Śmiechłem
A teraz wyobraźmy sobie sytuację, kiedy to Ty wchodzisz do rzeki/jeziora i dostajesz np. skurczu, lub po prostu jesteś p*zdą bo nie potrafisz pływać. Rozpaczliwie wołasz pomocy głosem dziewicy, a wszyscy na brzegu - wraz z Twoją niunią - skręcają bekę i w najlepszym wypadku kręcą materiał na sadola.
Niewiele rzeczy wk***ia mnie bardziej, niż znieczulica.
Historia autentyk, z dziś.
Niedziela, godzina około 15. Słońce parzy, Siedzę sobie na plaży z niunią i znajomymi. leżymy kocyk plaża itd. Na plaży wokół nas około 20-30 osób, po drugiej stronie plaża (myślę że od brzegu do brzegu z 400 metrów, tak na oko) tam już w ch*j ludzi. Nagle ze środka jeziora dobiega krzyk "k***a! Ratunku! Pomocy! Ratunku" wszyscy zbystrzeli, patrzą - dwóch typków na materacu z którego spływa powietrze, jeden płynie do brzegu ( dość spory kawałek, dla kogoś kto nie ma kondycji to może być problem, dla kogoś kto nie umie pływać - przej***ne).
Nikt się nie ruszył. Ja też nie. Jebie mnie troche moralniak, ale znam swoje możliwości, nie scholował bym topiącego się typka 200 metrów do brzegu, nie ma szans. Typek krzyczał przez następne 15 minut, chyba robił sobie jaja (bo potem jakoś dopłyną) albo spanikował.
Puenta
Najlepsze jest to że po 15 minutach z drugiego brzegu jakaś typiara wydarła mordę "Zamknij ryj już k***a!".
Po tym całe zgromadzone nad jeziorem około 150 osób jebnęło śmiechem.
Pomyślcie o typie, który by tonął na prawdę.
Siedzę to jakiś Twój kolega?Bo jeśli nie, to jesteś debilem pisząc po przecinku z wielkiej, a po kropce z małej litery.Ale patrząc na całą historie to pewne że jesteś debilem. Mam nadzieje że opiszesz jaki wszyscy mieli ubaw, jeśli Ty będziesz się kiedyś topił.