18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

#piekielny

Fragment noweli Jacka Londona

liandri • 2014-01-22, 13:51
44


Jack London
"Piekielny Archipelag"
1911 r.

Kiedyś nie istniało coś takiego jak rasizm. Istniał naturalny porządek świata.

Super Tata wychowa gówniarza

mare30ks • 2014-01-12, 22:48
556
Pprowadzę działalność gospodarczą, produkuje i sprzedaje sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.
Tym razem jednak miałem montaż listew w nowym bloku w wspólnocie mieszkaniowej. Tak w ramach wyjaśnienia montaże prowadzę tylko w piątki i soboty, w inne dni tygodnia jestem w trasie. Ten montaż odbył się w sobotę.
Sobota to dobry dzień na montaż w nowych blokach, bo w nich mieszka najwięcej młodych małżeństw, które jednak wstają późno, wiec mamy sporo czasu na prace i nikt nam nie przeszkadza. Do historii.
Zaczęliśmy prace około 7, cicho i spokojnie bo i robota cicha. Powoli czas płyną, my z pracą dość szybko sobie radziliśmy, aż nadeszła 11 gdzie już większość ludzi się pobudziła i ruch się zaczął robić. Robota ku końcowi, zostało około 10 schodów, wtem schodzi sobie jegomość w wieku mniej więcej 12 lat z kolegami. Na półpiętrze nad nami coś ze światłem robił konserwator, starszy miły pan. Mały bananowiec będąc właśnie na półpiętrze kopnął drabinę konserwatora z uśmiechem i słowami na ustach:
[D]zieciak - Zapie*dalać trzeba robolu.
Facet się zachwiał ale jakoś utrzymał równowagę, a młody gówniarz schodząc po schodach splunął mi pod ręce i nadepną na dłoń (montowanie odbywa się na kolanach) ze śmiechem i tekstem:
[D] - Zabieraj łapy brudny fizyczniaku.
Tutaj wstałem złapałem dzieciaka za kaptur kiedy był już na piętrze niżej, jego koledzy zwiali i powiedziałem:
[J]a - Co tam powiedziałeś głupi gówniarzu!
[D] - Puszczaj mnie frajerze!
[J] - Coś mówisz? Może grzeczniej przeproś mnie i pana na drabinie.
[D] - Ani mi się śni! Będę roboli przepraszał, puszczaj albo już tu nie pracujesz.
[J] - Wiesz ja mogę Cię potrzymać długo, mam czas, Panie Konserwatorze ma pan jakiś hak do wkręcenia bo młodego chyba trzeba powiesić i niech spokornieje.
Dzieciak się przestraszył i zaczął się wyrywać i kopać krzycząc. Wtedy zeszła z piętra wyżej jakaś kobieta okazało się że matka.
[M]atka - Został mego syna!
[J] - Puki nie przeprosi za swoje zachowanie mnie i pana konserwatora nie mam najmniejszego zamiaru.
Dzieciak prawie płaczem prosi matkę żeby coś zrobiła.
[M] - Puszczaj go!
[J] - Powiedziałem że puszcze go jeżeli przeprosi.
[M] - A co on takiego zrobił że ma przepraszać takich roboli!
[J] - Właśnie to co Pani. Nazwał nas robolami, splunął, nadepną mi na rękę i kopnął pana konserwatora na drabinie co jest niebezpieczne. Póki nie przeprosi nie mam najmniejszego zamiaru go puścić, ja mam czas.
[M] - Tak obijać się to masz czas! Zaraz synku to załatwimy.
Kobieta zbiegła na parter i po 5 minutach wróciła z administratorką budynku.
[M] - Widzi pani mówiłam trzyma dzieciaka a nie pracuje, proszę go natychmiast zwolnić.
[A]dministratorka - A dlaczego go trzyma, wątpię żeby pan Nyord go trzymał bez powodu.
Tutaj następuje moje tłumaczenie całej sytuacji i administratorka staje po mojej stronie. Matka dzieciaka dalej się kłóci żeby mnie zwolnić, na to pani administrator:
[A] - Nie mam władzy nad panem Nyordem. Jest on z zewnętrznej firmy więc nic nie mogę zrobić.
[M] - To daj mi kobieto numer do jego szefa.
Administratorka podała jej mój numer i odzywa się moja komórka którą odbieram.
[J] - Firma Nyorda w czym mogę pomóc?
Z największym bananem na ustach.
Kobieta się zapowietrzyła i wystrzeliła na górę do mieszkania, wracając z mężem.
Tutaj muszę napisać że jej męża znam bo robimy razem interesy, co ciekawe facet jest w podobnej branży i sam także jeździ na montaże.
Tutaj następuje wyjaśnienie i opis zaistniałej sytuacji.
[O]jciec - Masz w tej chwili przeprosić tych dwóch panów, a tą dychę co Ci dałem przeznaczysz na czekolady dla nich. Potem prosto do domu zrozumiałeś?
[M] - Ty tak pozwolisz żeby taki cham trzymał twego syna?! I nim pomiatał!
[O] - Ja za to co on im zrobił to bym jeszcze na miejscu wpierdo*ił a tak to czeka go to w domu. Bo "kochanie" wyobraź sobie że ja tak samo często pracuje jak pan Nyord.
Chłopak przeprosił, dostaliśmy po czekoladzie, a i wycie dzieciaka było słychać, tylko szkoda faceta że na taką kobietę trafił i syna nie wychował.


:)

dzieki takim facetom jest jeszcze szansa dla tego kraju

z piekielnych
Sinus • 2014-01-13, 00:12  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (175 piw)
@up poj***ło Cię.

Brawo dla Ojca, że uczy gówniarza szacunku do ludzi. Szkoda tylko, że ma taką poj***ną żonę. Pewnie zapie**ala cały tydzień poza domem na zachcianki głupiej p*zdy a ona mu jeszcze syna rozpuszcza.

The Diabolical Tomato

abu-mastah • 2013-08-17, 09:49
141

Dziadek przyniósł z działki :shock:





:diabel:
Dziobak • 2013-08-17, 12:22  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (26 piw)

Gniew mechanika

Anonymous • 2013-03-04, 23:43
301


Czyli zemsta za bycie niemiłym. Historia dość krótka i myślę, że warta poświęcenia czasu.

Całość poniżej nie mojego autorstwa



:terror:




Cytat:

Historia o piekielnym, którego spotkała zasłużona kara.
Do warsztatu przyjechał jeden z klientów „których nie obsługujemy”.
Gość podpadł już nieraz, piekielny – to mało powiedziane. Już dawno temu skończyło się tym, że Szef odmówił mu napraw i odesłał do konkurencji. Pocztą pantoflową wiedzieliśmy, że krok ten konkurencji zysków nie przysporzył, a wręcz posądzali nas o sabotaż za pomocą tego jegomościa.

Tym razem jednak przyjechał skruszony, prosił, prawie błagał, żebyśmy jednak zrobili wyjątek, on będzie grzeczny tylko „błagam zróbcie coś”.
W samochodzie coś uporczywie stukało, doprowadzając ponoć do rozpaczy. Podobno nikt nic nie mógł zrobić. Zlecenie zostało w końcu przyjęte.
Faktycznie, podczas jazdy po dziurach – stuka gdzieś z tyłu.
Drobiazgowe sprawdzanie zawieszenia – bez rezultatu. Wyjęliśmy z auta wszelkie ruchome przedmioty, częściowo zdemontowaliśmy wykładzinę podłogi i tylne siedzenia – „stukacz” pozostaje nieuchwytny.

Zaczynałem demontować tapicerkę, kiedy klient jednak nie wytrzymał. Wszczął iście piekielną awanturę, czemu tak długo, sami debile na warsztacie, on nam pokaże, on to, on tamto... Szef kazał klientowi wyjść na godzinę, mnie natychmiast wszystko składać, klient ma sobie za godzinę zabrać auto. Ucichło, piekielny poszedł.

Mnie jednak nie dawało spokoju i skoro już miałem do połowy rozmontowane – zdjąłem do końca obicie tylnego słupka. Przez otwór w profilu zobaczyłem przyczynę stukania, zapewne prezent od innego mechanika, któremu facet zalazł za skórę ... niewielki klucz oczkowy, zawieszony na drucie. Na kluczu była przyczepiona karteczka z napisem „ Ale się ch..ju naszukałeś”.

Wybuch mojego histerycznego śmiechu przywołał Szefa i kolegów. Po chwili śmiali się już wszyscy. Kiedy już ochłonęliśmy, niepewnie spytałem Szefa
-Co mam z tym zrobić?
-Jak to co? Poskładaj panu ładnie samochód, tylko żeby niczego nie brakowało! – jego spojrzenie było WYMOWNE.

Poskładałem. Wyzywając nas i złorzecząc klient zabrał auto. Więcej nas nie odwiedzał.
Jak się okazuje wnerwieni mechanicy potrafią być równie mściwi jak budowlańcy.



Reasumując : :ok***a:



Skopiowane bezczelnie z piekielni pl. Piszę tylko żebyśta mieli zagadkę.
koolowsky • 2013-03-05, 01:36  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (20 piw)
jak można byc taką k***ą by nawet nie chcieli ci naprawiać fury?