Nic bardziej nie udowadnia jak bardzo "tfffardy i menski" jesteś niż strzelanie z bezpiecznej odległości z broni wielkokalibrowej do otoczonego przez psy małego dzika...
Rozumiem przyjemność z tego, że się idzie w las, w rękach masz broń i zaczajasz się na jakiegoś zwierza. No, ale po ch*j te psy? Same wyszukują takie zwierzaki a ty jak na gotowe przychodzisz, równie dobrze wędkarze zamiast używać wędek, zanęt itd. mogliby wpie**alać do stawiku akumulatory jakieś potężne i rozjebywać ryby
Dziki są spoko, ale prawdziwe dziki. W Polsce ludzie biorą male dziki ktore pozniej sie krzyzują ze swinią domowa i wychodzi mutant ktory przy odrobinie szczescia jak sp***oli do lasu i zacznie sie mnozyc to niszczy wszystkie uprawy i nie boi sie ludzi. Takie to jak najbardziej na odstrzal.
Wielcy łowcy, normalnie mogli iść do ZOO i strzelać do zwierząt w klatkach. Nie mam nic przeciwko polowaniu ale taki Komorowski żeby upolować zająca potrzebuje kilka rodzajów broni, naganiaczy, psów, kilku BORowików żeby ten straszny zając go nie zaatakował.
Co za gnoje zabijaja bezbronne świnki. Powinni za to wieszać! Teraz idę do mcdonalda nawpie**alać sie big maców bo patrzeć nie mogę na bezbronność zwierząt.
No, ale po ch*j te psy? Same wyszukują takie zwierzaki a ty jak na gotowe przychodzisz, równie dobrze wędkarze zamiast używać wędek, zanęt itd. mogliby wpie**alać do stawiku akumulatory jakieś potężne i rozjebywać ryby
Te psy tropią i zaganiają zwierzynę w stronę myśliwego co ułatwia mu zadanie jakim jest kontrola ilości zwierząt w danym obszarze. Przed wojną myśliwymi byli właściciele ziemscy, którzy zabijali w swoich lasach dziki, lisy, króliki itd., żeby nie było ich zbyt wiele i nie wychodziły poza taki las. Koleś, który strzela do pierwszego lepszego zwierzęcia jakie spotka "dla sportu" to dla mnie niekochany przez rodziców cwe* z bronią palną, czyli kłusownik. Po za tym psy bardzo pomagają jeśli na przykład idziesz na parodniowe polowania. Mój wujek jest myśliwym, surwiwalowcem i leśnikiem. Ma on 4 takie psy i zawsze jak do niego w wakacje przyjeżdżam mam okazję iść z nim na takie 2-4 dniowe polowanie. Nie strzelam, bo nie mogę i nie chcę. Wszystko robi wujek, ja mu tylko pomagam i towarzyszę. Te psy są szkolone na tropicieli, ale też na towarzyszy. Kiedy jesteś na przykład 4 dni w lesie SAM to można zwariować. Takie pieski nie dość, że pomagają to jeszcze dotrzymują towarzystwa. Tak czy owak, ten koleś na filmiku myśli, że jak założy strój moro i ma strzelbę to jest kurde wielkim łowcą...