- Jesteś palaczem, więc:
jebie ci z ryja fajkami zazwyczaj przez 30 min od zapalenia.
Wolę wdychać smród ze skarpetek, niż smród twój, gdyż twoje ubrania, tak jak ubrania każdego palacza, są przesiąknięte dymem i jebią na cały autobus. Choćbyś nie wiem jak starał się ukryć ten smród perfumami, to i tak wciąż jebiesz.
- hahahah, jasne jasne, kultura osobista, trzeba było odrazu, że się cykasz, że ci policja dopie**oli mandat, albo straż miejska.
Według mnie tym zdaniem osiągnąłeś apogeum głupoty.
Jedzie samochód, obok mnie stoisz ty z petem i jarasz.
Samochód truje mnie, mam 1 punkt.
Samochód truje ciebie, masz 1 punkt.
Papieros truje ciebie, masz 2 punkty.
Dym z twojego papierosa truje mnie, więc mam również 2 punkty.
Zauważyłeś coś? Niepalący staje się palącym, przez idiotę, który dmucha mu w pysk.
I nie mów, że nie palisz przy ludziach, bo zawsze ten dym komuś będzie przeszkadzał, ile razy trzeba iść za frajerem, który jara, przykładowo przejściem podziemnym, i co k***a, mam wstrzymywać oddech i dmuchać na swoje rzeczy, aby nie j***ć jego dymem i nie truć się jego spalinami?
W przypadku samochodu nie masz wyjścia, musisz wdychać, a i spaliny nie są tak szkodliwe, bo jest pełno filtrów w układzie wydechowym. W przypadku papierosów trujesz innych i siebie najbardziej.
Pozdrawiam cię, kaszlący palaczu, wmawiaj sobie dalej, że papierosy nie są dla ciebie szkodliwe.
Kolesiom, którzy nie widzieli na oczy szczoteczki do zębów jebie nieporównanie bardziej i to nie przez 30 minut, ale stale.
Degustibus non disputandum est. Mogę ci podesłać kilka swoich par po siłowni, jak tak zajebiście lubisz zapach znoszonych skarpet.
Skąd pomysł? Jak paliłem, to nie paliłem na przystankach, nawet jak nie było zakazu. Skoro mogłem się odsunąć i nic mnie to nie kosztowało, a reszta ludzi miała z tego profit, to czemu miałem tego nie robić?
Nie wiem, kto cię dmucha w pysk, ale nie widzę palaczy, którzy dmuchają na ludzi celowo. Chyba że ci mordę prują na palaczy w miejscach, gdzie palić wolno. Wtedy niektórzy będą to robić z czystej złośliwości. I chwała im za to.
Powiem w skrócie: ch*j mnie interesuje, że ci dym przeszkadza. Przeszkadza? Idź gdzieś indziej. Państwo to nie organizacja, która ma ci zapewnić czyste i miło pachnące środowisko. Palacze bulą do budżetu taki hajs, że utrzymują całą służbę zdrowia z ramienia państwa i jeszcze zostaje połowa, więc może troszkę szacunku. 1/3 Polaków utrzymuje 2/3 darmozjadów, którzy nie palą i nie wpłacają akcyzy do budżetu. Jak idziesz do lekarza, to 1/6 hajsu, który ten lekarz dostaje, pochodzi od palaczy.
Szkodliwość biernego palenia to kwestia sporna, zwłaszcza na zewnątrz. Substancje smoliste i metale ciężkie opadają bardzo szybko, więc "smród" papierosów nie oznacza, że się trujesz. Z kolei tlenek węgla zostaje głównie w płucach, a w wydychanym dymie jest go zbyt mało, żeby komuś zaszkodzić (podkreślam, na zewnątrz, bo w pomieszczeniu można sobie go nazbierać).
Nie mam wyjścia? Znaleźli na to wyjście, np. w Kopenhadze. Planują to samo w Berlinie, Paryżu, Madrycie i wielu innych państwach. Wypie**olić kierowców z miasta, proste? W centrum ma kursować wyłącznie komunikacja miejska.
Filtry w układzie wydechowym? Weź, rozluźniasz mnie. Sprawdź sobie skład spalin i dymu tytoniowego, potem sprawdź, ile emituje palacz, a ile samochód. Samochody trują nieporównanie bardziej swoim "dymem". Liczyłem kiedyś, że dwie minuty na przejściu dla pieszych przy ruchliwej ulicy raczy cię taką ilością substancji smolistych jak bierne wypalenie 120 papierosów w zamkniętym pomieszczeniu.
Nikt nie mówi, że palenie nie jest szkodliwe. Jednakowoż 30% Polaków pali, a wcale 30% osób nie umiera na choroby związane z paleniem. Najczęstszą przyczyną zgonu pozostają choroby układu krążenia spowodowane ch*jowym i tłustym żarciem. Może zabrońmy tego? Patrz, ludzie mają rodziny i dzieci, trują je gównem smażonym na patelni w głębokim tłuszczu. To nieludzkie! Trzeba tego zakazać i wprowadzić specjalną akcyzę na tłuste mięso i tłuste produkty (masło, oleje itd.). Najlepiej podobnej wysokości co na szlugi, żeby kostka masła kosztowała 15zł.
Jest w ch*j czynności, które wkurzają innych lub im szkodzą. Trzymanie dzieci i psów w mieszkaniach. Drą ryje do piątej nad ranem pozbawiając mnie snu. Imprezy podobnie. Ludzie pierdzący w autobusach (gazy z dupy również są szkodliwe).
Oczywiście niepalące c**y nie potrafią się dogadać i załatwić sprawy jak mężczyźni, musi za nich Tusk i jego cudowna ekipa ustanawiać przepisy. Państwo zachowuje się w tej całej sytuacji jak ostatni sk***iel (nie żeby to był jakiś szczególny wyjątek). Najpierw uzależnia ludzi a potem dokręca im śrubę akcyzą i zakazami, a forsy na rzucanie palenia wciąż nie ma (np. taki Tabex jest lekiem pełnopłatnym). Niepalący idą jednak dalej i teraz turboc**y zabroniły nawet e-papierosów w środkach transportu miejskiego w Warszawie, bo niektórym pasażerom przeszkadzał zapach, a według Smerfetki i Bolka i Lolka w dymie wydychanym po zaciągnięciu się e-papierosem jest NIKOTYNA (nie ma badań, które to potwierdzają).
Wszystkim niepalącym faszystom, którzy męczyli mnie przez 15 lat, kiedy paliłem, mówię: pie**olcie się na ryj i bodaj by wam robactwo resztkę waszych miękkich fiutów wyżarło.
P.S. Jestem niepalący. Od dłuższego czasu.
Całe życie ojciec i matka palą, zawsze ciuchy moje j***ły fajkami, w wieku mniej więcej 15 lat zacząłem się przed nimi k***a ich mać zamykać, a rzeczy izolować. Wstaje rano - idę do kibla i już czuję smród fajek, który jest wszędzie, bo starzy robią sobie pie**olony spacerek po całym domu, a jak im zwrócisz uwagę to się włącza agresja, w sumie jak u narkomana, bo papieros to narkotyk. Reakcja obronna. Chcę przykładowo z matką pogadać, to śmierdzi jej z gęby. Albo chcę coś powiedzieć, to jak otwieram drzwi z pokoju to jak widzę, że trzymie peta to od razu wypie**alam. Tak, papierosy potrafią zniszczyć wiele stosunków międzyludzkich. Potem matka mi zarzuca, że jej nie szanuję, a ona mnie szanuje? Prosić człowieka, aby sobie znalazł jedno pie**olone miejsce do palenia, a potem wietrzył, to nie, k***a mać, robienie na złość jest fajniejsze. Tak samo szacunku nie mam do dziewczyn, które palą. Ładna dziewczyna, papieros w dłoni i tona perfum = ja pie**ole, po co jej perfumy, skoro i tak jebie?
Chyba zaraz pie**olnę ze śmiechu, mam ci być wdzięczny, że twoje palenie napędza gospodarkę? O k***a, większej głupoty nie słyszałem.
Ten twój cały wywód brzmi jak usprawiedliwianie tego, że w ogóle kiedyś zacząłeś palić.
Niech zgadnę, nie miałeś zbyt wielu znajomych, w szkolnych kiblach jarałeś, bo przecież jak nie ma jak zagadać, żeby nie było głupiej ciszy, to zawsze można wyj***ć: ej idziemy na fajke? A potem na wesołym highu rozmowy się rozkręcały itp. Tak było przez kilka lat, a potem uzależnienie?
Najczęściej jest tak, że palacze wywodzą się z domów, w których się nie paliło.
A teraz pomyśl sobie, jakie wk***ienie do palaczy czuje taka osoba, jak ja:
Całe życie ojciec i matka palą, zawsze ciuchy moje j***ły fajkami, w wieku mniej więcej 15 lat zacząłem się przed nimi k***a ich mać zamykać, a rzeczy izolować. Wstaje rano - idę do kibla i już czuję smród fajek, który jest wszędzie, bo starzy robią sobie pie**olony spacerek po całym domu, a jak im zwrócisz uwagę to się włącza agresja, w sumie jak u narkomana, bo papieros to narkotyk. Reakcja obronna. Chcę przykładowo z matką pogadać, to śmierdzi jej z gęby. Albo chcę coś powiedzieć, to jak otwieram drzwi z pokoju to jak widzę, że trzymie peta to od razu wypie**alam. Tak, papierosy potrafią zniszczyć wiele stosunków międzyludzkich. Potem matka mi zarzuca, że jej nie szanuję, a ona mnie szanuje? Prosić człowieka, aby sobie znalazł jedno pie**olone miejsce do palenia, a potem wietrzył, to nie, k***a mać, robienie na złość jest fajniejsze. Tak samo szacunku nie mam do dziewczyn, które palą. Ładna dziewczyna, papieros w dłoni i tona perfum = ja pie**ole, po co jej perfumy, skoro i tak jebie?
I teraz mi powiedz, czy nie mam prawa żywić wk***ienia do osób, które palą, skoro 18 lat biernie wdycham smród?
1/6 budżetu Polski jest z akcyzy ze szlugów. Wiecie ile to jest? W ch*j i jeszcze więcej.
Tak, jesteśmy uzależnieni, nie wiem co to za argument w kłótni... "Wy palicie bo jesteście uzależnieni, zrozumcie to." No k***a każdy to wie... Ale zrozumcie, że kraj ma dawać wszystkim równe prawa.
Jak ktos przede mna idzie i pali to ma zagwarantowanego gonga w łeb.
Chyba zaraz pie**olnę ze śmiechu, mam ci być wdzięczny, że twoje palenie napędza gospodarkę? O k***a, większej głupoty nie słyszałem.
Ten twój cały wywód brzmi jak usprawiedliwianie tego, że w ogóle kiedyś zacząłeś palić.
Niech zgadnę, nie miałeś zbyt wielu znajomych, w szkolnych kiblach jarałeś, bo przecież jak nie ma jak zagadać, żeby nie było głupiej ciszy, to zawsze można wyj***ć: ej idziemy na fajke? A potem na wesołym highu rozmowy się rozkręcały itp. Tak było przez kilka lat, a potem uzależnienie?
Najczęściej jest tak, że palacze wywodzą się z domów, w których się nie paliło.
A teraz pomyśl sobie, jakie wk***ienie do palaczy czuje taka osoba, jak ja:
Całe życie ojciec i matka palą, zawsze ciuchy moje j***ły fajkami, w wieku mniej więcej 15 lat zacząłem się przed nimi k***a ich mać zamykać, a rzeczy izolować. Wstaje rano - idę do kibla i już czuję smród fajek, który jest wszędzie, bo starzy robią sobie pie**olony spacerek po całym domu, a jak im zwrócisz uwagę to się włącza agresja, w sumie jak u narkomana, bo papieros to narkotyk. Reakcja obronna. Chcę przykładowo z matką pogadać, to śmierdzi jej z gęby. Albo chcę coś powiedzieć, to jak otwieram drzwi z pokoju to jak widzę, że trzymie peta to od razu wypie**alam. Tak, papierosy potrafią zniszczyć wiele stosunków międzyludzkich. Potem matka mi zarzuca, że jej nie szanuję, a ona mnie szanuje? Prosić człowieka, aby sobie znalazł jedno pie**olone miejsce do palenia, a potem wietrzył, to nie, k***a mać, robienie na złość jest fajniejsze. Tak samo szacunku nie mam do dziewczyn, które palą. Ładna dziewczyna, papieros w dłoni i tona perfum = ja pie**ole, po co jej perfumy, skoro i tak jebie?
I teraz mi powiedz, czy nie mam prawa żywić wk***ienia do osób, które palą, skoro 18 lat biernie wdycham smród?
Nie do konca. W roku 2010 dochody panstwa z akcyzy na papierosy[Edit. Wyroby tytoniowe] wyniosly 15,13mld. Dochody ogolne panstwa w 2010 roku wyniosly 250,3 mld. Daje to ~6%, a nie ~16,67%. To tak w kwesti scislosci, ale to i tak dosc sporo. (Uzylem rok 2010 bo szybko znalazlem dane na ten rok).
Tak, panstwo powinno starac sie dbac o rowne prawa, ale ani panstwo, ani spoleczenstwo, ani nikt indywidualnie nie powinien pozwalac na morderstwo z premedytacja - chyba tak nazywa sie czyn zabojstwa dokonany ze swiadomoscia (w koncu jak sam napisales "no k***a kazdy to wie...") tego co sie robi, w sposob zaplanowany, cierpliwy.
Pamietaj ze popelniajac powolne samobojstwo wciagasz w to inne osoby. Pierwsza komorka i fundamentem spoleczenstwa jest rodzina, a to rodzina uzaleznionego zawsze cierpi najbardziej - to jest fakt. Jestem tylko ciekawy czy masz jakies ustosunkowanie do tego, czy po prostu gadam brednie? (Btw. skupiamy sie tutaj na papierosach, a nie GMO. Nie uciekajmy od jednego problemu zaslaniajac sie innym. To nie kampania wyborcza...)