Kilkanaście odległych lat temu kolesie robili podobnie, kucało się, kilkanaście szybkich wdechów i wstawali. Nie nazywało się to w ogóle, bo po ch*j. Jeden padł jak szmata i wybił sobie siekacze.
@HAL-9000 po tym jak wstawali ktoś naciskał ci na klatkę piersiową... jak miałem ok. 8 lat to mnie "starszaki" zmusili do takiej zabawy na kolonii.. potem nie mogli mnie dobudzić, aż ktoś w końcu mi takiego lepa zasadził, że aż fundamenty zadrżały. Generalnie uważam to za debilizm bo mogło mi się coś we łbie poj***ć od tego tak samo jak innym.
Przecież to 10 lat temu chyba każdy robił .... ZDYMKA - tak się u nas nazywało. Wszyscy przed tym przestrzegali ale i tak wszyscy mieli w dupie - nie znam nikogo komu by coś się po tym stało - mity o kant dupy
u nas się to nie nazywało, ale siadało się na murku, głowa w dół, szybkie wdechy i wstawało się, ktoś uciskał szyję po bokach (nie żeby dusić tylko zatrzymać dopływ krwi)... niezłe jazdy były
ale jak teraz pomyślę... jakie debilne zabawy, ciekawe co nasze dzieciaki wymyślą
u mnie to sie nazywalo duszki. Kucalo sie 10 szybkich oddechow potem 5 duzych wstawalo sie i zaciskalo sie szyje dwoma dlonmi...zrobilem tak moze z 3 razy az za 4 razem jeblem glowa o kaloryfer i od tamtego momentu przestalem bo zawsze jak to robilem to przed upadkiem sie "budzielm" i bylo smiesznie ale po upadku to...
U mnie wyglądało to tak: jeden na stojąco robił kilka/kilkanaście głębokich, szybkich oddechów, po czym drugi stojący za nim obejmował go i ściskał klatkę piersiową. Sposobów wiele, ale efekt zawsze ten sam. Też się w to pobawiłem kilka razy. Nazywaliśmy to w mało wyszukany sposób - usypianie.