Po mojemu baba z naprzeciwka jechała i strasznie spanikowała... Typowe irracjonalne zachowanie cipy na drodze.
Jak sam jadę (bez pasażerów) i z naprzeciwka jakiś chuj wyprzedza na czołówę i jest dość blisko (ale nie za blisko), to specjalnie dodaję gazu, trąbię i migam długimi, żeby chuja zdenerwować i nauczyć bezpiecznej jazdy.
Po mojemu baba z naprzeciwka jechała i strasznie spanikowała... Typowe irracjonalne zachowanie cipy na drodze.
Jak sam jadę (bez pasażerów) i z naprzeciwka jakiś chuj wyprzedza na czołówę i jest dość blisko (ale nie za blisko), to specjalnie dodaję gazu, trąbię i migam długimi, żeby chuja zdenerwować i nauczyć bezpiecznej jazdy.
Głupia sprawa. Odruchy odruchami ale w takiej sytuacji bezpieczniej jest jechać na czołówkę.
Większość systemów bezpieczeństwa projektowana jest na uderzenie czołowe. Pasażerów chroni cały przód samochodu który może przejąć na siebie spory ułamek energii kinetycznej. Odpalają się poduszki, zapięte pasy zatrzymują na siedzeniu.
Kiedy ucieka się z drogi jak tutaj to wali się na przykład bokiem. Bok samochodu nie stanowi warstwy ochronnej, przy zderzeniu z ciężarówką czy drzewem pasażer może zamienić się w mielonkę.
Po mojemu baba z naprzeciwka jechała i strasznie spanikowała... Typowe irracjonalne zachowanie cipy na drodze.
Jak sam jadę (bez pasażerów) i z naprzeciwka jakiś chuj wyprzedza na czołówę i jest dość blisko (ale nie za blisko), to specjalnie dodaję gazu, trąbię i migam długimi, żeby chuja zdenerwować i nauczyć bezpiecznej jazdy.
Po mojemu baba z naprzeciwka jechała i strasznie spanikowała... Typowe irracjonalne zachowanie cipy na drodze.
Jak sam jadę (bez pasażerów) i z naprzeciwka jakiś chuj wyprzedza na czołówę i jest dość blisko (ale nie za blisko), to specjalnie dodaję gazu, trąbię i migam długimi, żeby chuja zdenerwować i nauczyć bezpiecznej jazdy.
Po mojemu baba z naprzeciwka jechała i strasznie spanikowała... Typowe irracjonalne zachowanie cipy na drodze.
Jak sam jadę (bez pasażerów) i z naprzeciwka jakiś chuj wyprzedza na czołówę i jest dość blisko (ale nie za blisko), to specjalnie dodaję gazu, trąbię i migam długimi, żeby chuja zdenerwować i nauczyć bezpiecznej jazdy.