18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#seryjny morderca

Ervil LeBaron czyli Mormoński Charles Manson

Vindir • 2020-03-17, 16:52
8
13 żon, ponad 50 dzieci oraz około 30 ofiar - to bilans życia Ervina LeBarona, przywódcy sekty fundamentalistów, który nakazał zabijanie swoich przeciwników na podstawie doktryny religijnej zwanej pokutą krwii.

Ze względu na kontrolę, jaką miał nad swoimi wyznawcami był on nazywany mormońskim Charlesem Mansonem. Zainteresowani? Zapraszam Was zatem do wysłuchania kolejnego odcinka na Miejscu Zbrodni.

KLAUN - FILM DOKUMENTALNY LEKTOR PL

korakhax12 • 2017-11-30, 01:14
5
Film przedstawia prawdziwą historię seryjnego mordercy, człowieka, który porywał i mordował młode kobiety w bardzo brutalny i okrutny sposób. Na samym zabójstwie jednak się nie kończyło. Psychopata ten czerpał największą satysfakcje z późniejszej zabawy ze zwłokami.

Robert Hansen

mikki0x • 2014-01-06, 03:03
13
Zapraszam do lekturki.

Robert Hansen (Robert Christian Hansen (ur. 15 lutego 1939 r. w Estherville, w stanie Iowa) – amerykański seryjny morderca. W latach 1980–1983 zamordował na Alasce co najmniej 21 kobiet.
Policja twierdzi że mógł zabić o wiele więcej ale nie odnaleziono dowodów.



Kilka zdjęć jego ofiar



Biografia Hansena

Przez cały okres dzieciństwa i dojrzewania, Hansen był samotnikiem z wiecznym trądzikiem na twarzy oraz uporczywym jąkaniem się. Często padał też ofiarą brutalnego ojca i despotycznej matki.
W 1960 roku wziął ślub. W grudniu tego samego roku, Hansen podpalił garaż dla autobusu szkolnego, za co trafił na 20 miesięcy do więzienia. W czasie pobytu w więzieniu, Hansen rozwiódł się, jednak w 1963 ponownie wziął ślub. Przez kilka następnych lat Hansen wielokrotnie trafiał do więzienia za kradzieże. W 1967 roku razem z drugą żoną wyjechał na Alaskę, gdzie osiadł na stałe. Wkrótce stał się znanym w okolicy myśliwym. W 1977 roku zdiagnozowano u niego chorobę afektywną dwubiegunową, jednak nigdy nie skierowano go na żadne leczenia. Pod koniec lat 70. XX wieku otworzył piekarnię.

Zbrodnie

Pierwsze morderstwa dokonywał już w 1973 roku. Ofiarami były w większości prostytutki i kobiety błąkające się po ulicy. Hansen porywał kobiety, gwałcił i wywoził do lasu przy rzece i okolicach Knik River, gdzie polował na kobiety. Tropił, a później zabijał kobiety z karabinu Ruger Mini-14.



13 czerwca 1983 roku na policję zgłosiła się Cindy Paulson – prostytutka, która twierdziła, że Hansen porwał ją i zgwałcił. Hansen zaprzeczał wszelkim zarzutom. Wówczas detektywi skojarzyli porwanie Cindy Paulson z morderstwami kobiet w okolicach rzeki Knik River. Śledczy już wcześniej podejrzewali, że zabójca jest myśliwym i, co więcej, jako trofea zabiera rzeczy osobiste ofiar. Niebawem Hansen stał się głównym podejrzanym w sprawie morderstw. Policjanci w czasie przeszukania jego domu znaleźli biżuterię należącą do ofiar, wycinki z gazet na temat morderstw oraz kilkanaście sztuk broni palnej w tym Rugera Mini-14.

Poniżej macie Sherry Morrow, Roberta Hansena i skład broni.



Gdy Hansenowi przedstawiono dowody jego winy, przyznał się do czterech morderstw. Wkrótce zawarł ugodę z policją i ujawnił 17 miejsc ukrycia zwłok w dolinie rzeki Knik River. 27 lutego 1984 roku, Robert Hansen został skazany na 461 lat pozbawienia wolności, bez możliwości zwolnienia warunkowego.

Kilka zdjęć Hansena





Większość informacji z wikipedii, ale są też z filmu pt. Polowanie na łowce. Swoją drogą, całkiem niezly film. Jeżeli macie czas i chęci to polecam sobie go zobaczyć bo warto ;-) Jest to pierwszy temat więc nie karajcie :oops:
44
Pierwsze morderstwo

15 stycznia 1974 roku był zwykłym zimowym dniem. Piętnastoletni Charlie Otero wracał ze szkoły do domu. Charlie, jego rodzice, Joseph i Julie, oraz jego młodsze rodzeństwo mieszkali w spokojnej okolicy, na farmie przy 803 North Edgemoor Street.

Chłopiec, zadowolony z tego, że skończył się kolejny dzień w szkole wracał sobie spokojnie do domu. Dwójka jego rodzeństwa źle się czuła, i pozostali w domu. Charlie wszedł do domu. Nie miał żadnych podstaw by coś podejrzewać. Jak zwykle zawołał: "Cześć, jest ktoś w domu?" W domu jednak panowała złowroga cisza. Nie było żadnej odpowiedzi. Charlie, teraz już trochę wystraszony, zaczął iść w kierunku sypialni rodziców. Był nieco zaniepokojony tą sytuacją. Jednak nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie przerażenia, jakie wywołało to, co zobaczył, gdy wszedł do sypialni.

Ojciec Charliego, Joseph, 38 letni mężczyzna, leżał na podłodze, przy łóżku. Jego ręce i nogi były związane sznurkiem od żaluzji. Matka chłopca leżała w podobnej pozie, tylko, że na łóżku. Przez kilka sekund Charlie nie był w stanie nic zrobić. Jednak po chwili zaczął desperacko wzywać pomocy.

Dopiero po przybyciu policji odkryto całe miejsce zbrodni. 9-letni Joseph II został znaleziony w swoim pokoju. Leżał na podłodze, obok łóżka. Jego ręce i nogi również były związane sznurkiem od żaluzji. Na głowie miał założoną plastikową torbę.

Na dole, w piwnicy znaleziono 11-letnia siostrę Charliego. Josephine wisiała na sznurze. Była częściowo rozebrana. Miała na sobie tylko bluzę i skarpetki.

Wszystkie ofiary zostały uduszone sznurem od żaluzji.

Jak stwierdził kapitan Paul Dotson, znalezione nasienie świadczyło o tym, że napastnik masturbował się nad ofiarami. Zniknął też zegarek Josepha Otero. Nigdy go nie odnaleziono. Detektywi uznali, że napastnik zatrzymał zegarek jako wspomnienie popełnionej zbrodni. Policjantom udało się też zebrać jeden odcisk palca z krzesła wewnątrz domu państwa Otero.

Pomijając modus operandi sprawcy, wiadomo było, że zbrodnia ta została z góry zaplanowana. Morderca przeciął przewody telefoniczne. Przyniósł ze sobą też sznur, którym potem udusił ofiary. Sąsiedzi zauważyli obcego mężczyznę w okolicy i podali policji jego rysopis. Szybko opublikowano portret pamięciowy napastnika.


Zwiąż, Torturuj, Zabij (beat torture kill BTK)

W październiku 1974 roku, dziewięć miesięcy po morderstwie rodziny Otero, dziennikarz lokalnej gazety przeprowadził dziwną rozmowę. Najprawdopodobniej rozmawiał z mordercą. Człowiek ten kazał dziennikarzowi zajrzeć do podręcznika budowy maszyn w publicznej bibliotece. W książce tej dziennikarz znalazł list. W liście autor wyrażał zadowolenie z popełnienia morderstw w domu państwa Otero, i zapowiadał kolejne zbrodnie. W liście tym morderca napisał: "moich hasłem niech będzie... Zwiąż, Torturuj, Zabij." List był podpisany: "BTK Strangler". Detektywi natychmiast poprosili by ten list został objęty tajemnicą. Nie chciano wywoływać paniki.

4 kwietnia 1974 roku, trzy miesiące od popełnienia morderstw w domu państwa Otero, 21-letnia Kathryn Bright została znaleziona martwa w swoim domu nr 3217 E przy 13 ulicy. Ofiara była związana. Na brzuchu miała wiele ran kłutych. Dziewczyna była też częściowo rozebrana, na szyi miała ślady duszenia. Przed śmiercią przeżyła horror z rąk BTK.

3 lata później, 17 marca 1977 roku policja została wezwana do domu przy 1311 South Hydraulic Street. Wewnątrz domu znaleziono martwą kobietę, była nią 26 letnia Shirley Vian. Leżała na łóżku, częściowo rozebrana. Dłonie i stopy były związane, na głowie miała plastikową torbę. Po zdjęciu torby policjanci odkryli "podpis" BTK. Dziewczyna miała na szyi ciasno zaciśnięty sznur. Napastnik zamknął trójkę jej dzieci w szafie. Gdy udało im się wydostać natychmiast zawiadomiły policję.

Znów wszystko wskazywało na to, że zbrodnia ta została wcześniej dokładnie zaplanowana. Morderstwa dokonano za dnia, nie było żadnego śladu włamania. Tego dnia rano morderca zatrzymał jednego z synów ofiary na ulicy, pokazał mu zdjęcia kobiety z dzieckiem, chciał znaleźć jej dom.


Następna ofiara

W mieście wybuchła panika. Mieszkańcy, zaraz po powrocie do domu sprawdzali czy ich przewody telefoniczne nie są poprzecinane. Był to znak rozpoznawczy BTK. Kobiety szybko wracały z pracy do domów, zamykały dokładnie drzwi. BTK stał się bohaterem wielu opowieści na przyjęciach i w barach.

8 grudnia 1977 BTK zadzwonił na policję i pod konkretnym adresem zgłosił morderstwo Nancy Fox. Policjanci szybko zlokalizowali budkę telefoniczną, z której wykonano połączenie. Znaleziono też świadków, którzy zeznali, że widzieli w tym czasie mężczyznę, blondyna, który dzwonił gdzieś z tej budki. Niestety słaba jakość tej rozmowy nie pozwalała na jakąkolwiek analizę głosu.

W miejscu wskazanym przez anonimowego informatora policjanci znaleźli ślady po włamaniu. Okno w mieszkaniu było wybite. Po wejściu do sypialni, detektywi znaleźli zwłoki. Kobieta miała 25 lat, była to Nancy Jo Fox. Na szyi denatki zawiązana była nylonowa pończocha. W przeciwieństwie do poprzednich ofiar, Nancy była kompletnie ubrana. Zginęło jej prawo jazdy, nigdy go nie znaleziono. Morderca po raz kolejny zabrał ze sobą pamiątkę zbrodni. Morderstwa dokonano w nocy, w mieszkaniu znaleziono ślady nasienia. Jednak późniejsze badania zwłok Nancy nie potwierdziły odbycia stosunku seksualnego.

List

BTK zniknął równie niespodziewanie jak się pojawił. Nie było kolejnych morderstw.

Mimo to, wielu ludzi obawiało się wychodzić na zewnątrz swoich domów po zmroku. Wielu z nich kupiło broń.

31 stycznia 1978 roku BTK napisał kolejny list. Była to krótka opowieść o kobiecie, która została zamordowana w marcu 1977 roku. Była nią Shirley Vian.

Kolejny list BTK napisał 10 lutego tego samego roku. Napisał go, ponieważ był zaniepokojony brakiem rozgłosu wokół jego osoby. "Ilu jeszcze mam zabić, by informacja o mnie pojawiła się w gazetach lub jakichś wiadomościach?" W liście tym morderca przyznaje się do zamordowania 7 osób. Ostatnia to Nancy Jo Fox. Numer siedem jest nieznany. "Domyślcie się motywu i ofiary".
Detektywi nie byli w stanie potwierdzić takiej liczby ofiar, jednak uwierzyli mordercy. Ustalono, że siódmą, nieznaną ofiarą był Kathryn Bright. Morderca obwiniał za te zbrodnie jakiegoś demona, i sobie tylko znany "czynnik X". Swoje morderstwa porównywał do tego, co robili wcześniej Kuba Rozpruwacz, Dusiciele ze Wzgórz czy Syn Sama.

"Bardzo mi przykro, że przytrafiło się to społeczeństwu. Oni byli tymi, którzy najbardziej ucierpieli. Tak ciężko jest mi się kontrolować." (BTK)

"Nigdy nie wiem, kiedy ten potwór znów nawiedzi mój umysł. Może wy go powstrzymacie. Ja nie potrafię. On już wybrał kolejną ofiarę." (BTK)

Ostatnim wydarzeniem związanym z działalnością BTK był incydent z 28 kwietnia 1979 roku. Wtedy to morderca czekał na swoją kolejną ofiarę. Była nią 63-letnia kobieta. Gd jednak nie pojawiała się w domu, morderca zdenerwował się i zostawił jej wiadomość na jednym z szalików. "Ciesz się, że nie wróciłaś do domu. Ja tam byłem." Detektywi uznali, że celem napadu miała być córka tej kobiety, którą to napastnik mógł wcześniej zauważyć.

Śledztwo stało w miejscu przez kilka lat.

Nowe ślady

W 1983 roku wyznaczono dwa zespoły detektywów by na nowo przyjrzały się popełnionym zbrodniom. Rozpoczęli oni wycieczkę po kraju, zebrali ślinę i próbki krwi od ponad 200 osób, które komputer wytypował jako najbardziej podejrzane. Tylko pięć osób odmówiło oddania krwi. Gdy znano już wyniki testów, pozostała garstka 12 podejrzanych osób. W tej liczbie były też osoby, które odmówiły badań.

W lipcu 1984 roku wyłoniono zespół badaczy, których nazwano "Łowcy duchów". Mieli oni ustalić tożsamość nieznanego mordercy. Do tego celu użyto najnowszych komputerów. Po wprowadzeniu wszystkich danych, komputery zaczęły podawać listy podejrzanych.

Detektywi odkryli pewną, wcześniej niezauważoną wskazówkę. Wszystkie morderstwa miały miejsce na obszarze o średnicy ok. 3,5 mili. Oznaczało to, że morderca czuje się pewnie tylko w rejonie, który jest mu bardzo dobrze znany.

Pod koniec 1984 roku jeden z detektywów zaniósł do laboratorium firmy Xerox list BTK z 10 lutego 1978 roku. Pracownicy laboratorium ustalili, że list ten jest piątą kopią oryginału. Nic więcej nie dało się ustalić, poza tym, że ostatnią kopię wykonano na maszynie znajdującej się w bibliotece uniwersytetu stanowego Wichita.

Przy okazji badania listów, zajęto się także wierszami. Ustalono, że wiersz o pani Vian został napisany na podobieństwo innego wierszyka, który ukazał się jednym z czasopism. Po tym odkryciu ustalono listę prenumeratorów owego magazynu.

Wiersz o pani Fox, zatytułowany "Śmierć Nancy" został napisany na podstawie wiersza z podręcznika uniwersyteckiego. Ustalono, że podręcznika tego używano w kilku klasach, na kilku wykładach. Oczywiście detektywi otrzymali listę osób uczęszczających na te zajęcia.

Detektywi sprawdzili również osoby, które mieszkały w pobliżu domów, w których dokonano napadów i morderstw. Sporządzono również listę osób studiujących na uniwersytecie w latach 1974-1979. Udało się także ustalić listę ośmiu osób, które korzystały z książki, w której znaleziono jeden z listów.

Jednak najważniejsza była lokalizacja adresów podejrzanych osób. Według naukowców, sprawca mieszkał w okolicy, w której atakował.

Gdy wreszcie lista podejrzanych była w zasadzie kompletna, detektywi postanowili sprawdzić każde nazwisko. Było to 225 osób. Większość z nich już nie mieszkała w Wichita.

Ważnym śladem okazały się przebadane pozostałości nasienia sprawcy. Technicy w laboratorium ustalili, że taki rodzaj nasienia ma około 6 % mężczyzn. Policja jednak nie podała jaki typ nasienia, zasłaniając się dobrem śledztwa.

Kolejne ofiary

Podczas gdy blisko dwuletnie śledztwo nie przynosiło żadnych rezultatów, policjanci zebrali sporą garść informacji. Sprawdzili każdy dom, każdego podejrzanego mieszkańca. Brali pod uwagę fazy księżyca, przeczytali mnóstwo książek dotyczących mitologii, demonów czy czarów.

31 października 1987 roku znaleziono ciało 15-letniej Shannon Olson. Zwłoki znajdowały się w stawie, w przemysłowej części miasta. Były częściowo rozebrane. Nosiło ślady kłucia nożem. Ręce i nogi były związane. Morderstwo to poniosło za sobą mnóstwo listów wskazujących, że sprawcą morderstwa był BTK.

31 grudnia tego samego roku pojawiły się kolejne ofiary. Mary Fager wracała do domu po dwudniowym pobycie poza miastem. Zaraz po wejściu do mieszkania, Mary znalazła swojego męża Phillipa. Był martwy. Zastrzelony. Zwłoki córek znajdowały się w piwnicy domu. 16-letnia Kelli była uduszona i naga. 10-letnia Sherri również została uduszona. Jej ręce i nogi były związane czarną taśmą izolacyjną.

Wkrótce potem Mary Fager otrzymała list, w którym autor pisał, że to BTK zamordował jej rodzinę. Autor raczej nie miał nic wspólnego z morderstwami, ale na pewno był kimś w rodzaju fana BTK. Z drugiej strony, nikt nie wykluczał tego, że autorem listu mógł być sam morderca.

Policjanci zatrzymali pierwszego podejrzanego. Był to pracownik, który miał coś naprawić w domu państwa Fager. To on pierwszy odkrył ciała, słyszał też jakieś hałasy w domu. Wystraszony, natychmiast opuścił mieszkanie. Podczas przesłuchania mężczyzna ten twierdził, że ma lukę w pamięci dotyczącą tamtych wydarzeń.

Podejrzany został aresztowany pod zarzutem zamordowania trzech osób. Jednak sąd oczyścił go z wszelkich podejrzeń. W ten sposób zamknięto sprawę morderstw w domu państwa Fager. Nie było wystarczającej pewności co do winy owego zatrzymanego.

Ressler, Douglas...


W 1991 roku policjanci z grupy zajmującej się morderstwami BTK otrzymali kolejny ślad działalności mordercy. Jednak szef tej grupy, kapitan Paul Dotson nie wyjawił, co to było. "Jestem pewien, że on wciąż jest w tym społeczeństwie."

W 1997 roku we wszystkich wstąpiła nowa nadzieja, ponieważ sprawą zajął się sam Robert Ressler. Ressler stwierdził, że człowiek ten jest zapewne niedawnym absolwentem lub nawet wykładowcą na wydziale prawa WSU w Kansas. Gdy mordował, był prawdopodobnie w wieku dwudziestu kilku lat. Czytał dużo książek i gazet, w których poruszano sprawy seryjnych morderstw. Jako że od czasu ostatniego morderstwa minęło sporo czasu, możliwe ze mężczyzna ten opuścił okolice miasta Wichita, zmarł lub został zatrzymany i przebywa teraz w szpitalu psychiatrycznym lub więzieniu.

"Nauczyłem się, że gdy człowiek ma okazję, to robi dziwne, złe rzeczy. Ma ciemną stronę natury, która ukazuje się albo poprzez zniszczenie kwiatów u sąsiada, albo przez zabicie owego sąsiada." (R. Ressler)

W lutym 1998 roku, szef policji Richard LaMunyon udzielił wywiadu, w którym zaprzecza by list otrzymany przez panią Fager miał jakikolwiek związek z morderstwem Phillipa Fagera i jego córek. LaMunyon stwierdził, że prowadzone śledztwo nie pozwala na ustalenie czy list ten wysłał seryjny morderca. Detektyw zeznał również, że policja otrzymuje dziesiątki listów od ludzi, którzy twierdzą, że są BTK.

Detektywi wiedzą już, że BTK jest wybredny, wyrachowany i drobiazgowy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znów o nim usłyszymy.

"Tacy ludzie nie zatrzymują się dobrowolnie. Wciąż chcą zabijać." (Paul Dotson)

John Douglas, w swojej książce "Obsession" poświęcił jeden rozdział panu BTK. Zatytułował go "Motivation X". Douglas stwierdza w nim, że na ciałach ofiar nie odkryto żadnych ran, świadczących o jakimkolwiek oporze czy próbie obrony. Przyjął, że morderca używał pistoletu by zastraszyć swe ofiary. Autor zauważył również, ze listy pisane do policji były tak szczegółowe, że morderca z całą pewnością zabierał ze sobą jakieś rzeczy z miejsca zbrodni, jako pamiątki.

W listach było też dużo zwrotów typowo policyjnych. Mogło to świadczyć o tym, że morderca jest policjantem, posiada odznakę. Lub morderca czytał bardzo dużo czasopism detektywistycznych. Niewykluczone jest także to, ze morderca mógł starać się brać udział w śledztwie dotyczącym jego osoby.

Douglas twierdzi, że mordercą była osoba samotna, mężczyzna miedzy 20 a 30 rokiem życia. Mógł być wcześniej zatrzymany za włamanie, podglądanie.
Douglas uważa, że morderstwa mogły nagle ustać, ponieważ morderca został zatrzymany i przebywa obecnie w wiezieniu, szpitalu psychiatrycznym. Lub po prostu mężczyzna ten zmarł. Ewentualnie, zbliżył się tak bardzo do śledztwa, ze się tego po prostu wystraszył. Jest to możliwe, ponieważ jego pamięć, wspomnienia i pamiątki pozwalają mu zaspokajać swoją obsesję.

Profil mordercy


4 sierpnia 2000 roku poproszono doktor Deborah Schurman-Kauflin by na podstawie zgromadzonych danych sporządziła profil mordercy. Oto fragmenty:

"Ponieważ ilość informacji jaką otrzymałam była ograniczona (nie było zdjęć scen zbrodni, policyjnych sprawozdań) jest to tylko jeden z najbardziej prawdopodobnych opisów osoby posądzanej o morderstwa w latach siedemdziesiątych. Według mnie późniejsze morderstwa miały pewien związek z wcześniejszymi.

1. Samotny, biały mężczyzna, 28-30 lat.

2. Mieszkał w pobliżu pani Otero. Wystarczająco blisko by stworzyć sobie fantazje dotyczące Josephine. Mieszkał w domu, nie w mieszkaniu.

3. Wzrost powyżej 180 cm, czysty i zadbany. Włosy krótkie, ciemne ubranie.

4. Spokojny i konserwatywny w oczach tych, którzy go znają. Skromny. Myślę, że ludzie nigdy nie pomyśleliby, że jest zdolny do takich rzeczy. Jest przykładem ekstremalnej patologii - jest psychopatą.
Nie cierpiał na żadną chorobę. Nie było żadnych głosów czy demonów. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co robi.
Był, i jeśli nadal żyje, jest osobą niezmiernie smutną. Cierpi z powodu tego smutku i bólu. Jest całkowicie pochłonięty swoją osobą.
Ponieważ nie miałam dostępu do listów, nie mogę nic powiedzieć o jego pracy. Ale wydaje mi się, że nie za bardzo się do niej przykładał, była na drugim miejscu. Dla niego najważniejsze było zabijanie, i to zawsze był numer jeden. By go zaspokoić i zadowolić nie wystarczały fantazje. Musiał coś robić. Dlatego też ciężko jest mi uwierzyć w to, że w latach 1974-1977 nikogo nie zabił. Jeśli nie było wtedy morderstw w stanie Kansas to on musiał przebywać gdzieś indziej.
Mężczyzna ten wydaje się bardzo niedojrzały - gry, czasopisma, wybór dzieci na swoje ofiary. Skłania do tego także fakt, ze nie zgwałcił żadnej z ofiar. Masturbował się nad ich zwłokami, ale ich nie gwałcił.
Jednocześnie jest bardzo cierpliwy w swoich zbrodniach. Podąża swoją drogą, zabija i nadal nie jest schwytany. Jest to swego rodzaju paradoks, który zastanawia i niepokoi nawet jego samego.
Myślę, że on bardzo dużo czyta, ma bardzo dużo książek w domu. Nie kilka, czy kilkanaście, ale naprawdę dużą ilość. Prawdziwa zbrodnia, podobnie jak książki zaspokajają jego fantazje. Jest bystry i bardzo inteligentny.
Mężczyzna ten nie jest też uzależniony od alkoholu czy narkotyków. Nie ma z tym problemów. One nie prowokują tych zbrodni. Być może pije czasem alkohol, ale to nie jest powodem popełniania morderstw.

5. Najprawdopodobniej posiada samochód, czarny lub ciemny kolor. Jednak jest to osoba, która lubi spacerować po okolicy i przyglądać się ludziom, ofiarom.

6. Z powodu swojej niedojrzałości znacznie łatwiej nawiązuje stosunki z młodszymi od siebie. Nie ma przyjaciół, jedynie kilku znajomych, którzy jednak wcale go nie znają. Wszystkie jego relacje z ludźmi są powierzchowne. Nie ma też żony, a związki z kobietami są krótkotrwałe.

Nie jest to osoba, która sama przestanie zabijać. Są trzy powody, dla których może przestać:
1. śmierć
2. uwięzienie
3. choroba wykluczająca możliwość popełnienia morderstwa.

Podsumowując, jest to obsesyjny psychopata, który czerpie radość z zabijania, i sam z tego nie zrezygnuje.
Jest to wszystko, co mogę powiedzieć o tym człowieku, biorąc pod uwagę dane, które otrzymałam."

Dr. Deborah Schurman-Kauflin (prezes Instytutu do spraw Brutalnych Zbrodni (Violent Crimes Institute)




W marcu 2004 rozpoczęła się seria komunikatów przesyłanych przez BTK, które doprowadziły do jego aresztowania w lutym 2005. Gazeta "The Wichita Eagle" otrzymała list, nadawca podpisał się jako Bill Thomas Killman (inicjały BTK). Autor listu twierdził, że 16 września 1986 zamordował Vicki Wegerle. Aby to potwierdzić, dołączył kserokopię zdjęć wykonanych na miejscu zbrodni oraz jej prawo jazdy, które skradł w chwili morderstwa.

W maju 2004 telewizja KAKE otrzymała list, zawierający łamigłówkę słowną. W czerwcu tegoż roku znaleziono kolejną przesyłkę, przymocowaną do znaku drogowego w Wichita, zawierającą opisy zabójstw członków rodziny Otero. W lipcu we wrzutni biblioteki publicznej znalazła się przesyłka, zawierająca jeszcze dziwniejsze materiały, w tym przyznanie się przez BTK do zamordowania dziewiętnastoletniej Jake Allen w Argonii w stanie Kansas, w tym samym miesiącu. To stwierdzenie okazało się nieprawdą, gdyż ustalono, że dziewczyna popełniła samobójstwo.

W październiku 2004 do skrzynki firmy kurierskiej UPS wrzucono kopertę, zawierającą zdjęcia ze scenami przemocy i krępowania dzieci. W kopercie znajdował się również wiersz, zawierający groźby pod adresem głównego detektywa prowadzącego śledztwo, porucznika Kena Landwehra oraz fikcyjną autobiografię mordercy, prezentującą liczne szczegóły z jego życia. Szczegóły te zostały później ujawnione publicznie, jako potencjalnie prawdziwe. Głównym jednak celem policji było sprowokowanie zabójcy do dalszej komunikacji w nadziei, że popełni on w końcu jakiś błąd.

W grudniu 2004 policja w Wichita otrzymała następną przesyłkę od BTK. Tym razem paczka została podrzucona w miejskim parku. Znaleziono w niej prawo jazdy Nancy Fox, które zostało skradzione na miejscu zbrodni, a także lalkę z charakterystycznie skrępowanymi rękami i nogami oraz głową owiniętą w foliową torbę. W styczniu 2005 Rader podrzucił pudełko po płatkach zbożowych w samochodzie na parkingu sklepu Home Depot w Wichita, jednak zostało ono wyrzucone do śmieci przez właściciela pojazdu. Później zostało odzyskane ze śmietnika po tym, jak Rader w kolejnej wiadomości zapytał o jego los. Po obejrzeniu taśmy video z systemu ochrony parkingu ustalono, że osoba, która podrzuciła pudełko, poruszała się ciemnym Jeepem Cherokee.

W lutym 2005 telewizja KAKE otrzymała pocztówki, zaś poza miastem znów podrzucono pudełko po płatkach, zawierające kolejną skrępowaną lalkę symbolizującą morderstwo jedenastoletniej Josephine Otero. Morderca pytał policję, czy jeśli zapisze swoją wiadomość na dyskietce, zostanie ona wyśledzona czy nie. Policja za pomocą ogłoszenia prasowego na łamach lokalnej gazety odpowiedziała, że nie mają takiej możliwości. 16 lutego Rader przesłał dyskietkę do stacji telewizyjnej FOX w Wichita. Ekspertyza zawartości dyskietki szybko wykazała, że była ona wcześniej używana w kościele luterańskim w Wichita, odnaleziono też imię Dennis. Ustalono, że niejaki Dennis Rader był przewodniczącym rady kościelnej. Okazało się również, że jest on właścicielem takiego samego samochodu, jak na nagraniu z kamery przemysłowej. To były jednak tylko poszlaki; ostatecznego dowodu dostarczyła analiza DNA, które zostało pobrane od córki Radera. Aresztowano go 25 lutego 2005.

Po aresztowaniu Rader zeznał, że były różne powody wznowienia jego aktywności w 2004, między innymi związane było to z wydaniem książki Roberta Beattie "Koszmar w Wichita: Polowanie na Dusiciela BTK" – chciał opowiedzieć swoją historię swoimi słowami. Stwierdził również, że był nieco znudzony – jego dzieci dorosły i miał znacznie więcej czasu niż wcześniej.

18 sierpnia 2005 Dennis Rader został skazany na 10-krotną karę dożywotniego więzienia, w praktyce bez możliwości ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie. Uniknął kary śmierci, ponieważ Rader popełniał zbrodnie przed 1994 rokiem, w którym to przywrócono stosowanie tej kary w Kansas.


Jak będzie chcieli poczytać więcej o takich powaleńcach to dajcie znać :-)

Klaun Pogo

Anonymous • 2012-11-10, 19:28
91
Ciekawy sk***ysyn nie ma co.
45
Pedofil i seryjny morderca, Mariusz Trynkiewicz niedługo wyjdzie na wolność



Został czterokrotnie skazany na karę śmierci za zamordowanie czterech chłopców. Na mocy amnestii w 1989 roku karę zamieniono mu na 25 lat więzienia. 11 lutego 2014 roku Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Według psychiatrów, prawie na pewno będzie zabijał.
Przypadek Trynkiewicza to klęska polskiego wymiaru sprawiedliwości - pisze w ostatniej "Polityce" Piotr Pytlakowski. Nie można zwołać nowego konsylium psychiatrów, żeby zdecydowali, czy nadal jest groźny, i zamknąć go dożywotnio w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Przed jego procesem 1989 roku poddano go badaniom psychiatrycznym. Lekarze orzekli, że nie jest chory. Jednocześnie ocenili, że w sprzyjających warunkach "z przekonaniem graniczącym z pewnością" można przewidzieć, że będzie zabijał. O tym, że może u niego powrócić imperatyw zabijania przekonani są wszyscy, którzy mieli z nim do czynienia za więziennym murem. Uważa tak między innymi psycholog sądowy, Teresa Gens, która badała go przez półtora roku.

Kurs empatii dla ofiar

Mariusz Trynkiewicz został przewieziony w styczniu, z więzienia w Strzelcach Opolskich, do Rzeszowa. Przechodzi tam kurs empatii dla ofiar. Uczy się odróżniać dobro od zła. To wszystko, co można w jego sprawie zrobić, żeby po wyjściu na wolność więcej nie zabijał.

Pewien pomysł, wybieg, zdradziła w rozmowie z "Polityką", Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. - Przedterminowe zwolnienie, nawet na tydzień przed upływem kary. Wtedy dostałby dozór kuratora na pięć lat - powiedziała tygodnikowi. To mogłoby, na pewien czas zmniejszyć niebezpieczeństwo, że znowu zabije.

Cztery ofiary

W 1988 roku grzybiarz znalazł w lesie szczątki trzech chłopców. Zamordował ich 26-letni nauczyciel z zawodu, mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego, Mariusz Trynkiewicz. Zwabił 11-12-latków do siebie do domu, pod pretekstem, że będą mogli postrzelać z wiatrówki. Gdy jeden z chłopców powiedział, że czas zbierać się do domu, Trynkiewicz poczuł nagły niepokój. Chwycił finkę i zadał nią kilkadziesiąt ciosów. Potem poszedł do rodziców na obiad. Jak wrócił, wyniósł ciała do piwnicy. Po kilku dniach wywiózł je do lasu.

Podczas jednego z przesłuchań śledczy spytali 26-latka, czy wie coś o losie zaginionego, 13-letniego Wojtka P. "Tak, udusiłem go" odparł Trynkiewicz. Tego chłopca też zwabił obiecując strzelanie z wiatrówki. W mieszkaniu zaczął go rozbierać i obmacywać. Chłopiec próbował krzyczeć. Wtedy zatkał mu usta i zaczął dusić. Zwłoki złamał na pół, wpakował do kartonu i wywiózł do lasu.

Kara śmierci

Sąd skazał Trynkiewicza w 1989 roku, cztery razy na karę śmierci. Ale obowiązywało już wtedy, nieformalne moratorium na jej wykonywanie. Siódmego grudnia 1989 roku weszła w życie amnestia. Wszystkie wyroki śmierci zamieniono automatycznie na 25 lat więzienia. Kary dożywocia ówczesny kodeks nie przewidywał.

Podczas procesu Trynkiewicz zapytany, czy po wyjściu na wolność, znowu zapraszałby do siebie nieletnich, odparł: "tak na pewno".

Zmiana nazwiska

Kilka lat temu Mariusz Trynkiewicz próbował zmienić nazwisko, na panieńskie matki. We wniosku napisał, że po wyjściu na wolność zależy mu na dobrym funkcjonowaniu w społeczeństwie, a posiadane nazwisko, kojarzone z przestępstwem nagłośnionym przez media, z góry go dyskredytuje w społeczeństwie - informowała w 2006 roku "GW-Opole". Sąd nie zgodził się na to.

Za niespełna dwa lata Trynkiewicz wyjdzie na wolność i wtopi się w tłum. Nie wiadomo kiedy i gdzie zaatakuje. Sąd pozwolił podawać jego nazwisko, ale jak teraz wygląda, nie wiadomo. W internecie nie ma jego aktualnych zdjęć.

PRZEGLĄD PRASY. - W ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie niemal setka skazanych pierwotnie na śmierć przestępców - alarmuje "Polska The Times".
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Uniknęli wykonania wyroku najpierw za sprawą moratorium na wykonanie kary śmierci w 1988 roku, następnie z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później. Wówczas wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia.

Jak ustaliła "Polska The Times", w ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie prawie setka przestępców, którym kończy się kara 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy skorzystają z możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary, ta liczba może być większa. I nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa.


Resocjalizacja niemożliwa

Na wolność mają wyjść m.in. Mariusz Trynkiewicz, który zamordował czterech chłopców w wieku od 11 do 13 lat, i Leszek Pękalski, "wampir z Bytowa", którego prokurator oskarżył o 17 zabójstw, on sam mówił o 90 zbrodniach.

- Jeśli chodzi o prognozy dotyczące ich resocjalizacji, to są one ograniczone. W kontekście tej grupy zabójców działania resocjalizujące odnoszą skutek tylko wtedy, gdy terapia jest kontynuowana - mówi były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, obecnie poseł PO.

PRZEGLĄD PRASY. - W ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie niemal setka skazanych pierwotnie na śmierć przestępców - alarmuje "Polska The Times".
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Uniknęli wykonania wyroku najpierw za sprawą moratorium na wykonanie kary śmierci w 1988 roku, następnie z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później. Wówczas wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia.

Jak ustaliła "Polska The Times", w ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie prawie setka przestępców, którym kończy się kara 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy skorzystają z możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary, ta liczba może być większa. I nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa.

PRZEGLĄD PRASY. - W ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie niemal setka skazanych pierwotnie na śmierć przestępców - alarmuje "Polska The Times".
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Uniknęli wykonania wyroku najpierw za sprawą moratorium na wykonanie kary śmierci w 1988 roku, następnie z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później. Wówczas wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia.

[ Komentarz dodany przez: Mr.Hardistic: 2014-01-22, 14:06 ]
Jako, że coraz bliżej wyjścia "polskiego pedofila" na wolność.
Na portalu pojawia się coraz więcej tematów o M. Trynkiewiczu.
Czas na zbiorczy.
Halman • 2014-01-22, 10:56  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (40 piw)
11 lutego br. ten niebezpieczny pedofil który według specjalistów nie rokuje nadziei na empatię, a z kastracji chemicznej zrezygnowano. (dlaczego pytam się??) wyjdzie na wolność po 25 latach odsiadki (a gdzie więzienna sprawiedliwość??).


Obecnie tak wygląda Potwór z Piotrkowa. Zapamiętajcie sobie twarz mordercy i gwałciciela... Skoro państwo niechromi obywateli a chroni przestępców (Trymkiewicz nie życzy sobie mieć kontaktu z dziennikarzami, nie zgadza się, aby służba więzienna przekazywała jakiekolwiek informacje na jego temat), wystarczy znać twarz zwyrodnialca by móc przeciwdziałać.



O Trymkiewiczu na Wikipedia zresztą informacje o bestii zaczynają się mnożyć w internecie jak to z mediami które żywią się sensacją... Tutaj nie o sensację chodzi a zdrowy rozsadek! "Sadole" wyobraźcie sobie że po tej ziemi chodzą prawdziwi sadyści.

1 zdjęć więcej, kliknij tutaj aby je zobaczyć...

Przebaczenie

Tumislav • 2012-03-23, 22:15
300
Krótki film z sali sądowej na której to ojciec jednej z zabitych córek wybacza mordercy. Osobiście myślałem, że psychopata nie może odczuwać skruchy czy wzruszenia.

Gary Ridgway bestialsko zamordował ponad 49 kobiet (do tylu morderstw się przyznał), jednak policja podejrzewa, że ofiar mogło być nawet dwukrotnie więcej.
Griszon • 2012-03-23, 22:26  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (138 piw)
widać, że niechcąco zabił te kobiety, dać mu mieszkanie w Łodzi!!