A teraz wyobraźmy sobie sytuację, kiedy to Ty wchodzisz do rzeki/jeziora i dostajesz np. skurczu, lub po prostu jesteś p*zdą bo nie potrafisz pływać. Rozpaczliwie wołasz pomocy głosem dziewicy, a wszyscy na brzegu - wraz z Twoją niunią - skręcają bekę i w najlepszym wypadku kręcą materiał na sadola.
Niewiele rzeczy wk***ia mnie bardziej, niż znieczulica.
Czyli chciałeś się pochwalić tym, że jesteś zjebem? Albo że zjeb się darł, pewnie twój koleżka a ty jesteś z tego dumny? Bo za ch*j nie nie rozumiem przesłania, pewnie zbyt głębokie dla mnie. Za liczenie metrów to masz Nobla bez żadnej dyskusji. Na serio słyszałeś gościa, z nie wiem bo twoje wyliczenia są z dupy, powiedzmy 100 metrów? W czasie, gdy mnóstwo chlapie, drze japę i oczywiście otwiera piwa tak, żeby innym kapslem trafić w ciało? Daj spokój, ch*jowe jak sranie na brzegu i publiczne mycie dupy.
Słońce parzy, Siedzę sobie na plaży z niunią i znajomymi. leżymy
Gówno o mnie wiesz.. nie scholuje typa topiącego się...