Jak dla mnie to powinno byc za "dzialanie na szkode ekosystemu" (przy masowym polowie), a nie zwiazku wedkarskiego, ktory swoja droga mnie ch*j obchodzi, bo watpie aby odpowiednio zarybiali.
Wyłowienie ryby to czyn o tak wielkiej szkodliwości że tego zwyrodnialca trzeba odizolować od społeczeństwa żeby nie demoralizował innych ludzi. Gdzie ja k***a mieszkam?
Czytam i oczy przecieram ze zdumienia. Winny, czy niewinny, mała czy duża ryba gdzie tu sens. Facet dostaje cztery miesiące za 1 rybę wartą 10 zł, a gdzie są Ci , przez których popadały małe firmy podwykonawcze przy autostradach, gdzie prezesi od Euro i wieeeele innych przekrętów. Gdzie są skazani... Nie ma- ONI dostali nagrody . Tfuj i o czym tu gadać... Artykuł dla malutkich niech się podniecają, śmieją , komentują...
Po pierwsze primo- ograniczenie wolności to nie jest to samo co pozbawienie wolności. Ograniczenie polega na dozorze kuratora/odrobieniu prac społecznych itd. pozbawienie polega na zamknięciu w zakładzie więzieniu czy innym. Ja osobiście dostałem 6 miesięcy prac społecznych po 30 godzin miesięcznie za zjaranie gibona i niby udzielenie innym 2 osobom. Było tak, że zatrzymali nas w nocy, podjechali nieoznakowanym radiowozem a my już porobieni jak dzikie świnie na wybiegu i kumpel nie zdarzył wyrzucić młynka, mieliśmy przy sobie wódeczke piwka to nas zaczeli trzepać i znaleźli owy przedmiot zbrodni, wzięli nas na testy jednego puścili bo nie mieli miejsca w samochodzie, spałem na dołku, trzepanie domu itd. wrażenia zajebiste-nie polecam. A wszytsko to odbyło się bezprawnie także bo policjant nie może bez powodu podejść do Ciebie i zacząć Cie przeszukiwać, ale jak już coś znajdzie to powie, że jak widać miał powód i koło się zamyka. Odrobiłem połowe tego bo studia itd nie miałem czasu, napisałem pismo i się to jakoś skończyło ale groziło mi 3 miesiące pudła za zjaranie gibona-ogólnie nie jaram ale wtedy sobie zapaliłem i mnie doj***li co za kraj.