@♣ kwestia wychowania. Mieszkając na wsi wiesz, że pies to pies. Dajesz jeść pogłaszczesz, pójdzie z tobą na spacer, zawsze się do ciebie garnie, ale bez przesady. Może szkoda jest, ale żeby znowu płakać. Był i nie ma, przeważnie same odchodzą do lasu jak już mają dość i znajduje się je gdzieś pod drzewem, zakopie i przyszkala się kolejnego. Nie mieszkam na wsi ale często tam przebywam i jakoś zwierze traktuje jak zwierze , a człowieka w zależności na to jak zasłużył, jeśli jest jak świnia (bo i tacy się zdarzają) to tak samo jest traktowany, jeżeli jest w miarę normalny to wtedy może mieć range człowieka. Część ludzi zapomina o tym i znajduje przyjaciela w zwierzęciu, a ludzi czy rodzinę niejednokrotnie olewa.
Jak umarł mój kot siedziałem z nim pół nocy trzymając na rękach i nie mogłem uwierzyć, że nie żyje. Człowiek zajebiście potrafi przywiązać się do zwierzęcia. Wzruszyłem się serio
jak mi zdechł pies to owszem było mi smutno ale płakałem dlatego, że to było w grudniu i musiałem go zakopać, a ziemia była tak twarda że kopałem w zmarzniętej glebie ze 3 godziny
Jak dla kogoś pies/inne zwierze jest nie tylko zwierzęciem, a przyjacielem i traktuje się go na równi z innymi ludźmi, to strata boli tak samo jak strata przyjaciela - człowieka.
Mojemu wujkowi zdechł pies, którego miał prawie 15 lat. Nawet tutaj nie chodzi o traktowanie psa jak człowieka. To przywiązanie, regularne spacery. Najbardziej boli pustka która powstała po stracie takiego "przyjaciela".
Z kim ja teraz będę rano biegać? Kto będzie mnie teraz rano budzić? Dla kogo będę rano wstawać żeby go nakarmić?
Kto stracił takiego "przyjaciela" ten rozumie o co mi chodzi..
Tylko totalna k***a życiowa i umysłowa bez mózgu powie, że ten film jest do dupy. Pies to nie zabawka, to żywe stworzenie i bardziej lojalne niż twój kumpel czy kolega. Pies potrafi żyć nawet do 10lat dłużej niż może jeśli jego właściciel go potrzebuje. Pies zostanie z tobą aż do śmierci i nigdy cię nie zapomni, a człowiek? Posmuci się, po szlocha i zapomni. Cytując pewną dobrą maksymę "pies najlepszym przyjacielem człowieka". Ktoś kto tego nie rozumie nie zasługuje na nazwanie go człowiekiem.
Możecie wierzyć lub nie. Jak miałem niecałe 6 lat dostałem psa od brata. Znalazł szczeniaczka koło śmietnika. Suczka byłą hałaśliwa, ciągle szczekała i nienawidziła małych dzieci po jakimś czasie, bo była kopana przez małą gówniarę, będąc jeszcze szczeniakiem. Nie mogę powiedzieć, że uwielbiałem tego psa. Irytowała mnie okrutnie. Kiedy ciężko zachorowała, że robiła już pod siebie (mimo wielu leczeń farmakologicznych i operacji) postanowiliśmy po 14 latach uśpić psiaka. Matka nie mogła tego znieść, a ojciec już był zbyt pijany by jechać z psem. Więc niestety spadł na mnie ciężar uśpienia stworzenia, które towarzyszyło mi tyle lat. Byłem już wtedy poj***nym socjopatą, który nie posiadał szacunku do "rzeczy" żywych, a nie pamiętam bym kiedykolwiek tak płakał za kimś jak za moim psiakiem. Nie ma twardziela, który zniesie taką stratę. Nawet Charles Manson by płakał za wiernym przyjacielem