Ale mnie wk***ia słowo bukować. Do k***y nędzy, j***ne zakompleksione p*zdy z syndromem małego fiutka! Nie będziecie fajniejsi, bo używacie ch*jowych zapożyczeń. Mamy w języku polskim słowo "zarezerwować", więc nie musimy używać do ch*ja budynia słów angielskich! A kto ich uporczywie używa ten p*zda i lamus, który nie reprezentuje sobą kompletnie nic i chce pokazać jaki to on jest światowy, bo lata samolotami i używa obcych słów.
Ale się k***a uniosłem!
Idę po maść.
Tępe człony Nie widzicie różnicy między takimi słowami jak "syndrom" i "rezerwacja", które są starsze od was i głęboko zakorzenione w naszym języku, a debilnym "zabukować", które raptem kilka lat temu wymyśliły wiejskie buraki, które po otwarciu granic rozjechały się po całej Europie i swoim ąę zagranicznym słownictwem chcieli zrobić wrażenie na reszcie wieśniaków?
I nauczcie się barany niżej czytać ze zrozumieniem. Nie mam nic przeciwko zapożyczeniom, tylko przeciwko pseudo zapożyczeniom takim jak zabukować, miting, risercz i tak dalej. Jak masz na przykład zapyziałą, kilkuosobową firemkę z małego miasteczka i nie ma w niej zebrań, tylko są mitingi, bo to takie k***a światowe. Czysta żałość...
Ale mnie wk***ia słowo bukować. Do k***y nędzy, j***ne zakompleksione p*zdy z syndromem małego fiutka! Nie będziecie fajniejsi, bo używacie ch*jowych zapożyczeń. Mamy w języku polskim słowo "zarezerwować", więc nie musimy używać do ch*ja budynia słów angielskich! A kto ich uporczywie używa ten p*zda i lamus, który nie reprezentuje sobą kompletnie nic i chce pokazać jaki to on jest światowy, bo lata samolotami i używa obcych słów.
Ale się k***a uniosłem!
Idę po maść.
Z tego co wiem to zmiana terminu wylotu, kosztuje, a przynajmniej u wielu przewoźników. Tzn że miał tą możliwość za darmo? Fajnie.
Ale mnie wk***ia słowo bukować. Do k***y nędzy, j***ne zakompleksione p*zdy z syndromem małego fiutka! Nie będziecie fajniejsi, bo używacie ch*jowych zapożyczeń. Mamy w języku polskim słowo "zarezerwować", więc nie musimy używać do ch*ja budynia słów angielskich! A kto ich uporczywie używa ten p*zda i lamus, który nie reprezentuje sobą kompletnie nic i chce pokazać jaki to on jest światowy, bo lata samolotami i używa obcych słów.
Ale się k***a uniosłem!
Idę po maść.
Plecionkarz, a mnie twój nick zawsze ciekawił. Chodzi o plecionkę na ryby?
Sam codziennie używasz ich dziesiątki, więc nie spinaj dupy...
Główne strefy tematyczne, na które anglicyzmy mają największy wpływ to:
terminologia naukowo-techniczna: flesz, kompakt, komputer, kontener, stres, trend, walkman;
sport: aut, badminton, bekhend, bobslej, debel, derby, doping, dżokej, forhend, hokej, lider, mecz, net, open, outsider, ring, rugby, set, team, tenis, walkower;
kultura i rozrywka: bestseller, blues, country, disco, DJ (disc jockey), drink, fan, happening, heavy-metal, hit, hobby, longplay, musical, party, playback, pop, pub, puzzle, quiz, remake, rock, serial, singel, show, thriller, wideoklip;
słownictwo komputerowe: driver, joystick, mysz (semantyczne), serwer, skaner, spam;
ekonomia, handel, przedsiębiorczość: biznes, biznesmen, bizneswoman, boom, boss, broker, holding, joint venture, leasing, menedżer, monitoring, sponsor;
moda: dżersej, dżinsy, klipsy, lycra, topless;
polityka: budżet, lider (partii), lobby, establishment;
zdrowie i uroda: aerobic, lifting, jogging, peeling;
życie codzienne: baby-sitter, happy end, logo, marker, market, notebook, puzzle, ranking, snack bar, scrabble, show, teflon, weekend;
żeglarstwo: slup, spardek, spinaker, szekla, szkuner[potrzebne źródło];
żywność: cheeseburger, chipsy, dressing, fast food, grill, hamburger, hot dog, lunch, popcorn, sandwich, tost.
Dla mnie to jest raczej antyewolucja. No ale ch*j, słowo weszło do uzusu i już zostanie, jednak zwróć uwagę kto takich słów używa. Ludzie z wyżyn społecznych i intelektualnych, ludzie wykształceni, życiowo ogarnięci, na poziomie, z zainteresowaniami? Nie! Tymi słowami uporczywie nak***iają wieśniaki, debile i półanalfabeci, którzy chcą udowodnić światu, że są kimś innym niż w rzeczywistości. Debil oderwany od pługa, który lata sezonowo do pracy w Anglii i nie zna angielskiego, nie powie że rezerwuje bilet, tylko bukuje tiket. A nawet nie trzeba szukać w Anglii, bo warszawskie słoiki z zapadłych wiosek też czując zew stolicy prześcigają się w nak***ianiu takimi słowami, żeby nikt ich przypadkiem za wieśniaków nie wziął, a efekt - jak widać - jest odwrotny od zamierzonego. W poważnej firmie z tradycjami, renomą i silną marką są zebrania. W lokalnej i półlegalnej popierdółce są mitingi. Dlaczego? Bo obce słowo, w mniemaniu takich ćwoków, dodaje prestiżu. Można by tak wymieniać i wymieniać.
@up
Przeczytaj ostatni akapit mojego poprzedniego posta...
A w piłce mnie wk***ia uporczywe używanie określenia golkiper. Bramkarz, k***a, do ch*ja!!!
Tępe człony Nie widzicie różnicy między takimi słowami jak "syndrom" i "rezerwacja", które są starsze od was i głęboko zakorzenione w naszym języku, a debilnym "zabukować", które raptem kilka lat temu wymyśliły wiejskie kmioty siłą wykopane z remizowej dyskoteki, które po otwarciu granic rozjechały się po całej Europie i swoim ąę zagranicznym słownictwem chcieli zrobić wrażenie na reszcie wieśniaków i dziołchach spod remizy? Naprawdę jesteście tak głupi i nie widzicie tej różnicy, czy po prostu chcecie pokręcić gównoburzę?
Plecionkarz, a mnie twój nick zawsze ciekawił. Chodzi o plecionkę na ryby?
I nauczcie się barany niżej czytać ze zrozumieniem. Nie mam nic przeciwko zapożyczeniom, tylko przeciwko pseudo zapożyczeniom takim jak zabukować, miting, risercz i tak dalej. Jak masz na przykład zapyziałą, kilkuosobową firemkę z małego miasteczka i nie ma w niej zebrań, tylko są mitingi, bo to takie k***a światowe. Czysta żałość...
A tak swoją droga to te słowo jest to termin fachowy używany min. w hotelarstwie
ps. tak sobie czasem czytuje komenty na sadolu i zauważyłem, że w 80% jak się wypowiadasz to jesteś poprawiany.