@Kardio_Error
I żyć w stabilnie ekonomicznym kraju z prawidłowo działającą pomocą medyczną, pracą dla ludzi którzy nie mają rodziców na najwyższych stołkach, cenami wprost proporcjonalnymi do zarobków, drogami które doprowadzą Cię bezpiecznie z punktu A do B. W kraju, gdzie nie musisz zapie**alać 50 lat na własne 40m^2. W kraju, który prowadzony jest przez odpowiednie gęby i są one poważnie traktowane w polityce światowej.
Ale co ja tam wiem
A ja jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. I pomimo trudności dnia codziennego nie będę pluł na flagę za którą walczyli moi dziadkowie. Oni dali rade przeżyć Hitlera, Stalina ja dam rade przeżyć Tuska i innych którzy przyjdą po nim. Jednego tylko brakuje mi w niektórych rodakach- ducha walki, bo pies zawsze będzie skomlał, że ma pusta miskę a wilk sam zapoluje.
Ten kto te wypociny poczynił musi być naprawdę dobry w łóżku, bo pie**olić to on potrafi.
W ogóle ostatnio modne jest użalanie się jak to tu jest źle, chociaż w sumie nie wiem czemu. Akurat mieszkam w takim miejscu, gdzie łączą się 2 osiedla. Jedno osiedle to 3 bloki po 40 mieszkań, dość nowe. Budowane przez dewelopera i kupowane normalnie przez ludzi na własność. Obok jest reszta bloków, trochę więcej ich jest, ogólnie sporo biedniejsze, ale chodzi głównie o jeden. A mianowicie blok, w którym mieszkania są przyznawane "biednym" ludziom i nie ma w nim czynszów. W zamyśle spoko, kogoś nie stać to ma dopłaty od miasta (znaczy mi się żadne dopłaty nie podobają, czemu ktoś ma mieć nagrodę za to, że sobie gorzej w życiu radzi, no ale trudno) i ma jakieś tam mieszkanie.
Ale kim są ci biedni ludzie? To jest taka patologia, że masakra, piją, kradną, nie pracują, itd.
I teraz przechodząc do meritum. Chodziłem z paroma z nich do podstawówki, potem nasze drogi się rozeszły i nie specjalnie zależało mi na kontaktach. Jakiś czas temu większość z nich przestałem po prostu widywać. Z ciekawości poprzypominałem sobie parę nazwisk i obczaiłem na fb. Miejsce zamieszkania: Londyn, Bedford, Amsterdam, Edynburg i inne takie.
Z mojego osiedla za ten czas parę rodzin się wyprowadziło, parę wprowadziło. Ale w zasadzie nie znam nikogo, kto by wyjechał na stałe za granicę lub nawet na parę lat. Niektórzy wyjeżdżali na rok - dwa dorobić sobie. W mojej rodzinie też nikogo takiego nie ma. Nikt mi nie powie, że tu się nie da żyć, jak również nikt mi nie wmówi, że miliony młodych i ambitnych Polaków wyjeżdżają bo tu nie ma dla nich miejsca. Owszem, w tym kraju nie da się wyżyć z 3 dzieci na socjalu, ale dla przeciętnego ogarniętego człowieka to nie jest wielki problem.
k***a, kocham czytać te lamenty idiotów, co w życiu poradzić sobie nie mogą