Zeby w Polsce bylo lepiej, byloby trzeba wybic wszelki komunistyczny syf wraz z potomstwem, ktore teraz robi za celebrytow. Wybory, petycje czy inne zazalenia nic nie dadza bo gawiedzi nikt nie slucha. To jest jak walka ze zgnilizna, albo wycinasz cala albo przykrywasz i po jakims czasie inwazja jest jeszcze wieksza. Ale wystarczy spojrzec na spoleczenstwo, na trendy, na zasady, w szczegolnosci na wiedze i na poglady a czlowiek dochodzi do wniosku ze ten kraj musi zginac. Bo garstka ludzi ktorzy cos moga zdzialac jest zagluszana przez mase wyprana przez media dajaca sie jebac z kazdej strony uwazajac ze to dobre i prawe....

Wszystko racja. Ale jak temu zapobiec? Słowa nie wystarczą... Powiedzmy, że słowa to brąz, a czyny to diamenty. Tak, odniosę się do przedmówcy: nie tylko komunistyczne ścierwo, ale przede wszystkim żydowskie. Mówicie, że trzeba walczyć z tym gównem... ale jak? Podajcie choć raz sposoby. To gówno już za daleko zaszło, rozpleniło się. Bardzo trudno z tym walczyć, musiałby walczyć cały naród. Ale to niemożliwe, jednego to nie obchodzi, drugiemu sie nie chce, trzeci woli żyć w tym raju "bo dobrze mu". Z tym już nie można po dobroci. Tylko masa kul w tył głowy. Ale to tylko słowa...