Z Łomży? To wymyśliłeś. Nie, nigdy nawet nie byłem w Łomży.
Z Krakowem niestety masz rację. Moje ukochane miasto nigdy nie było najbezpieczniejszym miejscem na świecie, ale dawniej jak ktoś wiedział którędy się nie szwędać i jakich zachowań się wystrzegać, to można było całe życie w jednym kawałku przeżyć. Ostatnio wyczyny bandziorów z maczetami nawet jak na polską hardkorową normę są zdecydowanie poniżej granicy tolerancji. Nie wiem dlaczego władze nic z tym nie robią. Jak tak dalej pójdzie to wyjście do knajpy będzie bardziej ryzykowne od wyjazdu na misję do Afganistanu.
Byłem u znajomka parę dni w Białymstoku i potwierdzam, że ludzie nie chodzą tam w białych strzelistych kapturach na głowie. Zielono i ładnie - centrum całkiem zadbane.
Może nie trafiłem na odpowiednią porę roku - niech ktoś z Białegostoku powie kiedy macie festiwal gonienia Żyda albo linczujecie czeczenów.
Łomża to jedno wielkie gówno w porównaniu do Białegostoku
Mieszkam w Białymstoku całe życie. Widać że są tu ,,dresy" wypiją na ławce pare piwy ale nie robią problemów, nawet są bardzo pomocni. Pamiętam że jak miałem z 7 lat i ktoś ukradł mi rower to znaleźli złodzieja szybciej niż policja.