Jako, że już tu jestem od jakiegoś czasu to i swoją historią się podzielę.
Szłam sobie po fajki do żaby (100 metrów od domu) i mijając przystanek zaczepiali mnie panowie o brązowym odcieniu skóry (jakaś sienna palona gównem czy cos w tym stylu) , niestety była to godzina 17 w zimie (wiadomo ciemno w p*zdu). Kupiłam, wracam, mijam przystanek no i mnie szarpią, krzyczą, dorwali się do torebki, coś tam grzebią no i nagle widze, że z przystanku z naprzeciwka leci inna banda. Myślę sobie, h*j, zabiją mnie, zgwałcą, krzaki przecież obok. Ale nie. Z przystanku nadlecieli tzw "Rycerze ortalionu" i zaczeli bić po mordach tych "panów o brązowym kolorze skóry" Stoję, zbieram rzeczy i mam zamiar uciekać a tu nagle jeden z dresów mówi do mnie (cały czas jedną ręką bijąc po mordzie któregoś co mnie zaatakował) "eeee pani stąd ucieka bo tu k***a zara dym będzie" No i uciekłam.
I tutaj chciałabym powiedzieć, że jeśli was spotkam kiedyś jeszcze obrońcy to wam serio po piwo pójdę do sklepu i bardzo serdecznie pozdrawiam. Nie każdy dres zły jest.
weźmy jednak pod uwagę, że najprawdopodobniej tak ochoczo Ci pomogli bo a) jesteś dziewczyną b) mieli wspaniałą okazję/powód żeby wpie**olić brudasom. szczerze wątpię w szlachetność tego czynu
RapujacyToster
Grzeczniej polaczku.Wasz naród powinien nas przepraszać na kolanach za zrabowane majątki!Ale jeszcze kiedyś zrobimy z wami porządek!
Shalom!