Kolega opowiedział koledze w ciul śmieszny dowcip, że aż koleś pękł ze śmiechu. Wsadzili go do aresztu no i oskarżyli o zabójstwo. Na rozprawie sędzia kazał facetowi opowiedzieć ten dowcip, żeby ocenić, czy to możliwe, że kogoś zabije, czy po prostu to tylko wymówka. Oskarżony przestraszony, że pozabija jeszcze sędziów nie zgodził się. Sędzia wyznaczył więc komisje, która ów dowcip wysłucha i oceni. Zasiedli w niej prokurator, świadek i policjant. Gość opowiedział im kawał, a prokurator i świadek pękli. Sędzia uniewinnił gościa, no bo faktycznie to nie zabójstwo, tylko taki smieszny kawał. Po miesiącu w gazecie ukazał się artykuł, że na skrzyżowaniu niespodziewanie pękł policjant.
Siedzi przy stole na którym jest jabłko:
- 18 letnia dziewica
- mądry policjant
- krasnoludek
- św mikołaj
- dowcipny Bongman (sory man - pasujesz mi tu)
- głupi policjant
- czarodziej z krainy OZ
gaśnie światło, po czym zapala się znowu i okazuje się ze jabłka nie ma. Pytanie - kto zjadł jabłko?