Jeśli na ten komentarz masz zamiar odpowiedzieć w stylu "i ch*j mnie/nas to obchodzi", to nie czytaj dalej i nie odpowiadaj. Nie musisz robić z siebie gimbusa dla piw.
Ileż ja tych ciulów zeszłego lata ubiłem... Byliśmy w domku na wsi, a na poddaszu było gniazdo. Gorąco jak sam ch*j nawet nocą, a trzeba było zamykać wszystkie okna. Szło och*jeć. Sk***iele pełzały po szybach. Ogromne szerszenie wielkości zapalniczek, tych krótszych. Było ich w ch*j. Wystarczyło delikatnie uchylić okno i już się ładowały, bo aktywne nocą i lecą do światła. Złowieszcze bzzzzz i jeb jeb jeb o sufit towarzyszyło nam każdej nocy. Przez dwa tygodnie ubiłem ich co najmniej 50, mogę więc się ogłosić weteranem walk z szerszeniami. Jak wpadał jeden to luz, przy dwóch była już zabawa, a jak raz wpadły trzy, to było grubo. Nie żebym się bał przerośniętej pszczółki Mai, ale dwie osoby z ekipy miały uczulenie na jad, a najbliższy szpital był oddalony o ponad 20km. Jak uj***ć szerszenia:
1. Packę na muchy możesz sobie wsadzić...
2. Nigdy nie atakować go w locie. Nawet jak trafisz, to się odbije ale krzywda mu się nie stanie, bo ma gruby pancerz. Szybko się otrząśnie i zadowolony raczej nie będzie. Chyba że zamierzasz efektownie przeciąć go na pół w locie jakimś nożem, ale to już wyższa sztuka.
3. Najprostszy sposób - czekasz aż usiądzie na jakimś twardym podłożu i nie uderzasz (reagują na gwałtowny ruch, mogą się podj***ć jak tylko weźmiesz zamach), tylko przyciskasz go czymś twardym i zgniatasz.
4. Nigdy nie spuszczać go z oczu w zamkniętym pomieszczeniu. Nie przejmować się pie**oleniem pseudo-ekologów typu "one nie są agresywne jeśli się ich nie sprowokuje". Są.
5. Najważniejsze - nigdy, k***a, nie podchodzić do gniazda. Z jednym, dwoma albo nawet trzema, w zamkniętym pomieszczeniu, możesz sobie poradzić, ale jak wk***isz cały rój to masz przej***ne.
Rems, k***a powinny warny iść za wpie**alanie cały czas tych samych zdjęć w sprawdzonych tematach. Myślałem, że żebranie o piwka skończy się jak przestali pokazywać licznik piw pod nickiem użytkownika...
BongMan, straż pożarna o ile wiem usuwa gniazda szerszeni, nie można było w ten sposób tego załatwić?
poprawiłem + powiem Ci że mnie na wakacjach jeden upie**olił... byliśmy w Katowicach na szkoleniu w Sandviku , w hotelu w którym mieszkaliśmy było bezproblemowo dopóki nie zacząłem w nocy jeść słodkich rzeczy typu (gofry,batony itd) otwieraliśmy okno na noc bo każdy w nocy lubił sobie zapalić w tym ja oczywiście, no i jedząc Liona i paląc fajkę w samych gaciach poczułem jak coś mi łazi po nodze a że było ciemno i nie widziałem to ot tak jebnąłem i spadło na ziemie ... to był najgorszy błąd k***a w moim życiu jak to coś tylko spadło na ziemie , zaraz sie poderwało i usłyszałem dźwięk od którego włosy mi się jeżą i sp***alam od razu gdzie się da .. usiadł sobie na batonie którego ze strachu zostawiłem na parapecie , kiedy chciałem go złapać do puszki po piwie wk***ił się i użądlił mnie zaraz pod lewym sutem ( ból nie do opisania , płacz , gorączka na przemian z efektem lodowacenia , wszystkich krzykiem obudziłem w hotelu , kiedy pogotowie było w drodze zacząłem mdleć i wymiotować. na drugi dzień siedział przy mnie opiekun z którym tam pojechaliśmy. OD tamtej pory się nie pie**ole co lata i ma żółto-czarno-czerwony zabijam od razu
BongMan, straż pożarna o ile wiem usuwa gniazda szerszeni, nie można było w ten sposób tego załatwić?
Można było, właścicielka miała to załatwić, ale straż miała coś tam innego do roboty na tamten czas. Ale za te szerszenie opuściła nam cenę o kilka stówek