18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Lubin otrzęsiny w gimnazjum salezjańskim

323233 • 2012-09-18, 01:58
otrzęsiny dziewczynek i chłopców.

Świr

2012-09-22, 11:44
oto co napisała Gazeta.pl :
"Ksiądz Ryszard M., salezjanin główny podejrzany o wyłudzenie setek milionów złotych z Kredyt Banku, wyszedł z aresztu kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Kolejny podejrzany - Tadeusz H., były dyrektor legnickiego oddziału banku, został zwolniony kilka dni temu
Zdaniem prokuratury ksiądz M., posługując się sfałszowanymi dokumentami - salezjańskich klasztorów i parafii - wyłudził z banku 533 miliony złotych. Do września 2001 roku - kiedy cała sprawa wyszła na jaw - zwrócił 400 milionów złotych.

Ksiądz M. zniknął na kilka miesięcy. W lutym ubiegłego roku, kiedy prokuratura przygotowywała się już do przygotowania listu gończego, ksiądz Ryszard zgłosił się do prokuratury. Został aresztowany.
"

w roku 2005 odbył się sądowy finał afery salezjańskiej w wyniku czego salezjan oraz księża nie muszą zwracać do banku wyłudzonych pieniędzy blisko 126 milionów złotych oto kolejny artykuł z Gazeta.pl :

"Wrocławski sąd apelacyjny oddalił w piątek apelację Kredyt Banku żądającego od zakonu salezjanów spłaty blisko 126 mln zł wyłudzonych z banku przez jednego z zakonników, głównego bohatera ?afery salezjańskiej? - księdza Ryszarda M.
Sąd apelacyjny, podobnie, jak wcześniej Sąd Okręgowy we Wrocławiu, uznał, że salezjanie nie muszą oddawać pieniędzy wypłaconych przez pracowników banku na podstawie sfałszowanych dokumentów.

Przypomnijmy: pracownicy legnickiego oddziału Kredyt Banku w latach 1999-2001 udzielili 530 mln zł kredytów lombardowych o które, niby w imieniu zakonu, ubiegał się salezjanin ksiądz Ryszard M. z Lubina. Pieniądze, które rzekomo miały iść na budowę kościoła, bank wypłacił mu na podstawie dokumentów, na których widniały sfałszowane pieczęcie i podpisy salezjańskich parafii i domów zakonnych
"


i jak tu się nie wk***ić czyli wychodzi na to że aby okraść banki na bardzo duże pieniądze wystarczy zostać księdzem i sfałszować dokumenty...

oczywiście to nie była ostatnia "walka" na lini salezjanie - kredyt bank oczywiście kwota w tym procesie została zmniejszona o milion ponieważ z niewiadomych przyczyn KB walczył o 125 milionów złotych jak tym razem sprawa się zakończyła ? ponownie opowie nam Gazeta.pl :

Zakon salezjanów nie musi oddawać Kredyt Bankowi 125 milionów złotych - uznał we wtorek wrocławski Sąd Okręgowy. Ten wyrok zakończył ciągnący się od trzech lat proces.
Sądowy spór banku i zakonu to wynik afery z kredytami wyłudzonymi przez jednego z zakonników, księdza Ryszarda M.

Cała historia zaczęła się w 1999 roku, a wyszła na jaw w drugiej połowie 2001 roku. Wtedy to wszczęto śledztwo, a Kredyt Bank złożył we wrocławskim sądzie pozew o zwrot pieniędzy. Salezjanie odmówili, uznając, że nie są stroną, bo kredyty były zaciągane na podstawie sfałszowanych dokumentów, a przede wszystkim - bez wiedzy i zgody władz zakonnych


kto myśli że to koniec ? jest w wielkim błędzie zaraz po tej aferze aby pomóc księżom rodzice dzieci ze szkoły salezjańskiej zaciągnęli kredyty na blisko 3 miliony dolarów księża zobowiązali się że wszystko spłacą lecz... pieniędzy nie ma i przez najbliższe lata jak się okazało miało nie być Gazeta.pl :

"Jak pomóc 130 osobom z Lubina, którym komornik może zabrać cały majątek, bo zaufali swoim duszpasterzom i zaciągnęli olbrzymie kredyty, a księża - wbrew obietnicom - pieniędzy nie oddali? Potrzeba natychmiast trzech milionów dolarów
Chętnych na taki datek nie ma. Bank umorzyć spłaty nie może. Salezjanie - zakon, do którego należą niefrasobliwi duszpasterze - wziąć pożyczek na siebie też nie ma jak, choć moralnie na pewno jest do tego zobowiązany.

Ale zakon zobowiązał się już, że zwróci kredyty, które ksiądz Ryszard M. osobiście zaciągnął w banku, posługując się fałszywymi dokumentami. A to kwota przeszło 130 milionów złotych z odsetkami rosnącymi codziennie
"

dobra teraz wróćmy do ostatniej afery czyli "kolanek po salezjańsku" jak wiadomo nie od dziś księża nawet jakby zostali złapani za rękę (tak jak w tym przypadku na zdjęciach z otrzęsin) to i tak rodzice tych dzieci będą bronili kogo ? tak tak tylko i wyłącznie księży w Lubinie odbyła się nawet manifestacja "liżących kolan" w sprawie takiej że media nakręcają całą sprawę... niżej artykuł z manifestacji oraz link do zdjęć ponieważ zdjęć jest sporo... Lubin.pl :

"Pikietę w obronie księdza dyrektora zorganizowali dziś uczniowie i absolwenci Gimnazjum Salezjańskiego w Lubinie. Młodzież żąda przeprosin od redakcji TVL Odra za materiał ze sławnego już wyjazdu integracyjnego pierwszych klas szkoły. Bez skutku. Przeprosiny otrzymali jedynie uczniowie, a nie człowiek, z którym w ostatnich dniach tak mocno się solidaryzują.

Maja Grohman, szefowa telewizyjnej redakcji, przeprosiła jedynie uczniów za to, że oberwali rykoszetem.

– Jednak ani ja, ani autorka materiału Katarzyna Szatkowska, nie przeprosimy księdza dyrektora, bo nie mamy za co. Zabawa mogła wydawać się dla was, młodych ludzi, śmieszna. Jednak my, przede wszystkim jako matki, nie pochwalamy takich otrzęsin. W materiale została tylko wyrażona opinia, którą podzielili psychologowie – podkreśla Grohman.

Większość z nastolatków, którzy pojawili się pod redakcją, to absolwenci wspomnianego gimnazjum. To właśnie oni, a nie obecni uczniowie szkoły, wchodzili w skład delegacji, która zdecydowała się na rozmowę z ekipą redakcji.

Jednym z nich jest Krystian Sukiennik. Siostra 18-latka pojawiła się na zdjęciach z wycieczki, o której od kilku dni mówi cała Polska.

– Nie zgadzamy się na szkalowanie naszego dyrektora. Nie wyobrażamy sobie, by ta placówka funkcjonowała bez tego księdza. Materiał opublikowany w lubińskiej telewizji podważa dobre imię szkoły, a także kościoła. Jesteśmy przecież jedną wspólnotą – mówi.

W proteście uczestniczyły m.in. Kasia i Marysia – dziewczyny, które na kilku zdjęciach z integracyjnego wyjazdu klęczą przed księdzem. – Wszyscy traktowaliśmy to jako zabawę. Żadne podteksty nie wchodziły w grę. Na kolanach księdza była pianka do golenia. Bita śmietana stała obok, dla zmyłki. Nie wiemy po co ta afera – twierdzą zgodnie dziewczęta.

Sprawa otrzęsin wywołała ogromną burzę w ogólnopolskich mediach, a zdjęcia dokumentujące zabawę pojawiły się na wielu znanych portalach społecznościowych. Jednak salezjańska społeczność wystosowała protesty tylko do dwóch lubińskich redakcji: TVL Odra i lubin.pl.

Zdarzenia, które rozegrały się na wyjeździe integracyjnym, komentują psychologowie, politycy i księża – wszyscy nie zostawiają suchej nitki na dorosłym uczestniku otrzęsin.
"

link do zdjęć : http://www.lubin.pl/aktualnosci,21938,murem_za_ksiedzem_dyrektorem.html

więc parę faktów teraz omówmy uczniowie twierdzą że na kolanach księdza była pianka do golenia a bita śmietana stała obok dla zmyłki przecież każdy normalny człowiek odróżniłby nawet po zapachu bitą śmietanę od pianki na kilku zdjęciach widać przecież jak dziewczyny mają na ustach "piankę" to co do ch*ja jadły ją ? nie mają węchu ? ale każdy lubi to co chce my lubimy wolny czas spędzać na sadisticu a inni jeść piankę do golenia...

wcześniej taka informacja pojawiła się na Lubin.pl i od tego się wszystko zaczęło...

"
Cała Polska żyje dziś zdjęciami, na których podczas otrzęsin ksiądz dyrektor lubińskiego gimnazjum salezjańskiego pozwala uczniom na zlizywanie ze swych kolan bitej śmietany. Sprawę odkryli w piątek koledzy z TVL Odra. Od tamtej pory w naszych redakcjach urywają się telefony. Materiał został bowiem dołączony na stronę lubin.pl

Cały weekend odbieraliśmy głosy od w większości zbulwersowanych przyjaciół szkoły. Ich zdaniem dziennikarze szkalują księdza dyrektora. W jego zachowaniu nie widzą nic zdrożnego, ponieważ twierdzą, że dzieci nosami dotykały kolan nauczyciela, na których była pianka do golenia.

Przeczą temu zdjęcia – które zresztą natychmiast po wizycie reporterów zniknęły ze szkolnej fotogalerii. Na fotografiach wyraźnie widać, że była to bita śmietana i uczniowie ustami, a nie nosem, degustowali wysokokaloryczny przysmak.

Zadzwonił do nas także absolwent gimnazjum salezjańskiego, którego w ogóle nie dziwi postawa rodziców broniących dyrektora. – Przecież do tej szkoły uczęszczają dzieci bardzo ważnych lubinian. Oni wiele zawdzięczają salezjanom i odwrotnie. To zgromadzenie zawsze miało w naszym mieście rzeszę oddanych zwolenników. Nic więc dziwnego, że teraz – zresztą nie po raz pierwszy – wszystko chcą zamieść pod dywan – przyznaje lubinianin.

Jego zdaniem taka forma otrzęsin nigdy nie podobała się uczniom. Z jego relacji wynika, że jest praktykowana od wielu lat, jednak użycie bitej śmietany, to nowość. – Po 2009 roku miano zrezygnować z takich praktyk, ale jak widać, tak się jednak nie stało – zauważa nasz rozmówca.

Absolwent nigdy nie słyszał, by w szkole zabawiano się z uczniami na jeszcze inne, mniej lub bardziej kontrowersyjne sposoby. – Niekomfortowo czuliśmy się podczas rekolekcji. Ksiądz dyrektor jest egzorcystą i może dlatego kazał nam leżeć krzyżem lub śpiewać pieśni w łacińskim języku. Nie mieliśmy pojęcia, o czym w ogóle śpiewamy. Wtedy miał taki przeszywający wzrok i cała sytuacja bywała dla nas dość niezręczna – przyznaje nasz Czytelnik.

Dorota Zawadzka

Temat komentuje psycholog Dorota Zawadzka – szerszej publiczności znana bardziej jako Superniania : – Gdyby była to zabawa międzyrówieśnicza, najprawdopodobniej uznałabym to za głupie, nieeleganckie. Ale jeżeli jest tam osoba dorosła, nauczyciel, osoba duchowna, to jest to dla mnie wydarzenie skandaliczne. Jak patrzy się na to takim zimnym okiem, to są to rzeczy niedopuszczalne. To nie jest dobra zabawa, nie chcę użyć słowa obleśne, ale gdzieś koło tego to się dzieje. Gdyby to był nauczyciel jakiegoś przedmiotu, osoba cywilna, to pewnie byłaby z tego wielka burza. Proszę sobie wyobrazić, że tak się bawił pan, który jest w szkole złotą rączką. Przypuszczam, że sprawa byłaby w prokuraturze i było by to naruszenie godności dzieci, i słusznie. Ksiądz nie ksiądz, jest to mężczyzna, dyrektor, nauczyciel. Nie wolno. Ja nie jestem specjalnie przeczulona. Uważam, że trzeba mieć zdrowy rozsądek. Ale są sytuacje i to jest jedna z takich, gdzie jest to po prostu karygodne (CAŁOŚĆ ROZMOWY W ZAŁĄCZNIKU)

Sprawą zajęło się już wrocławskie kuratorium oświaty, które ma nadzór także nad niepublicznymi szkołami. – Jutro będzie pani kurator i podejmiemy decyzję, co dalej w tej sprawie. Temat na pewno zostanie przez nas bardzo wnikliwie zbadany – obiecuje rzecznik prasowy instytucji, Janina Jakubowska.

Zarówno bohater całej historii, jak i jego bezpośredni przełożeni, są dla nas niedostępni. List ich obrońców, w całości, zamieszczamy w załączniku. Podobnie zresztą, jak usunięte ze szkolnego portalu zdjęcia i telewizyjny materiał filmowy.
"

i tutaj macie zdjęcia z otrzęsin : http://www.lubin.pl/aktualnosci,21921,wstrzas_po_otrzesinach.html

całą tą sprawą na szczęście zajęło się kuratorium oświaty którego pracownic bardzo dobrze będą badali sprawę otrzęsin w szkole salezjańskiej taką informację można przeczytać na portalu Lubin.pl która pojawiła się dziś więc zapraszam do przeczytania ostatniego już materiału w temacie "Gimnazjum Salezjańskie"

Lubin.pl :

W lubińskim gimnazjum salezjańskim dziś pojawią się wizytatorzy z kuratorium oświaty. – Będą sprawdzać czy przestrzegane są prawa dziecka i ucznia oraz czy nie doszło do naruszenia godności ucznia – mówi Janina Jakubowska z dolnośląskiego kuratorium oświaty. Oprócz kuratorium oświaty sprawą otrzęsin w gimnazjum salezjańskim zajmą się także rzecznik praw dziecka, prokuratura oraz rzecznik dyscyplinarny.

Kontrowersje wzbudziły zdjęcia, na których widać pierwszoklasistów klęczących przed księdzem dyrektorem siedzącym na fotelu. Dzieci dotykają nosami lub buziami jego kolan wysmarowanych bitą śmietaną, jak uważają jedni, lub pianką do golenia, jak twierdzą inni.

– Pani kurator od razu zdecydowała o kontroli, a ponieważ jest również pełnomocnikiem wojewody do spraw dyscyplinarnych, poleciła rzecznikowi dyscyplinarnemu, aby zajął się tą sprawą – dodaje Janina Jakubowska.

– Ta sprawa zostanie bardzo dogłębnie wyjaśniona, żeby nie pozostawić żadnych wątpliwości – zapewniała przed chwilą w TVN24 minister edukacji Krystyna Szumilas. – Zastanawiamy się, gdzie są granice i jak w takich przypadkach reagować. Nauczyciel to bardzo odpowiedzialna funkcja. Pracując z dziećmi musi przestrzegać pewnych reguł. Każda placówka oświatowa, publiczna czy niepubliczna, jest poddana tym samym rygorom – dodaje.

Tematem zainteresowała się także sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży. Jej przewodniczący, poseł Artur Bramora poinformował naszą redakcję, że dziś wystąpił do ministra edukacji o wyciągniecie konsekwencji służbowych wobec dyrektora lubińskiego gimnazjum. Parlamentarzysta ubolewa, że w rozmowie z TVN24 szefowa resortu nie wyraziła żadnej opinii na temat otrzęsin w gimnazjum salezjańskim.

– Kurator, pełniący formalny nadzór na placówką, ma możliwość zawieszenia w obowiązkach dyrektora szkoły, do czasu wyjaśnienia całej sprawy. Dziwię się, że tego nie zrobił i że ten człowiek wciąż kieruje szkołą. Moim zdaniem to jest niedopuszczalne, by dydaktyk tolerował zjawisko szkolnej fali, czego dobitnym przykładem były właśnie te sławetne otrzęsiny – nie kryje oburzenia poseł Artur Bramora.

Otrzęsinami w gimnazjum zdecydowała się zająć również prokuratura, choć z początku mówiła, że nie widzi znamion przestępstwa, a jedynie przekroczenie granic dobrego smaku. Sprawa pojawiła się w mediach ogólnopolskich, a ponieważ wzbudziła duży oddźwięk społeczny, prokuratura uznała, że w interesie społecznym jest zajęcie się nią z urzędu.

– W trakcie czynności sprawdzających prokurator oceni, czy nie zostały zrealizowane znamiona przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności mającego postać doprowadzenia małoletnich poniżej 15. roku życia do wykonania tzw. innej czynności seksualnej oraz ewentualnie innych przestępstw – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ponadto, jak wynika z uzyskanych z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie, informacji, do tamtejszej komendy wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie w tej sprawie – dodaje.

Prokurator na przeprowadzenie czynności sprowadzających ma 30 dni. Później podjęta zostanie decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania. "


taką informacją zakończymy już to wypracowanie na temat księdza oraz oburzonych dzieci może i sprawy bankowe nie miały nic do tych którzy teraz uczą czy prowadzą tą szkołę ale to jakby historia tej szkoły... kto rozliczy księdza za ten czyn ? czy sprawa zostanie zatuszowana jak z bankiem ? a ciekawe jak z sumieniem księdza ? tego być może dowiemy się niebawem...
PS. ksiądz ma się dobrze i wczoraj był widziany spacerujący obok salezjana

xts

2012-09-22, 11:45
wola boska - kraść ile się da i dużo śmietany na kolankach ;d