18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Zaufaj mi, jestem inżynierem...

Nap_Limak • 2012-06-26, 10:26
Wesoła piosnka o byciu inżynierem połączona ze znanymi zdjęciami i filmikami.


kilas88

2012-06-26, 19:05
skandal89 napisał/a:

nie powiedziałbym że tyt inżyniera to to samo co licencjat, jako inżynier mozna spokojnie szukac pracy i pracowac w zawodzie, ale wiadomo, ze warto dorobić mgr za to po licencjacie kto i gdzie Ci przyjmie ?


po co warto dorabiać mgr? ok, dostaniesz więcej urlopu płatnego (czasem na korzyść, bo więcej wolnego - czasem na niekorzyść, bo dla pracodawcy masz mniejszą realną wartość, skoro musi opłacać twój wypoczynek; czasem bez różnicy, jeśli jesteś freelancer/przedsiębiorca); poza tym musisz poświęcić 2 lata dłużej na naukę. podsumowując - jeśli ktoś nie planuje pracować w edukacji i zbijać kolejne tytuły, może spokojnie olać mgr i czas ten poświęcić na zbieranie doświadczenia.

Jox

2012-06-26, 19:13
Arashel napisał/a:

Bo mi tylko o to przecież chodzi żeby się ludzie odzwyczaili uważać tytuł inżyniera lepszy bo, raz tytuł mgr jest wyższy stopień i to kolejny krok dla inż w jego edukacji, a dwa to to że trzeba popatrzeć na to w czym się człowiek kształcił i co umie, bo tutaj mamy kilka grup inżynierów którzy ma swoje licencjackie odpowiedniki, których się kształci z tych samych dziedzin, odejmując może trochę matmy i fizyki która im się na tym kierunku nie przyda.



Inż. > lic. i bez gadania.
Po drugie, (studiuję inżynierię materiałową) ostatnio rozmawiałem z ludźmi z branży lotniczej którym był potrzebny metalurg, na co zapytałem się "a co z magisterką jeżeli bym do was przyszedł" odpowiedzieli że magistra nikt nie ma na czole wytatuowanego, ważne żeby był inż. + wiedza.
Reasumując, lic. bez mgr nie ma racji bytu, natomiast z samym inżynierem można dużo, zazwyczaj znacznie więcej niż z mgr lic.

KaziuBoss

2012-06-26, 19:52
piwo wielkie że ja pie**ole :mrgreen:

Ork.Fajny

2012-06-26, 20:15
Jox napisał/a:

Inż. > lic. i bez gadania.
Po drugie, (studiuję inżynierię materiałową) ostatnio rozmawiałem z ludźmi z branży lotniczej którym był potrzebny metalurg, na co zapytałem się "a co z magisterką jeżeli bym do was przyszedł" odpowiedzieli że magistra nikt nie ma na czole wytatuowanego, ważne żeby był inż. + wiedza.
Reasumując, lic. bez mgr nie ma racji bytu, natomiast z samym inżynierem można dużo, zazwyczaj znacznie więcej niż z mgr lic.


Gadałeś z jednym gościem o jednego zawodu...
Nie sądzisz że to mało by cokolwiek udowadniać?
Gadałeś z jakimś kretynem który uważa że mgr. na czole nie ma ale już inż to chyba jest... Uratował się tylko po części stwierdzeniem "+ wiedza".
A sam inż to tylko pół roku więcej niż licencjat, więc jakoś bym nie przeceniał jego wartości.

mini_maku

2012-06-26, 20:37
jak ktoś jest debilem z matematyki to nie jest humanistą. jest debilem i idzie studiować europeistykę.
Bo po co nam tylu ekonomistów, zarządców (tak nigdy nie bedziecie dyrektorami), speców od PR,
dziękuje za uwage !
Pozdro perlit !

.Piotrek

2012-06-26, 21:47
Więcej od magistrów, inżynierów i innych doktorów daje tytuł "lekarz medycyny" :D

Ronoaro

2012-06-26, 21:51
mini_maku napisał/a:

jak ktoś jest debilem z matematyki to nie jest humanistą. jest debilem i idzie studiować europeistykę.
Bo po co nam tylu ekonomistów, zarządców (tak nigdy nie bedziecie dyrektorami), speców od PR,
dziękuje za uwage !
Pozdro perlit !


Piwo się należy, bo niemiłosiernie wk***iją mnie gimbusy, którym nie chce się nauczyć nawet podstaw materiału z matematyki, a swoją głupotę uzasadniają, że są "humanistami". Jeśli jednak zagadasz do nich co sądzą o powojennym egzystencjaliźmie, rosyjskiej literaturze XIX wieku czy chociażbym by wyrazili swoje zdanie o polityce czy historii Polski, to co najwyżej spojrzą na ciebie z tępym wyrazem twarzy.

eteryk

2012-06-26, 21:52
@Arashel

nie pie**ol tylko szykuj CV do McDonalda. tylko nie postaw kropki po mgr, bo nawet tam cię wyśmieją. a byle papierem magistra można sobie dupę podetrzeć. tytuł inżyniera wystarcza w zawodach gdzie szukają specjalistów. Sam jestem tego przykładem. zmień kierunek póki nie jest za późno pozdr

Ork.Fajny

2012-06-26, 22:05
eteryk napisał/a:

a byle papierem magistra można sobie dupę podetrzeć. tytuł inżyniera wystarcza w zawodach gdzie szukają specjalistów. Sam jestem tego przykładem. zmień kierunek póki nie jest za późno pozdr


Pudło...
Akurat mistrzu mój kierunek jest takim przykładem gdzie nie ma możliwości istnieć różnica między tym co tłuką na polibudzie a na Uniwerku, różnię się od nich tylko tym że nie uczyłem się bzdury typu prędkości ucieczki czy jakieś dziwne kosmiczne i zawiłe całki jakiegoś tam enetego stopnia dzielona przez inne całki innego entego stopnia, czy kij jeden wie jak to nazwać.

Poza tym wiesz że twoja logika mówi coś takiego: "Zrobię sobie inżyniera będę fajny, ale jak pójdę dalej na magistra to będę bezrobotny."

Sonal

2012-06-26, 22:18
@eteryk - nie rób z siebie debila. Chodzi mi o tą kropkę przy skrócie mgr. Chciałeś się popisać, a nie wyszło jak zawsze. Kropki w skrócie nie dajemy, jeżeli ostatnią literą skrótu jest ostatnia litera wyrazu skracanego.
Więc skrót od wyrazu "magister" - to faktycznie mgr [bez kropki]
A arashel napisał "Gadałeś z jakimś kretynem który uważa że mgr. na czole " - czyli skrócił wyraz "magistra" i prawidłowo umieścił kropkę.

eteryk

2012-06-26, 22:32
Sonal napisał/a:

@eteryk - nie rób z siebie debila. Chodzi mi o tą kropkę przy skrócie mgr. Chciałeś się popisać, a nie wyszło jak zawsze. Kropki w skrócie nie dajemy, jeżeli ostatnią literą skrótu jest ostatnia litera wyrazu skracanego.
Więc skrót od wyrazu "magister" - to faktycznie mgr [bez kropki]
A arashel napisał "Gadałeś z jakimś kretynem który uważa że mgr. na czole " - czyli skrócił wyraz "magistra" i prawidłowo umieścił kropkę.



Rozwinę ten skrót specjalnie dla ciebie, "humanisto": "Gadałeś z jakimś kretynem który uważa że MAGISTER na czole". Skrótem od MAGISTRA jest "mgra", no i tym razem też bez kropki! Nie można napisać "mgr" z kropką, a "mgr" nie jest skrótem od MAGISTRA. Teraz odpowiedź na pytanie "kto tu robi z siebie debila" jest dość oczywista i pozostawiam ci tę zagadkę na ten nieprzyjemny deszczowy wieczór. Poza tym nie pisze się "tą kropkę", tylko "tę kropkę". Tak, ja wiem... "polska trudna język", no ale analfabetów nie brakuje.

Ork.Fajny

2012-06-26, 22:44
Zamiast przerzucać się pierdołami czy skróciłem słowo magister czy magistra, czy ktoś tą kropką pie**oli czy tę kropkę zdradza, można by się zająć czymś konkretniejszym...

ringus

2012-06-26, 22:45
Może się mylę, ale wydaje mi się, że zazwyczaj nieważny jest tytuł przed nazwiskiem, a to co się studiowało. Być może czuję tak tak dlatego, że studiuję informatykę i tu przede wszystkim ceni się bardziej wiedzę niż sam napis przed nazwiskiem mgr czy inż. Przykładem są moi znajomi, którzy mimo braku studiów zarabiają bardzo duże pieniądze. Po prostu maja parę certyfikatów i bardzo dobrą wiedzę z odpowiednich dziedzin informatycznych :)

Poza tym żyjemy w dziwnych czasach. Kiedyś gdy ktoś miał wyższe wykształcenie to był kimś. Aktualnie mamy tylu magistrów po europeistyce czy stosunkach międzynarodowych że rzygać się chce. Powodzenia w szukaniu roboty na zmywakach za granicą.

mateelv

2012-06-26, 23:07
Ale wy jesteście porąbani :facepalm: Uniwersytety to nie tylko stosunki czy europeistyka... to masa innych kierunków, jak ktoś wcześniej już wspomniał, związanych z chemią, majzą, fizyką, infą. Często, gęsto na polibudach mają o wiele większe luzy niż studenci kierunków ścisłych na uniwerkach.

Dzikiwaz

2012-06-26, 23:36
Arashel napisał/a:


Nigdzie nie stwierdziłem że kierunki są jakieś lepsze na Uniwerkach. Powiedziałem tylko że inżynier nie jest lepszy od magistra bo to "niższy" poziom.
Kierunki związane z chemią, technologią chemiczną, biologią, jakąś mikrobiologią z zacięciem genetycznym nie są w stanie różnić się od siebie na tych dwóch rzekomo różnych typach uczelni. Nie wiem jakby to było w ogóle możliwe by na jednej uczelni mówili o jednym aspekcie danej dziedziny a na drugiej o drugim, to by spowodowało tylko to że na jedno stanowisko potrzeba by było dwóch ludzi chyba. A jestem w stanie powiedzieć tylko o tych kierunkach bo informacje mam o nich tylko, założe się że inne dziedziny wyglądają podobnie.
Ja np. studiuję Biotechnologię i wydaje się być dość wyraźnie lepiej prowadzona na uniwerku bo znajomy z polibudy na tym samym roku nie wiem o czym mówię kiedy wchodzi na ten temat a jedyne czym się może pochwalić to szeroka wiedza matematyczna i fizyczna, z tej pierwszej nie skorzysta w swojej dziedzinie nigdy a w tej drugiej nas po prostu nauczyli tego co powinniśmy wiedzieć. Mogę też na poprawkę wziąć sytuację że inżynierów biotechu tam cały jeden rok męczyło się tymi nie istotnymi pierdołami matmo-fizycznymi ale mają pół roku więcej i w ten czas wklepią sobie do głowy to co my.



Stary co Ty piszesz? Właśnie sobie zaprzeczyłeś, bo dlaczego niby twój kolega ma inną wiedzę z fizyki i chemii niż ty? Widzę, że mało wiesz o matematycznych aspektach tworzenia sieci albo kombinatoryki, ponieważ uważasz, że matma Ci się nie przyda, ale ok uczysz się dla siebie. Porównaj sobie np. informatykę wykładaną na uniwerku a tą na polibudzie, porównaj nawet te same kierunki na dwóch różnych uniwerkach, okaże się, że różnią się przedmiotami, programem w minimalny sposób. Mówisz, że jesteś na takim ścisłym kierunku i piszesz, że jak zatrudnia się kogoś po danym kierunku to każdy musi mieć takie samo wykształcenie, a różne specjalności na różnych uczelniach? Ja też studiuje kierunek ścisły i wiem, że jesteś w stanie objąć całości materiału z jednej dziedziny, praktycznie jak chcesz być specem z wysokiej pułki to oprócz pewnego kanonu badasz już tylko dane zjawisko albo proces bo życia by Ci nie starczyło na objęcie wszystkiego.

Arashel napisał/a:

Zamiast przerzucać się pierdołami czy skróciłem słowo magister czy magistra, czy ktoś tą kropką pie**oli czy tę kropkę zdradza, można by się zająć czymś konkretniejszym...



U nas tak robi się pierwszy przesiew sprawdzając CV. Źle kropka przed tytułem to niestety jest to wiedza na poziomie podstawówki, później się okaże, że ktoś zrobi takiego byka w dokumentach.

Przestańcie pie**olić o tym jakie kierunki są super, ekstra potrzebne i można na nich zarobić taaaaaką górę pieniędzy. Ważne nie to co skończyłeś tylko to co umiesz. Przykład? Mam znajomego, który skończy te sławne stosunki międzynarodowe i teraz jest jednym z konsultantów ds. negocjacji i planowania kontraktów z międzynarodowymi kontrahentami. Zarabia "trochę" więcej niż statystyczny absolwent z tytułem inż. przed nazwiskiem.