mieli jakiegoś ch*jowego, dobry jest jak puszka wydęta z obu stron od gazu, po wbiciu otwieracza tryska i wszytko sosem uj***ne
a tak serio, jak się schłodzi i otworzy na dworze, chwile przewieje to idzie to spokojnie zjeść, w Szwecji jest sporo straganów jak by na których można kupić śledzie podane na mnóstwo sposobów i te kiszone idzie spokojnie zjeść, jedni rzygają na samą myśl o czerninie czy flakach nawet ich nie widząc czy czując
Jadłem te śledzie i szału nie było, fakt śmierdziały jak gówno ale dało się zjeść. Gorzej potem zabić ten zapach, nawet wódka nie pomaga. Na allegro można je kupić, polecam.
Bez przesady jadłem, ma fajny smak musującego kiszonego ogórka. Mam nawet jeszcze jedną puszkę na rodzinną imprezę. Zapach rzeczywiście intensywny, ale bez przesady. Pierwsza zasada - puszkę otwieramy w wiadrze z wodą. W środku jest ciśnienie i przy przebiciu rozpryskuje się na wszystko dookoła. Gdyby otworzyć w domu, nie ma szans na wywietrzenie - oleista, zapachowa maź. Ręce śmierdzą 2-3 dni. Polecam z bagietką, kwaśną śmietaną i cebulką. A pies jak pies, berneński pies pasterski wciągnął i się oblizał .