaczął pracować w tej branży w 2012r. W ciągu roku płaca wzrosła mu z 150zl dniówki(mniej więcej, zależnie od świąt 2500 - 3300 miesięcznie) (Pn-Pt) do 200zl (3500 - 4400) plus ubezpieczenie zdrowotne. (zaczynał nielegalnie od stówki, ale dość szybko się wybił na tle alkoholików z którymi miał przyjemność współpracować), ale to Warszawka więc licz trochę mniej porównując to do mniejszych miast.

Cytat:

Mogę też zapytać skąd te dane? Czyżby Ukraina była aż takim państwem opiekuńczym i krajem aż tak bogatym żeby nie opłacało się pracować? Jak w kraju gdzie minimalne wynagrodzenie oscylowało w ok. 480PLN/mc, bezrobocie wynosiło ok.9%, nabiał, pieczywo i benzyna były droższe niż w Polsce ludziom nie opłacało się pracować? Woleli zdechnąć z głodu czy jedli podeszwy z całą rodziną? Jakieś dane, albo artykuły, mogą być w ukraińskiej prasie tylko nie pokroju naszego fakt'u.



Ciężko było znaleźć, bo oryginalnym źródłem tej informacji był mój nauczyciel historii w ogólniaku, ale udało mi się: http://www.academia.edu/5564076/O_pracy_i_swietowaniu_w_pokolchozowej_wsi_w_ukrainskich_Karpatach
Dokładnie fragment:
"Według relacji mieszkańców Połonińskiego, życie w kołchozie nie było łatwe. Każdy miał obowiązek przede wszystkim pracować na państwowym gospodarstwie, a z pracy tej miał niewiele zysku: „za codzienny trud płacono niewiele”... "

Chodziło mi o pracę "legalną" bo pracować tak czy inaczej zawsze trzeba, albo zęby w ścianę, ale to chyba logiczne. Przykładowo w Detroit są grupy osób o "nieeuropejskich rysach twarzy" hodujące warzywa w parkach bo legalnie pracować im się nie chce bądź nie opłaca.

Cytat:

Nie za bardzo rozumiem czemu to miało służyć ale o ile zrozumiałem to: chyba czy spotkałeś się wcześniej z terminem Walne Zgromadzenie (akcjonariuszy)? Ponawiam pytanie co jeszcze należałoby zmienić wg. "wolnego rynku" aby zakładający działalność gospodarczą został "odciążony"?



To miał być żart z bólu dupy na temat korporacji we wcześniejszych postach naszych współrozmówców.

Cytat:

Kolejne regulacje do zakładów pracy, dlaczego ja jako duży mam obowiązek a Ty jesteś z tego obowiązku zwolniony? Jestem karany za zaradność?
Zapraszam gości do domu. Za każdym razem powinienem ich poinformować że dom został wybudowany bez pomocy architekta, może w każdej chwili się zawalić i mogą ponieść śmierć a wejście do niego jest na własną odpowiedzialność? Czy zwyczajnie zapraszać ich do domu bez poinformowania o tym fakcie? Czy do każdego obiektu jakiego wchodzę będę musiał zapytać czy został on wzniesiony z pomocą architekta oraz co mi może grozić? Jak to ma mieć miejsce w wypadku lokali pod najem, nie są to budynki ani użyteczności publicznej ani duże zakłady pracy?

Jaką masz gwarancje że będą tam zawsze przebywały tylko i wyłącznie osoby z Twojej rodziny? Dostawcy, listonosze, nawet kontrola sanepidu jakby chciała obejrzeć co i jak robisz w piekarni, dlaczego mają narażać swoje życie ryzykując i wchodząc do budynku który może grozić zawaleniem dla twojego widzimisię? W wypadku jakiegokolwiek pożaru lub np pomocy medycznej lub policji, mam rozumieć że też wszystko załatwisz sam, bo narażanie życia funkcjonariuszy publicznych jest niemożliwe w tym przypadku i powinni oni czekać w bezpiecznej odległości aż sam wyjdziesz z domu lub wyniesiesz poszkodowanych?

Mając działkę w centrum miasta buduję 4 piętrową więżę która wali się i uszkadza sąsiadujące budynki i zabija kilka osób kto za to zapłaci i poniesie konsekwencje skoro wszyscy zginęliśmy w katastrofie?

Ponawiam pytanie: Ile warte jest ludzkie życie? Bo narzazie wynika że jest tańsze niż architekt.



Na to odpowiem później bo już jestem dość zmęczony.

@mare30ks
Na twoje durne stwierdzenia odpowiedziałbym nawet po nieprzespaniu 70godzin, łap i chłoń wiedzę:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Hongkong

"Na mocy umowy chińsko-brytyjskiej zawartej w 1984 ustalono warunki, na których Hongkong powrócił do Chin po upływie okresu dzierżawy w 1997. Chiny zobowiązały się pozostawić władzom Hongkongu do 2047 roku dużą autonomię we wszystkich sprawach, z wyjątkiem polityki zagranicznej i sił zbrojnych. 1 lipca 1997 ChRL objęła w posiadanie Hongkong."

Z resztą Chiny pędzą w kierunku zuego kapitalizmu, więc to "komunistyczne" Ci nie wyszło.

Ork.Fajny

2014-09-19, 07:12
mare30ks napisał/a:

fajnie macie, waszej definicji wolnego rynku nie spelnia zadne panstwo dzieki czemu macie capa planete w szponach socjalizmu 8-)


No i co z tego? Pytam się dalej. Twierdzisz że Polska to kraj kapitalistyczny? Udowodnij to na przykładzie porównań do innych znanych z przeszłości i teraźniejszości krajów kapitalistycznych...

Gewun

2014-09-19, 10:27
@Exordinary_Gentelmen
Cytat:

Mogę zapytać które to stany? O ile mi wiadomo to muszą one przestrzegać prawa federalnego.


PS: Na terenie danego stanu prawo stanowe jest istotniejsze od prawa federalnego, a prawo federalne służy do rozstrzygania sporów między stanami.
Cytat:

co jeszcze należałoby zmienić wg. "wolnego rynku" aby zakładający działalność gospodarczą został "odciążony"?


Obniżyć podatek dochodowy choćby do stawki 10%, a resztę zlikwidować (chociaż wysokość i słuszność podatków to temat na inną debatę), o przymusie ubezpieczeń(ZUS) już nie wspomnę.
Cytat:

Kolejne regulacje do zakładów pracy, dlaczego ja jako duży mam obowiązek a Ty jesteś z tego obowiązku zwolniony? Jestem karany za zaradność?
Zapraszam gości do domu. Za każdym razem powinienem ich poinformować że dom został wybudowany bez pomocy architekta, może w każdej chwili się zawalić i mogą ponieść śmierć a wejście do niego jest na własną odpowiedzialność? Czy zwyczajnie zapraszać ich do domu bez poinformowania o tym fakcie? Czy do każdego obiektu jakiego wchodzę będę musiał zapytać czy został on wzniesiony z pomocą architekta oraz co mi może grozić? Jak to ma mieć miejsce w wypadku lokali pod najem, nie są to budynki ani użyteczności publicznej ani duże zakłady pracy?


Zawsze można wprowadzić wydawane przez architektów tabliczki informujące o zatwierdzeniu projektu budynku przez danego architekta umieszczane w widocznym miejscu przy wejściu i w razie braku tejże tabliczki możesz do takiego budynku nie wejść/nie wynająć go/ nie zatrudnić się do pracy w nim(kwestia nierówności dużych zakładów wobec małych rozwiązana)
Cytat:

Jaką masz gwarancje że będą tam zawsze przebywały tylko i wyłącznie osoby z Twojej rodziny? Dostawcy, listonosze, nawet kontrola sanepidu jakby chciała obejrzeć co i jak robisz w piekarni, dlaczego mają narażać swoje życie ryzykując i wchodząc do budynku który może grozić zawaleniem dla twojego widzimisię? W wypadku jakiegokolwiek pożaru lub np pomocy medycznej lub policji, mam rozumieć że też wszystko załatwisz sam, bo narażanie życia funkcjonariuszy publicznych jest niemożliwe w tym przypadku i powinni oni czekać w bezpiecznej odległości aż sam wyjdziesz z domu lub wyniesiesz poszkodowanych?


1) Dostawcy i listonosze: Proste rozwiązanie, instalacja domofonu dzięki któremu nie musieliby nawet wchodzić na teren posesji.
2)Sanepid: Sanepid nie powinien mieć możliwości zamknięcia żadnej działalności gospodarczej, tylko możliwość udzielenia aprobaty (Uprzedzam pytanie o brudne lokale gastronomiczne. Pan Ahmed sprzedaje kebsy w zaparszałej budzie i wtedy masz dwie opcje możesz kupić kebsa u pana Ahmeda i się zatruć, albo możesz nie kupić kebsa. Ps klient powinien mieć możliwość miejsca przygotowania posiłku, a jeśli mu się odmówi to zawsze może obrócić się na pięcie i wyjść)
3)Straż Pożarna, Policja, Ratownicy medyczni: W sytuacji braku w.w tabliczki strażak, ratownik, bądź policjant nie miałby obowiązku interwencji w takim budynku (Taki przepis już funkcjonuje, tzn ratownik(nawet plażowy) widzi, że ktoś się topi poza terenem strzeżonym (za "barierkami") to nie ma obowiązku rzucać się mu na pomoc, ponieważ opuszczasz teren strzeżony na własną odpowiedzialność a ratownik nie ma obowiązku narażania życia.)
Cytat:

Mając działkę w centrum miasta buduję 4 piętrową więżę która wali się i uszkadza sąsiadujące budynki i zabija kilka osób kto za to zapłaci i poniesie konsekwencje skoro wszyscy zginęliśmy w katastrofie?


Wtedy właściciel odpowiadałby finansowo za naprawę sąsiednich budynków, a śmierć tych osób spowodowana zawaleniem takiego budynku byłaby karana z urzędu jako morderstwo.
Cytat:

Ile warte jest ludzkie życie? Bo narzazie wynika że jest tańsze niż architekt.


To zależy gdzie, przykładowo w krajach 3ciego świata człowiek nie jest warty nic.

Szalonooki

2014-09-19, 10:41
Gewun napisał/a:

Cytat:

Cytat:
Kolejne regulacje do zakładów pracy, dlaczego ja jako duży mam obowiązek a Ty jesteś z tego obowiązku zwolniony? Jestem karany za zaradność?
Zapraszam gości do domu. Za każdym razem powinienem ich poinformować że dom został wybudowany bez pomocy architekta, może w każdej chwili się zawalić i mogą ponieść śmierć a wejście do niego jest na własną odpowiedzialność? Czy zwyczajnie zapraszać ich do domu bez poinformowania o tym fakcie? Czy do każdego obiektu jakiego wchodzę będę musiał zapytać czy został on wzniesiony z pomocą architekta oraz co mi może grozić? Jak to ma mieć miejsce w wypadku lokali pod najem, nie są to budynki ani użyteczności publicznej ani duże zakłady pracy?



Zawsze można wprowadzić wydawane przez architektów tabliczki informujące o zatwierdzeniu projektu budynku przez danego architekta umieszczane w widocznym miejscu przy wejściu i w razie braku tejże tabliczki możesz do takiego budynku nie wejść/nie wynająć go/ nie zatrudnić się do pracy w nim(kwestia nierówności dużych zakładów wobec małych rozwiązana)



Chciałbym zaznaczyć tylko, że po pierwsze, ludzie mają rozum i posiadają umiejętności do komunikowania się między sobą, co za tym idzie jakieś najmy i tym podobne rzeczy mogą opierać się na wyżej wymienionych. Potrzeba unormowania wszystkiego, wszędzie, wynika tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia do obecnie panującej sytuacji.

Obejrzyjcie sobie panoramę Meksyku i zastanówcie się, czemu tam są takie odległości między wieżowcami.

Ale przede wszystkim, gdyby miasta były prywatne, to każde mogłoby wprowadzić najbardziej pasujący mu system kontroli zabudowy na własnym terenie i, na przykład, domagać się odpowiednich zaświadczeń od odpowiednio wykształconych w danej dziedzinie ludzi, przed rozpoczęciem konkretnej budowy. Różnica polega jedynie na tym, że nie musi zajmować się tym państwo, na które muszą łożyć wszyscy - i ci mieszkający w metropolii zabudowywanej drapaczami chmur, jak i ci, którzy mieszkają w wiosce typu trzy dymy, gdzie największym budynkiem w okolicy może być remiza strażacka.

Extraordinary_Gentleman

2014-09-19, 11:21
Gewun napisał/a:

Choćby wymieniony już Teksas, albo Nevada
btw, nie twierdzę, że czysty kapitalizm jest zdrowy, ale z dwojga złego lepiej w tę stronę.



O nie nie nie kochany.
http://www.texas-city-tx.org/building_inspect/index.php
http://www.nevadacityca.gov/content/permitslicenses
"Skąd pomysł że to wolny rynek?"

To mam rozumieć są pozwolenia i licencje tak dla zabawy do wypełnienia? Nikt tego nie sprawdza ani nie weryfikuje? To jest definicja wolego rynku który mi wcześniej podałeś o samowoli budowlanej i "żebym sam sobie bez żadnych pozwoleń". A do Nevady to wjeżdżam o tak i mowie "a tu pie**olniemy sobie kasyno" i zaczynam budować.

Nie wiem czy sam to wymyślasz czy ktoś nakładł Ci do głowy bzdur które tylko powtarzasz.

Gewun napisał/a:

Ojciec pracuje głównie jako tynkarz, ale bardziej w tej firmie wygląda to tak, że robi praktycznie wszystko(poza kładzeniem kafelków, od tego jest osobny ekspert). Zaczął pracować w tej branży w 2012r. W ciągu roku płaca wzrosła mu z 150zl dniówki(mniej więcej, zależnie od świąt 2500 - 3300 miesięcznie) (Pn-Pt) do 200zl (3500 - 4400) plus ubezpieczenie zdrowotne. (zaczynał nielegalnie od stówki, ale dość szybko się wybił na tle alkoholików z którymi miał przyjemność współpracować), ale to Warszawka więc licz trochę mniej porównując to do mniejszych miast.


Zaznaczyłem najistotniejsze w tej wypowiedzi. Czyli nie samo z się urosło mu wynagrodzenie tylko przyszedł zielony (10-12/zł na budowie to zarabiałem jako "przynieś podaj pozamiataj" i nie wiedziałem nic). A z takiego gościa stał się kimś kto zaczął robić wszystko poza kafelkami no to raczej nie było to podyktowane automatycznym wzrostem jego wynagrodzenia. A jak tam rosła jego płaca w ciągu kolejnego roku po tym jak już te kwalifikacje miał?

Dalej według mojej definicji z drugiego posta nie widzę powodu dla którego ta płaca miała by sama z siebie (wg. samoistnych zachowań rynku) rosnąc skoro "poza płytkami" osiągnął już max na tym stanowisku? A według Twojego przykładu wzrosła z powodu poszerzenia zakresu kwalifikacji.

Gewun napisał/a:

Ciężko było znaleźć, bo oryginalnym źródłem tej informacji był mój nauczyciel historii w ogólniaku, ale udało mi się: http://www.academia.edu/5564076/O_pracy_i_swietowaniu_w_pokolchozowej_wsi_w_ukrainskich_Karpatach
Dokładnie fragment:
"Według relacji mieszkańców Połonińskiego, życie w kołchozie nie było łatwe. Każdy miał obowiązek przede wszystkim pracować na państwowym gospodarstwie, a z pracy tej miał niewiele zysku: „za codzienny trud płacono niewiele”... "



Nie wiem czy wiesz co czytasz, ale tam jest napisane o OBOWIĄZKOWEJ PRACY w KOŁCHOZIE :lol: Dwa ze mimo tego co zaserwowałeś i jest przezabawne, nie ma tam nic na temat tego że nie opłacało się pracować, wręcz przeciwnie, jestem pewien że gdybyś zaproponował tym ludziom jakąkolwiek pracę za jakiekolwiek pieniądze to by ją wzięli z pocałowaniem ręki z racji sytuacji w jakiej się znaleźli. To że za codzienny trud płacono niewiele można równie dobrze powiedzieć o pomocniku murarza, bo jak się musi "nazapie**alać" to "słabo mu płacą w stosunku do prezesa który siedzi w białej koszuli i papierki podpisuje". Jaka praca taka płaca kochany.

Akapit zaczyna się od "W 1949 roku..." :roll: Naprawdę stary? Mamy sobie zaraz zacząć opowiadać jak to król w 1730 miał swoje przywileje łowieckie czy wydobywcze (I nawet wtedy już dawał koncesje)? Ile lat wstecz mamy się cofać? Zaraz zaczniesz mi pokazywać rysunki na ścianach i mówić że wtedy to było zajebiście bo nikt nie potrzebował dyrektywy na zaj***nie dinozaura maczugą? Rozmawiamy o teraźniejszości (ja przynajmniej z takiej podaje przykłady), więc poproszę o przykłady z teraźniejszości. rozmawiajmy o max 5-10 latach a to i tak sporo patrząc na to jak się zmieniły rynki po 2008r. Aha i jeszcze delikatnie przypominam, że nie będziesz wprowadzał kapitalizmu i wolnego rynku do pokołchozowej wsi ukraińskiej lezącej w karpatach która przeżyła kolektywizacje rolnictwa i jest świeżo po II wojnie światowej.

Gewun napisał/a:

Chodziło mi o pracę "legalną" bo pracować tak czy inaczej zawsze trzeba, albo zęby w ścianę, ale to chyba logiczne. Przykładowo w Detroit są grupy osób o "nieeuropejskich rysach twarzy" hodujące warzywa w parkach bo legalnie pracować im się nie chce bądź nie opłaca.


No nie, przed chwilą mi powiedziałeś że nie opłaca się pracować. To jak to jest? Tynkarz widzi robotę za 3000 i mówi "aaa nie opłaca mi się pracować, pogryzę z rodziną podeszwy ze 2-3 miesiące, może dadzą 4300"? Czy bierze robotę za 3000? Chyba znowu mieszkamy w innym państwie.

Powiem lepiej, zapytaj ojca czy jakby na rynku była oferta za 3000 a nie za 4400 a roboty by nie było to czy by powiedział "aaa nie opłaca mi się, posiedzę i poczekam ze 2-3 miesiące."

Dalej (poza pytaniami z tego postu) na stole pozostają pytania o:
:arrow: przykład wzrostu płacy w jakimkolwiek sektorze o duże wartości wynagrodzenia rzędu 50%+ z powodu rynkowej zmiany?
:arrow: ile jest warte ludzkie życie?
:arrow: jak wyobrażasz sobie odpowiedzialność za samowole budowlaną?
:arrow: czy zakładałeś firmę ?
:arrow: co należałoby zmienić aby zakładającemu firmę było "jeszcze" łatwiej?

Nie dziwcie się że postrzega się fanów Korwina jako kuców z przed komputera którzy życie widzieli w internecie. Im dalej w to brnę w tematach w dziale polityka i religia to widzę zawsze to samo. Młody gość który myśli że pozjadał wszystkie rozumy (a nie ma pojęcia o czym rozmawia, zahaczając o miliony innych tematów niż główny) i myśli że zostanie milionerem o ile mu pozwolą robić co zechce. I z jakiegoś niewiadomego powodu myśli że zniszczy ogromne korporacje w których pieniądze przerzuca się łopatami od śniegu swoją mini firmą składającą się z 3 osób z kapitałem zakładowym na poziomie 5.000zł-15.000zł. To już nie te czasy panie i panowie.

Gewun napisał/a:


PS: Na terenie danego stanu prawo stanowe jest istotniejsze od prawa federalnego, a prawo federalne służy do rozstrzygania sporów między stanami.


Nie masz pojęcia o czym mówisz chłopie. To tak jakbyś powiedział że województwo może sobie ustalić prawo niezgodne z konstytucją czy ustawami.
Gewun napisał/a:

Obniżyć podatek dochodowy choćby do stawki 10%, a resztę zlikwidować (chociaż wysokość i słuszność podatków to temat na inną debatę), o przymusie ubezpieczeń(ZUS) już nie wspomnę.

Nie pytałem o prowadzenie tylko o zakładanie.

Gewun napisał/a:

Zawsze można wprowadzić wydawane przez architektów tabliczki informujące o zatwierdzeniu projektu budynku przez danego architekta umieszczane w widocznym miejscu przy wejściu i w razie braku tejże tabliczki możesz do takiego budynku nie wejść/nie wynająć go/ nie zatrudnić się do pracy w nim(kwestia nierówności dużych zakładów wobec małych rozwiązana)


Tak i taką samą tabliczkę, od straży pożarnej, gazownika, sanepidu, geologa, pana Staszka który architektem nie jest ale rysował dużo w plastyku, elektryka, wodociągi.

Czekaj czekaj, to mam rozumieć że jak chce gdzieś pracować to mam wybór, albo zdechnąć z głodu, albo ryzykować życie w twojej samobudowalnej piekarni? Super. Chyba byś mi musiał dopłacać ze 4000 do podstawy za takie ryzyko. Albo o ile tam umrę to potem byś płacił rentę mojej babie i córce + wiezienie jak już sam wspomniałeś.

Gewun napisał/a:

1) Dostawcy i listonosze: Proste rozwiązanie, instalacja domofonu dzięki któremu nie musieliby nawet wchodzić na teren posesji.
2)Sanepid: Sanepid nie powinien mieć możliwości zamknięcia żadnej działalności gospodarczej, tylko możliwość udzielenia aprobaty (Uprzedzam pytanie o brudne lokale gastronomiczne. Pan Ahmed sprzedaje kebsy w zaparszałej budzie i wtedy masz dwie opcje możesz kupić kebsa u pana Ahmeda i się zatruć, albo możesz nie kupić kebsa. Ps klient powinien mieć możliwość miejsca przygotowania posiłku, a jeśli mu się odmówi to zawsze może obrócić się na pięcie i wyjść)
3)Straż Pożarna, Policja, Ratownicy medyczni: W sytuacji braku w.w tabliczki strażak, ratownik, bądź policjant nie miałby obowiązku interwencji w takim budynku (Taki przepis już funkcjonuje, tzn ratownik(nawet plażowy) widzi, że ktoś się topi poza terenem strzeżonym (za "barierkami") to nie ma obowiązku rzucać się mu na pomoc, ponieważ opuszczasz teren strzeżony na własną odpowiedzialność a ratownik nie ma obowiązku narażania życia.)


Boże cóż za prostolinijność. Mam rozumieć że nigdy, nikogo obcego stopa nie postanie w twoim domu? Oglądanie kuchni lokalu przez gości też ciekawe, jak będziesz kiedyś w McD w Warszawie to sobie obejrzyj kolejkę i wyobraź swój pomysł w praktyce. Dobrze ze służby by nie miały obowiązku interwencji, podobno słabsze jednostki eliminują się same, pewnie i społeczeństwo stało by się sporo mądrzejsze po takim zabiegu.

Gewun napisał/a:

Wtedy właściciel odpowiadałby finansowo za naprawę sąsiednich budynków, a śmierć tych osób spowodowana zawaleniem takiego budynku byłaby karana z urzędu jako morderstwo.

Przepraszam, kto by odpowiedział? Skoro wszyscy zginęliśmy? Mam rozumieć że sam sobie mam naprawić swój budynek bo sąsiad debil wybudował wieże która rozj***ła mi pół domu i zaj***ła córkę, a on głupek zaj***ł się sam z całą rodziną w wyniku zawalenia?

Gewun napisał/a:

To zależy gdzie, przykładowo w krajach 3ciego świata człowiek nie jest warty nic.

To fajnie macie. Na pewno pracodawca was będzie bardzo szanował.

Szalonooki

2014-09-19, 12:05
Extraordinary_Gentelmen napisał/a:

Dalej (poza pytaniami z tego postu) na stole pozostają pytania o:
:arrow: przykład wzrostu płacy w jakimkolwiek sektorze o duże wartości wynagrodzenia rzędu 50%+ z powodu rynkowej zmiany?
:arrow: ile jest warte ludzkie życie?
:arrow: jak wyobrażasz sobie odpowiedzialność za samowole budowlaną?
:arrow: czy zakładałeś firmę ?
:arrow: co należałoby zmienić aby zakładającemu firmę było "jeszcze" łatwiej?



ad 1 fotoedytorzy, konserwatorzy zabytków (swego czasu). Wymagałoby to porządnego przeszukania danych, nie wiem oczywiście, czy jest to 50% podwyżki, niemniej jednak znaczące wzrosty wynagrodzeń. Nie wiem jednak też dokładnie, do czego to miałoby się odnosić...?
ad 2 zapytaj wszystkie pokolenia filozofów o to samo, wyjdzie na jedno jakbyś pytał kogokolwiek innego. Ja bym generalnie nawet nie starał się wartościować życia z materialnego punktu widzenia. Dodam tylko, że chociaż nie zgadzam się zawsze z JKM, to powiedział on w którejś "Młodzież kontra" bardzo ważne zdanie - że życie ludzkie nie jest najważniejsze, że ludzie mają swoje prawdy, religie, ideały i honor za które walczą i umierają, czy jakoś tak i pod tym bym się podpisał.
ad 3 nikt nie zakazuje Ci się ubezpieczać. Nie wiem, co mógłbym jeszcze napisać. Poprzedni post poświęciłem zwróceniu uwagi na budowlankę w Meksyku.
ad 4 Tak i nie wspominam tego miło, chociaż było to bogate w doświadczenia przeżycie.
ad 5 Myślę, że jest to raczej kwestia nie ułatwiania sprawy, a raczej jej celowego nie utrudniania. Nikt nie powiedział, że ma być łatwo. Sam pomysł na biznes, jego realizację, a w końcu samo praktyczne wprowadzanie tych planów w życie przerasta zdolności większości ludzi, to naturalne i w pełni zrozumiałe. Chodzi tutaj raczej o trywialne zasady prowadzenia biznesu i rozliczania się z tej, zdałoby się, karygodnej zuchwałości z państwem. Sposób naliczania zysku firmy, wysokie koszta pracy, tysiąc i jedna norma mająca na celu to, czy owo, kodeksy, książeczki, numerologia i tak dalej. W gruncie rzeczy polega to na tym, że powinno się przede wszystkim rywalizować na płaszczyźnie czystej konkurencji rynkowej, a nie umiejętności lawirowania pomiędzy tonami zapisów i aktów prawnych. Oczywiście, nie wykluczam całkowicie tychże, niemniej jednak ich monstrualne nagromadzenie powoduje przerost formy nad treścią, dławi, dusi, jakkolwiek to nazwiesz. Potrzeba nabycia olbrzymiego doświadczenia jest nieodzowna, ponieważ trzeba zwracać uwagę na miliony różnych rzeczy, tak naprawdę kompletnie nie związanych zazwyczaj z prowadzoną działalnością. Obecnie zatrudniłem się w dużej firmie i widzę z własnego punktu widzenia, jak wiele rzeczy jest na tym etapie już obchodzonych, co byłoby nie do pomyślenia w momencie zakładania nowej firmy zatrudniającej personel i posiadającej własny (bądź własne) punkt sprzedaży.

To tak tylko, jeżeli mogę wtrącić...