18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#tradycje

99

oczywiście że pielęgnowania najlepszych narodowych tradycji...
janlew • 2021-10-13, 14:05  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (107 piw)
Ich prawo czcić u siebie zbrodniarza wojennego, nasze prawo uważać ich za to za podludzi i wyj***ć z kraju gdy już nie będą potrzebni do noszenia pustaków

Typy budowy psychiki

Anonymous • 2015-06-08, 19:41
71
Jest powiedzenie: „Wszyscy są ludźmi, ale nie każdy jest Człowiekiem”

Rinko • 2015-06-08, 22:27  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (33 piw)
Rosyjscy neurolodzy odkryli nerw łączący oko bezpośrednio z dupą.
Kiedy ukłuli pacjenta igłą w dupę, w jego oku pojawiła się łza.
Kiedy wbili te sama igłę w oko, pacjent się zesrał.


Polska Walcząca na ramionach komandosów

Pan_Generał • 2013-10-27, 14:23
42
Żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego spotkali się na Powązkach z weteranami AK z batalionów „Zośka” i „Parasol”. – Łączy nas szczególna więź, oni walczyli o wolność podczas wojny, my stawiamy czoła zagrożeniom na całym świecie dzisiaj – mówi płk Wiesław Kukuła, dowódca komandosów.



– Przyjechało ze mną dzisiaj z Lublińca do Warszawy kilkudziesięciu komandosów. Wszyscy to ochotnicy – zapewnia płk Wiesław Kukuła. – Spotkania z żołnierzami „Zośki” czy „Parasola” organizujemy mniej więcej raz w miesiącu i nigdy nie muszę żołnierzy JWK namawiać, żeby wzięli w nich udział. Dla nas te spotkania to zaszczyt.

Żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca z weteranami z batalionów „Zośka” i „Parasol” utrzymują kontakt od 2000 roku. Wtedy jednostka nazywała się 1 Pułkiem Specjalnym Komandosów, a tradycje powstańczych batalionów nadał im prezydent Bronisław Komorowski, ówczesny minister obrony narodowej. Z czasem, jak opowiadają komandosi, ich spotkania z kombatantami z nieco sztywnych stawały się mniej formalne. A przy piwie rodziły się nawet przyjaźnie. – Do dzisiaj, gdy tylko jestem w Warszawie, spotykam się z profesorem Tytusem Karlikowskim. Do niedawna spotykałem się też z Witoldem Bartnickim. Niestety odszedł, ale przyjaźnię się jego synem Jackiem – mówi mjr Marek Ziółkowski, wieloletni żołnierz JWK, teraz oficer Dowództwa Wojsk Specjalnych. Na pytanie, czy te spotkania żołnierze traktują jak obowiązek, śmieje się: – Ja właśnie jestem na urlopie! To żaden obowiązek, to spotkanie z przyjaciółmi.



Żołnierze JWK na mundurach noszą naszywki z symbolami „Zośki" i „Parasola". – Nie jest to formalny element naszego umundurowania. Żołnierze nie muszą nosić tych naszywek, a jednak kupują je za własne pieniądze i przypinają do mundurów – przyznaje płk Kukuła.

W spotkaniach z kombatantami i żołnierzami JWK, biorą też często udział członkowie grup rekonstrukcyjno-historycznych. – Pamiętam zaskoczenie w oczach młodego żołnierza z jednostki, kiedy byliśmy wraz z zośkowcami któregoś roku z wizytą w Lublińcu. Był zaskoczony naszą obecnością, tym że nosimy powstańcze mundury, stoimy ze sztandarami, a przy tym mamy dobry kontakt z weteranami, jak również z żołnierzami z Lublińca - opowiada Anna Roczkowska z Grupy Historycznej Zgrupowanie Radosław.– Dzisiaj widzę, że jest tu z nami na Powązkach, rozmawia z Powstańcami. Zrozumiał. Wciągną go ten temat!

Takie spotkania są też bardzo ważne dla powstańców. – Kiedyś po jednym z takich spotkań dostaliśmy smsy od ich opiekunów: „Nawet nie wiecie, jaką radość im sprawiacie!” – opowiada jeden z komandosów.

– Oni wiedzą, że mogą na nas liczyć, że będziemy przekazywać dalej ich system wartości – mówi płk Kukuła. – Kiedyś jeden z nich zastanawiał się przy mnie, dlaczego tak długo żyje. I sam sobie odpowiedział: żeby przekazać Wam to, co wiemy!

***

Batalion „Zośka” został utworzony pod koniec sierpnia 1943. Jego nazwa upamiętnia dowódcę warszawskich Grup SzturmowychTadeusza Zawadzkiego „Zośkę". Żołnierze Batalionu w Powstaniu Warszawskim walczyli na Woli i Starym Mieście. Dowodził nimi Ryszard Białous, który wiele lat później napisał wspomnienia „Walka w pożodze”. Opisał w nich swoich żołnierzy: „Ludzie, którymi miałem zaszczyt dowodzić, to nie wyspa oderwana od społeczeństwa ani cierpiętnicy, dla których było ideałem polec za Ojczyznę, lecz świadomi swych obowiązków młodzi obywatele".



Jedna z kompanii „Zośki” – „Rudy”, dowodzona przez Andrzeja Romockiego "Morro", jako jedyna spośród załogi staromiejskiej przebiła się do Śródmieścia przez placówki niemieckie w Ogrodzie Saskim. W czasie walk na Starym Mieście „Zośka” uczestniczył między innymi w natarciu na Dworzec Gdański. W czasie walk na Czerniakowie i Mokotowie batalion „Zośka” został połączony z zdziesiątkowanym batalionem „Parasol". Razem stworzyli zgrupowanie Kedywu KG AK – „Radosław".

W strukturach Kedywu KG AK obok „Zośki” i „Parasola” walczył też batalion „Miotła”. W pierwszych dniach walk na Woli „Miotlarze” opanowali budynek Polskiego Monopolu Tytoniowego przy ulicy Pawiej. Dzięki temu żołnierze Komendy Głównej AK mogli opuścić atakowaną przez Niemców Fabrykę Kamlera na ul. Dzielnej, w której się schronili.



Tradycje batalionów „Zośka”, „Parasol” i wkrótce „Miotła” dziedziczą żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów. Na mundurach noszą symbol Polski Walczącej. – W ten sposób manifestujemy przywiązanie do systemu wartości, który towarzyszył powstańcom – mówi płk Wiesław Kukuła, dowódca JW Komandosów.

źródło:
http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/8987?t=Polska-Walczaca-na-ramionach-komandosow

Japońskie dziwactwa

Nihhal • 2013-08-07, 19:00
235
Zauważyłam, że Internety ostatnio coraz bardziej interesują się Japonią, tak więc
wpadłam na pomysł, aby napisać parę ciekawostek z tego kraju.
Może nie sadystycznie, ale niektóre rzeczy są naprawdę dziwne.

- Niedawno w Japonii panowała moda na noszenie majtek na głowie.
Pomysł wziął się z mangi 'Hentai Kamen, w której mistrz sztuk walki
przemienia się w bohatera zakładając na siebie tylko bieliznę, w tum majtki na głowę.
Co najdziwniejsze, dużo osób w Japonii faktycznie tę modę przyjęło i można było zobaczyć na ulicach
japońskie uczennice z majtkami na głowie.

- W Japonii popularne są komiksy (mangi) dotyczące gwałtu/ molestowania japońskich uczennic.
Można takie mangi kupić w każdych kioskach i jest to całkowicie normalne.
Komiksy dużą popularnością cieszą się wśród dorosłych mężczyzn.

- Jednym z fetyszy w Japonii są dziewczęce majtki, najlepiej zużyte i aby jak najbardziej to było widać.
Można takie kupić w automatach, czy jakiś sklepach, ale jest to nielegalne od jakiegoś czasu.

- Tentacle, czyli macki w hentai zostały wprowadzone ze względu na cenzurę penisów w tego typu obrazach.
Oficjalnie, tentacle noszą nazwę 'Mackostworów'.

- W starożytnej Japonii, bukkake stosowano na niewiernych kobietach, publicznie przed ludźmi.
Miało to na celu upokorzyć kobietę i dać jej nauczkę.

- W Japonii nie ma otyłych osób, ponieważ jeśli przekracza jakąś tam wagę, są na przymusowej diecie.

- Jakaś część dziewczyn w Japonii, przyznała się że ich fetyszem jest 40- letni, gruby, Amerykanin.



Mam nadzieję, że artykuł nie jest do dupy, w każdym razie jest to mój pierwszy ;3;
Do tego, szukałam podobnych artykułów, ale żaden nie był przedstawiony w ten sposób itd.
Jak ch*jowe, to wyrzucić :)
Pan_Marszałek • 2013-08-07, 19:24  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (21 piw)
Nihhal napisał/a:


- W Japonii nie ma otyłych osób, ponieważ jeśli przekracza jakąś tam wagę, są na przymusowej diecie.



Powinno się to wprowadzić we wszystkich cywilizowanych krajach :ok: .

andrewerty napisał/a:

Obrazek



Naprawdę musisz to wrzucać? Zrób coś nowego, bądź oryginalny ;-)

Rosja to nie kraj, Rosja to stan umysłu

matik12345 • 2013-03-21, 16:17
148
Każdy kraj ma swoje charakterystyczne tradycje, które ciężko spotkać w innych państwach i kulturach. Jak łatwo się domyślić, Rosja również może pochwalić się czymś "swoim" i nie są to tylko kamery w samochodach.

#1. Siedzenie przed podróżą

Stare rosyjskie ludowe wierzenie mówi, że jeśli cała hałaśliwa rodzina przed wyruszeniem w podróż usiądzie na chwilę i pomilczy, to podróż zakończy się szczęśliwie. Ta chwila spokoju ma niewątpliwie jedną praktyczną zaletę - możemy zdać sobie sprawę, że czegoś nie spakowaliśmy, np. dokumentów.

#2. Stukanie w drewno

Ten zwyczaj dzielimy z Rosjanami. Dawniej wierzono, że wokół człowieka kręci się pełno złośliwych duchów, które tylko czekają, by zniszczyć nasze marzenia i plany. Jeśli ktoś chciał tanio kupić konia albo dobrze wydać córkę za mąż, to nagle okazywało się, że ceny poszły do góry, a o prowadzeniu się córki plotkuje cała wieś. Stukanie w drewno przy wypowiadaniu na głos swoich planów miało odstraszyć te duchy i zapewnić nam zrealizowanie naszych celów.

#3. Podjadanie nasion słonecznika

Wcinanie nasion słonecznika przyjęło się w Rosji 200 lat temu i teraz jest ważnym elementem rosyjskich realiów. Najbardziej znanymi miłośnikami nasion są gopniki, czyli rosyjscy dresiarze. A skoro już o nich mowa…

#4. Gopniki

"Gopnikiem się nie stajesz, gopnikiem się rodzisz".

W odróżnieniu od naszych dresiarzy, rosyjskich gopników nie wyróżniają białe skarpetki do czarnego dresu. Typowy przedstawiciel tej subkultury nosi kurtkę ze sztucznej skóry i kepi lub charakterystyczną ośmiokątną czapkę, a za uchem trzyma papierosa. Dnie spędza na przesiadywaniu "w kuckach" z kumplami. Najłatwiej jest ich spotkać w bramach, skwerach i przystankach autobusowych.

#5. Podstakannik

Przez wiele lat jedynym, stosunkowo wygodnym środkiem transportu w Rosji była kolej. Także dzisiaj Rosjanie spędzają w pociągach wiele godzin, czasem dni. Picie gorącej herbaty w trzęsącym się pojeździe nie jest łatwe, więc pomysłowy naród wykorzystał do tego metalowe uchwyty. Należy zauważyć, że w Rosji herbatę pije się w szklankach (wódkę zresztą też), a w pociągach możemy za darmo korzystać z samowarów z wrzątkiem.

#6. Dzień Mężczyzny

Przyznajcie się, panowie. Dostaliście od swoich koleżanek jakiś prezent na Dzień Mężczyzny? A może chociaż złożyły wam życzenia? Nic dziwnego, przecież u nas praktycznie nie ma czegoś takiego jak Dzień Mężczyzny. Za to w Rosji jest i nazywa się bardzo ładnie - "Dzień Obrońcy Ojczyzny". Rosjanie obchodzą to święto 23 lutego. Do tradycyjnych prezentów z tej okazji należy pianka do golenia, krawat i skarpety. Niektórzy panowie mają więcej szczęścia i dostają taki prezent, jak na obrazku załączonym powyżej.

#7. Onuce

Rosyjska armia próbowała wprowadzić na swoje wyposażenie termoaktywne skarpety, ale niezbyt nadawały się do wysokich butów ze sztucznej skóry, zwłaszcza jeśli żołnierz ma pokonać w nich 30 kilometrów. Dowódcy mówią otwarcie: syntetykami można rozpieszczać amerykańskich marines, którzy większą część dystansu przelecą śmigłowcem. Rosyjski sołdat chodzi z buta.

#8. Awoska

W czasach, kiedy nie było jeszcze lekkich plastikowych reklamówek Rosjanie wymyślili awoskę - czyli coś, co można z łatwością schować do kieszeni i wykorzystać na zakupach po pracy. Również w polskich domach znalazła zastosowanie:

#9. Drzwi otwierane do środka

Legenda głosi, że drzwi radzieckich mieszkań otwierały się do środka, żeby KGB łatwiej było je wyważyć. Prawda jest nieco bardziej przyziemna - taki sposób montażu drzwi zapoczątkowano na północnych terenach, gdzie otwarcie drzwi domu na zewnątrz po obfitych i całonocnych opadach śniegu było delikatnie mówiąc utrudnione.

#10. Pionierball

Pionierball pojawił się z ZSRR w latach 30. Od siatkówki różni się tym, że w radzieckim wariancie można złapać piłkę, a nie tylko odbijać i jest wybitnie demokratyczną grą - mogą w nią grać wysocy, niscy, grubi, chudzi, okularnicy, dosłownie wszyscy. Co ważne, podobno nie da się być w tym kiepskim.

Tradycje

Anonymous • 2012-09-27, 11:01
223
Trey Parker świetnie ujął w jednym z odcinków South Park, jak bardzo debilne są te wszystkie tradycje, wśród rodzin królewskich i ogólnie w świecie. ENJOY :)
porGruber • 2012-09-27, 11:10  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (27 piw)
Well, what do you expect? They're Canadian