18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#wermacht

105
Cytat:

Rankiem 26 września
1943 roku o godzinie ósmej wschodni horyzont rozświetliły
upiornym blaskiem błyskawice ognia. Pośród huku i wycia do
niemieckich stanowisk przybliżał się ogłuszający spektakl
wojenny. Wydawało się, że co sekundę pośród żołnierzy
otwiera się gardziel piekła. W grzmot jednej eksplozji zlewały
się detonacje setek dział i katiusz[7] prowadzącej ostrzał
artylerii. Powietrze było gęste od odłamków i wzbijanej ziemi,
gazy prochowe i kurz znacznie utrudniały oddychanie.
Pierwsza fala eksplozji sprawiła, że strzelcy stracili panowanie
nad sobą. Wszystkich ogarnął lęk pochłaniający wiele sił
niezbędnych do utrzymania samokontroli. Fala ta wywołała
też drażniący nerwy wrzask o pomoc rannych żołnierzy.
Strzelcy skurczyli się maksymalnie na swych stanowiskach
i w kryjówkach. Wielu mamrotało lub wręcz wykrzykiwało
w obliczu trwogi modlitwy, składało ciche ślubowania, żołnierze
utrudniali swym ogarniętym histerią towarzyszom
opuszczanie bezpiecznych kryjówek. Minuty stały się długie
jak godziny.
Ziemia drżała od głuchych uderzeń i detonacji. Powietrze
stało się zatykającą oddech mieszaniną brudu, gazów strzelniczych
i metalowego pyłu. Sepp czuł się bezradny jak małe
dziecko, zagrzebał się w ziemi na swoim stanowisku. Raz za
razem posyłał ku niebu modlitwę „Ojcze nasz”, przerywaną
błaganiami o pomoc Boga w przeżyciu tego piekła. „Cholera,
cholera, dlaczego ja, Boże, pozwól mi ujść z życiem, pomóż
mi, pomóż mi, Ojcze w Niebie……!”. Nagle w pobliżu nastąpiła
gigantyczna detonacja, która mimo zasłoniętych uszu ogłuszyła
go i pozbawiła orientacji. Wraz z masą ziemi spadło na
niego coś wielkiego i ciemnego. Sepp wciągnął głowę i instynktownie
skurczył się jeszcze bardziej. Z głuchym plaśnięciem
to coś upadło w błoto przed nim. Zdjęty lodowatą trwogą
odrzucił to, co okazało się dymiącymi resztkami ciała jego
kolegi, zajmującego sąsiednią kryjówkę. Kończyny były oderwane
od tułowia, twarz zaś, szyję i pierś odłamki zamieniły
w krwawą, bezkształtną masę. Z ust, dziwnym trafem dobrze
zachowanych, pośród charczenia zaczęły płynąć jakby pochodzące
z innego świata, przerywane słowa: „Co się ze mną
dzieje, co się ze mną stało, dlaczego nagle jest tak ciemno,
dlaczego nie czuję mego ciała?”. Poruszał on bezsilnie kikutami
urwanych rąk i nóg. „Pomocy, niech mi ktoś pomoże” –
zacharczał błagalnie. Seppa ogarnęła panika. Prawie histerycznie
wcisnął się w ścianę okopu, aby nie dotknąć okaleczonego
ciała. Sparaliżowany, niezdolny do poruszania się
stężał w obliczu tej apokaliptycznej sceny. Konający zaczął
krzyczeć: „Jestem ślepy, aaaaa, ślepy, aaaaa, gdzie są moje
dłonie, aaaa?!?”. W międzyczasie ciało stoczyło się w błoto.
Allerberger myślał, że oszaleje. Nagle zaczął się trząść jak
liść. W myślach krzyczał: „O Boże, pozwól mu umrzeć, do licha!
Pozwól mu w końcu umrzeć, czemu on nie umiera?”.
Natężenie krzyku w ostatnim momencie osiągnęło niezwykłą
siłę, aby nagle zakończyć się w ostatnim skurczu zniekształconego,
ale kiedyś ludzkiego ciała. Towarzysz dostąpił wybawienia.
Sepp przez wiele minut czuł ucisk w gardle, jakby był
zahipnotyzowany. Próbował się uspokoić. Zupełnie nie przyjmował
do wiadomości toczących się wokół wydarzeń, takich
jak piekielne odgłosy wystrzałów broni przeciwpancernej
i ciężkich moździerzy.



cytat z książki "Snajper na froncie wschodnim. Wspomnienia Josefa Allerbergera" - szczerze polecam.
chochlikhero166 • 2022-10-03, 19:55  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (43 piw)
Do Boga się modlił po napaści na Polskę i inne kraje Europy? Bestialsko mordując ku chwale psa hitlera? Niech zdycha i to w bólach

Kazimierz Leski

Anonymous • 2014-01-05, 17:08
873
Jego wnuki mogą mówić z dumą, że mieli dziadka w wehrmachcie
Hacerking • 2014-01-05, 17:16  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (216 piw)
@Up Clint to mu może buty czyścić

Byłem generałem wehrmachtu

Anonymous • 2013-06-26, 08:57
2
Portret dokumentalny Kazimierza Leskiego, człowieka o niezwykłej biografii. Wybitny specjalista budowy okrętów (w latach 30. brał udział w konstrukcji polskich okrętów podwodnych "Orzeł" i "Sęp"), lotnik biorący udział w wojnie obronnej 1939 roku, w czasie okupacji – dzięki opanowaniu i znajomości niemieckiego – odbywał podróże z okupowanego kraju aż do Paryża w mundurze generała Wehrmachtu, werbującego francuskich ochotników do budowy umocnień na froncie wschodnim. Po wojnie został pierwszym dyrektorem stoczni gdańskiej, wkrótce jednak nowa władza – zamiast wykorzystać jego kwalifikacje – zaczęła go dręczyć; dziesięć lat spędził w stalinowskim więzieniu, a po wyjściu z niego w 1955 roku nigdy nie odzyskał należnej mu pozycji zawodowej. Ciągnął się za nim „jakiś cień” – jak zwierza się w filmie. Kazimierz Leski opowiada z offu swój dramatyczny życiorys, a opowieści tej towarzyszy seria obrazów, nakręconych na specjalnej taśmie, dającej efekt silnego kontrastu. Oglądamy bohatera w zbliżeniu, a następnie obrazy wyłaniające się jakby z jego pamięci, jedne pochodzące z archiwów, inne zainscenizowane – jak sceny ze stalinowskiego więzienia: cele, oblewanie wodą, narzędzia tortur...

To dlatego Wehrmacht był taki okrutny

Anonymous • 2013-03-15, 14:39
11
Zerżnięte z WP ale co tam ;)
(Dziś już wiemy że to nie były żadne medykamenty żołnierzom podawano szczaw i mirabelki ;) )

"Siedemdziesiąt lat temu hitlerowcy prawie opanowali Europę. Jednak dopiero niedawno wyszło na jaw, że ich ówczesna potęga była oparta nie tylko na nowoczesnym sprzęcie, wielkiej dyscyplinie i mobilizującej ideologii. W grę wchodził też nielegalny doping...

Adolf Hitler głosił ideę o wyższości aryjskiej rasy panów. W jego mniemaniu rośli błękitnoocy nordycy, byli jedyną czystą rasą, godną stąpania po globie i zdolną do nadludzkich wyczynów. Teraz okazuje się, że faktycznie niemieccy żołnierze w czasie II wojny światowej mogli wyróżniać się osiągami wykraczającymi poza ograniczenia ludzkiego ciała: byli nadnaturalnie szybcy, silni i odporni. Jednak ich wyjątkowe możliwości wcale nie brały się z "boskiego" genotypu, a ze środków farmakologicznych, którymi szprycowano ich przez niemal całą wojnę.

Za tym wszystkim stał przede wszystkim jeden człowiek - lekarz wojskowy Otto Ranke, dyrektor Instytutu Fizjologii Ogólnej i Obronnej na Berlińskiej Akademii Medycyny Wojennej. Postanowił on, na polecenie najwyższych notabli NSDAP, zmienić "zwykłych niemieckich żołnierzy, marynarzy i lotników w bitewne automaty o nadludzkich cechach", w taki sposób, by ich potęga dorównała ideologicznym wyobrażeniom szerzonym przez Fuhrera.

Na pierwszy ogień poszli żołnierze piechoty, którym zaczęto podawać... metamfetaminę w postaci środka o nazwie Pervitin. Szybko okazało się, że ci, do niedawna jeszcze nieopierzeni szeregowcy, zyskali nagle niespożyte siły i stali się żądni walki. Ale przecież każdy medal ma dwie strony. Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, co metamfetamina robi z jej użytkownikami.

Owszem ma ona silne działanie pobudzające, ogranicza odczuwanie bólu i niweluje opory moralne, ale jednocześnie jej zażywanie jest bardzo wyniszczające dla organizmu, a sam narkotyk bardzo silnie uzależniający (w niektórych przypadkach już jednokrotne zażycie może prowadzić do uzależnienia)

"Podrasowani" w ten sposób Aryjczycy mieli zawojować całą Europę, jednocześnie zmiatając z powierzchni ziemi wszystkich "untermenschów", na co są twarde dowody w postaci odnalezionej niedawno dokumentacji medycznej z czasów II wojny światowej, która wskazuje, że w latach 1939-1945 wydano niemieckim żołnierzom ponad 200 milionów tabletek Pervitinu!
Dodatkowo, badacze natrafili na dziennik pewnego pracownika medycznego, który w styczniu 1942 roku wspierał 500-osobowy oddział niemiecki na froncie wschodnim. Mężczyzna pisał, że zdziesiątkowani przez żołnierzy sowieckich Niemcy po prostu stracili wolę życia. Medyk tłumaczył w swoim dzienniku: - Postanowiłem dać im Pervitin, ponieważ zaczęli się kłaść na śniegu, pragnęli umrzeć. Niespodziewanie, po trzydziestu minutach od zażycia leku, żołnierze zaczęli raportować, że czują się znacznie lepiej. Wstąpiła w nich nowa energia, stali się bardziej czujni i gotowi do działania.

Trudno jednak wyobrazić sobie tych samych żołnierzy, powiedzmy dwa lata później - szczególnie, jeśli Pervitin podawano im wielokrotnie. Odpadająca skóra, owrzodzenia, halucynacje i omamy, potężne braki w uzębieniu i kompletny rozkład osobowości - to tylko, niektóre z możliwych skutków.

Jednak metamfetamina to nie jedyny "rewelacyjny" cudowny sposób na zwiększenie możliwości żołnierzy i wygranie wojny. Okazuje się bowiem, że tajną bronią Hitlera były nie tylko samoloty przypominające latające spodki i rakiety V3, a... kokaina.

Środek o nazwie D-IX testowany był m.in. w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, gdzie podawano go wychudzonym więźniom, którzy za sprawą pojedynczej pigułki byli w stanie bez odpoczynku przemierzyć ponad 100 km z obciążeniem 20 kg na plecach.

Szczęśliwie, naukowcy Hitlera nie zdążyli rzucić D-IX na front, ponieważ szyki pokrzyżowało im lądowanie aliantów w Normandii w 1944...

W świetle tych informacji (o ile się one definitywnie potwierdzą) nie można wykluczyć, że gdyby uczeni Hitlera mieli odrobinę więcej czasu na badania, ofensywa w Ardenach, wyglądałaby inaczej, a "kokainowi naziści" zdołaliby dokonać jeszcze wielu "cudów militarnych". - D-IX było ostatnią tajną bronią Hitlera, tylko dzięki niej mógł wygrać już przegraną wojnę. - uważa kryminolog Wolf Kemper, autor publikacji "Nazis on Speed. "

Ostatnie walki wermachtu

LegendarnyZiom • 2013-03-11, 10:19
36
Kilka ciekawych ujęć w kolorze.

Produkcja hełmów dla Wermachtu

Mestiner • 2012-08-12, 08:56
80
Swoją drogą ciekawe czy popularne nocniki dla "harleyowców" odróżniają się procesem produkcji od wojskowej technologii Trzeciej Rzeszy
ostatni • 2012-08-12, 09:46  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (27 piw)
Mestiner napisał/a:

Swoją drogą ciekawe czy popularne nocniki dla "harleyowców" odróżniają się procesem produkcji od wojskowej technologii Trzeciej Rzeszy





Niczym. Myślisz, że jak III Rzesza coś wymyśliła lub używała to było beeeeee i każdy tym się brzydził. Amerykanie ścigali się z ruskimi kto nazbiera więcej dokumentacji eksperymentów medycznych w obozach koncentracyjnych i kto da więcej ułaskawień i azylów dla niemieckich naukowców. Dzięki temu temu oba kraje posiadły technologię np. budowania rakiet, przyspieszyły swoje prace nad budową bomby atomowej itd. Jeśli chodzi natomiast o medycynę do do dziś stosuje się gwoździe śródszpikowe do leczenie złamań, które wynaleziono łamiąc judałkom kończyny aby było na czym eksperymentować. Na niejednej polskiej poniemieckiej uczelni medycznej znajdziesz modele np. komór mózgu tworzone przez wlanie gorącego wosku do mózgowia konającego żyda. To co robi Gunter von Hages to też dziedzictwo obozów i niemieckich medyków, którzy w taki sposób tworzyli modele dla swoich studentów medycyny, dużo dokładniejsze niż współczesny plastikowy badziew.

ps. Teraz już chyba byłbyś w stanie zrozumieć, że jeśli u płemieła w gabinecie stałby na honorowym miejscu taki wermachtowski nocnik, to nie ze względu na wartość sentymentalną, a wysoką jakość wykonania :amused:

Goliath

Avitus • 2012-04-17, 20:58
97
Taka tam niemiecka zabawka z czasów 2 wojny. My do dziś takich nie mamy.

Bitwa o Stalingrad

Anonymous • 2010-07-06, 11:33
48


Mapa ilustrująca pierwszą fazę działań od września do października 1942 roku.

Po kilkukrotnym przesuwaniu terminu ofensywy niemieckiej, w lecie 1942r. nadszedł właściwy moment. Pierwsze etapy bitwy o Stalingrad rozpoczęły się na obszarze Ukrainy, od lipca do września 1942r. Z chwilą nastania lata warunki do walki stały się dogodne. Nie było opadów deszczu, więc błota na Ukrainie wyschły i nastał upał. Wtedy warunki do przemieszczania się były dużo lepsze niż o innych porach roku. Dalsze etapy ofensywy niemieckiej rozgrywały się już w głębi ZSRR.
Stalingrad jest miastem leżącym nad brzegiem Wołgi, dawniej nazywany był Carycynem, został założony w XVI w., kiedy Iwan Groźny zdobył tamte ziemie. Stalingrad rozwinął się znacznie pod koniec XIX w., kiedy to zaczęto wydobywać ropę naftową i transportować ją Wołgą. Przed II Wojną Światową przemysł ciężki w Stalingradzie został zmieniony na przemysł zbrojeniowy. Miesięcznie z jednej fabryki wyjeżdżało ok. 250 czołgów. Rocznie przez Stalingrad przechodziło 9 mln. ton ropy naftowej. W mieście znajdowały się dwa dworce kolejowe zarówno dla ludzi jak i do transportu materiałów i surowców.















Reszta zdjęć w komentarzach. Tak, idę w ślady ~miedziaka. ;)

Dziadek

Człowiek Widmo • 2010-03-05, 22:21
258
Na takie ciekawe zdjęcie natknąłem się na Wikipedii, może Kurski faktycznie miał rację, że dziadek Tuska był w Wermachcie bo podobny zajebiście, a ten z tyłu to jak Lepper wygląda trochę :mrgreen: