-Dzień dobry, poproszę litrowe pepsi.
Na co babka sprzedająca:
-ale to małe czy duże?
Na co ja zaskoczony pytaniem, spontanicznie odpowiedziałem:
-No nie wiem może być mały litr bo nie wiem czy dużego dam rady wypić.
Haha niektóre baby ze sklepów to umysłowa nizina. Najbardziej mnie śmieszy jak ktoś kupuje papierosy Viceroy. Jak jej powiesz "Poproszę wajsroje" to cie nie zrozumie. Musisz powiedzieć "Poproszę wiceroje". Nosz k***a...
Haha niektóre baby ze sklepów to umysłowa nizina. Najbardziej mnie śmieszy jak ktoś kupuje papierosy Viceroy. Jak jej powiesz "Poproszę wajsroje" to cie nie zrozumie. Musisz powiedzieć "Poproszę wiceroje". Nosz k***a...
Dlatego zawsze proszę wicki
A ja miałem taka zabawna rozmowe kiedyś w sklepie. Ostatnie lato, 35 stopni albo lepiej, duszno jak sk***ysyn, juz lekko mi łeb przygrzało. Wchodzę do sklepu, biore z lodówki małą wodę Kroplę BezKitu(R), babka nabija, jakiś błąd na kasie i wywaliło cenę 91zł. A ja sam do siebie:
-O k***a... 91zł za kroplę... to ile ja za całą butelkę zapłacę...
I wyszedlem.
Dopiero w sklepie obok dotarło do mnie, że to było bez sensu
skoro już tak sobie gawędzimy - przypomniała mi się sytuacja w piekarni. Lato, gorąco jak sk***ysyn, wchodzę do cukierni po koktajl i mówię do młodej panny zza kasy:
- poproszę koktajl
- ile gałek?
- KOKTAJL - mówię głośno
- jaki? - pyta i wymienia litanię - z bananami, wiśniami...
- z wiśniami proszę
- dobrze proszę usiąść i poczekać chwilę
siedzę czekam, patrze idzie dziewucha, kładzie coś przede mną i mówi
- proszę, pański gofer
czytam co napisałem i może mało to śmieszne gdyż to humor sytuacyjny, ale jakby nie było true story
Mój znajomy się trochę jąka , kupował batonik W W, podchodzi do kasy w sklepie i mówi :
- Poproszę batonik WWWWWW
- A ona do niego : To ile chcesz tych batoników .
kumpel opowiadał, że wbija do jakiegoś sklepu i przed nim jakiś żul stoi w kolejce i pyta kasjerki "są pocztówki?", babka odpowiada że tak, na co menel "dej mnie jedną, napisze do tej k***y" :d