Hahahah ja jebie jakie gówno. Choćbym nie wiem jak bardzo się nudził... k***a ja jebie straciłem jakieś 3 minuty z życia i jeszcze trace na komentarz. Spadam stąd. Czekaj czekaj, a czy to nie jest ten bohater co do księdza na kolędzie powiedział słynne "h*j! k***a! blyeeee elelellelelelele bleeee!" ? zaaaajebiście
Tak teraz jest taka moda j.. kościół jestem fajny. To że ktoś mnie oblał kiedyś wodą nie oznacza że muszę być chrześcijaninem !. To mój własny wybór nie rodziców. Dla mnie Wiara w boga to jedno , a ludzie pracujący w kościele to drugie (księża) co nie oznacza, że jak ich nie lubię to nie mogę iść do kościoła i się pomodlić. Lub dlatego że księża źli to nie będę wierzyć w boga.
A to z wami ATEISTAMI coś jest nie tak macie kompleksy jakieś czy coś, bo na każdym kroku próbujecie udowodnić jaka wiara jest zła itd. Jakoś nikt z wierzących nie robi filmików o ateistach i ich poglądach i wytyka ich wady , nie wierzycie, OK. wasz wybór. Ale wy Jesteście jak tacy jehowi co za wszelką cenę przekonują do swojej racji krzycząc na lewo i prawo, że ateiści ,że dziecka nie ochrzczą. Dziecinne przechwalanki
Krzysiu - najpierw spójrz na youtube, potem płacz - znajdziesz tam tysiące filmików od wierzących. Kościół nie przekonuje do swojej racji? Kpisz sobie? A wszelkie pseudodowody i zakłady na istnienie boga? Ze słynnym zakładem Pascala na czele? Też to ateiści robili...? A to mendy jedne.
Ateiśći głoszą swoje poglądy, tak jak każdy inny człowiek. Bez względu na to czy to liberał, miłośnik literatury angielskiej, muzyki klasycznej czy czeskiego piwa. W przeciwieństwie do świętojebliwych, wykształceni ateusze swoje racje argumentują i potępieniem nie grożą. Mnie z kolei Twoi bracia w wierze piekłem straszyli, pobiciem także (mniemam że w imię tej braterskiej miłości).
PS. Przechwałki? Zmusisz kogoś? Część oczywiście tylko tak gada i co niedzielę posłusznie biega do kościółka, jak dobrze wytresowane pieski, jednak to nie wszyscy.
no jak na razie "braterską miłością" to wykazali się ateiści w XX wieku... ponad 100 mln ofiar... Hitler, Stalin, Mao, Che, Pol Pot, Kim Ir Sen... to się nazywa dopiero "miłość"